4mosa, właściciel marki Muscat wystartuje na dniach z crowdinvestingową emisją, która ma pomóc firmie we wrzuceniu szóstego biegu.
Muscat zdecydował się na pozyskiwanie funduszy właśnie w ten sposób, gdyż widzi ochłodzenie na rynku VC. Potwierdzają to również dane PFR-u, z których wynika, że polskie spółki w drugim kwartale 2023 roku zebrały najmniej pieniędzy od początku 2021 roku. Wyzwaniem dla spółek retailowych okazała się również ogólnoświatowa pandemia.
W latach 2020-2022 znajdowaliśmy się poza zainteresowaniem funduszy VC. Wtedy postanowiliśmy przeprowadzić kampanię crowdinvestingową, ale wybuch wojny za naszą wschodnią granicą spowodował konieczność wprowadzenia zmian w modelu biznesowym - mówi w rozmowie z Bizblogiem Dawid Winter, współtwórca Muscat.
Wspólnie z Pawłem Porucznikiem od 2015 roku rozwija Muscat, pod której marką udało się im już sprzedać ponad 165 tys. okularów i otworzyć 13 stacjonarnych butików (w tym jeden w Pradze). Można w nich zbadać wzrok, serwisować okularów, a także uzyskać wsparcie w doborze soczewek kontaktowych. Najważniejsza jest jednak sprzedaż okularów - damskich, męskich, dziecięcych i przeciwsłonecznych. To o tyle perspektywiczny rynek, że problemy ze wzrokiem będą się w przyszłości jedynie nasilać.
Czytaj też: Jak załatwić sobie tańszy prąd?
Problemy ze wzrokiem ma już ponad 72 proc. Polaków
Rynek ten jest już wart u nas 5 mld zł. Światowy rynek sprzedaży okularów wyceniany jest zaś na 141,5 mld dol. Do 2031 roku jego wartość ma wzrosnąć w okolice 320 mld dol.
Jak przekłada się to na wyniki Muscat? W 2022 roku spółka 4mosa zanotowała blisko 21 mln zł przychodu, przy wzroście w latach 2020-2021 na poziomie 28,5 proc. rocznie. Teraz Winter i Porucznik chcą zaprosić klientów do współtworzenia biznesu.
Zależy nam na tym, by użytkownicy korzystający z produktów i usług Muscat byli jednocześnie ambasadorami naszej marki. Pragniemy zainteresować naszą działalnością szersze grono inwestorów i pokazać im potencjał branży optycznej, uświadamiając, jak istotną rolę pełni ona w życiu milionów ludzi – mówi Dawid Winter.
Cel: pozyskanie nie tylko inwestorów, ale partnerów
Pozyskane pieniądze Muscat wykorzysta nie tylko na ekspansję, ale również usprawnienie własnych procesów i ich automatyzację. W czasie pandemii na pierwszy ogień poszedł proces składania zamówień u dostawców soczewek, który w większości firm odbywa się ręcznie i jest czasochłonny.
Nasz system na podstawie zadanej recepty oraz wybranej przez klienta oprawki, wylicza wymaganą średnicę soczewki, wybiera jej rodzaj, dodaje do tego kształt tarczy oprawek (do wycięcia soczewek), a następnie tworzy plik z wymaganymi informacjami, które trafiają do dostawcy. Dzięki temu zamówienia realizowane są bez zbędnej zwłoki oraz eliminujemy błędy ludzkie, które mogły pojawiać się na etapie przepisywania zamówień - wyjaśnia Paweł Porucznik.
Producenci soczewek zabierają się następnie za ich wytwarzanie. Gotowe soczewki trafiają do techników Muscat, którzy oprawiają je we wcześniej wybrane przez klienta oprawki. Następnie okulary przechodzą testy jakościowe.
Badamy jakość oprawy oraz osadzenia soczewki. Czyścimy okulary oraz przygotowujemy je do odbioru. Każda para wyposażona jest w etui ochronne oraz specjalistyczną ściereczkę - dodaje Porucznik.
Na koniec okulary są już gotowe do dostarczenia do klienta lub do salonu. Co ciekawe, Muscat rozwijał ich sieć już w czasie pandemii. To o tyle interesujące, że sklepy i galerie były wówczas pozamykane, więc inwestycja poza internetem wydawała się na pierwszy rzut oka dość kontrowersyjna. Dawid Winter odpowiada jednak na to: “Kupuj, kiedy jest tanio”.
Pandemia przyniosła okazję na podpisanie korzystnej umowy i większą dostępność ekip budowlanych. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że firmy, które przetrwają trudny czas, mają szansę stać się liderami po kryzysie, jakim niewątpliwie był czas pandemii COVID-19 - podsumowuje Winter.