Polacy rzucili się na ogródki działkowe przez koronawirusa. Ceny wystrzeliły
Jeszcze nigdy kawałek własnej ziemi nie był tak bardzo poszukiwany, jak teraz. Polacy coraz gorzej znoszą siedzenie w domu w czasie pandemii i coraz bardziej marzą o wypoczynku na świeżym powietrzu. Ogródki działkowe stały się towarem pierwszej potrzeby, a to pociągnęło za sobą wzrost cen.

Boom na ogródki działkowe trwa już od kilku lat, ale Bartłomiej Piech, radca prawny Polskiego Związku Działkowców, w rozmowie z Bizblog.pl przyznaje, że w ostatnich tygodniach to zainteresowanie nimi sięga zenitu.
Kiełbaska z grilla, ziemniaki z ogniska a wszystko podlane zimnym piwkiem - to scenariusz na weekend majowy, do którego nikogo za bardzo na siłę nie trzeba byłoby przekonywać. To już taka majówkowa tradycja, że na początku piątego miesiąca roku stłamszeni zimowo-wiosenną pluchą chętnie spędzamy czas na wolnym powietrzu. Wtedy jak znalazł jest własny ogródek działkowy.
Chętni na ogródek rozgrzali linie telefoniczne
Można kręcić nosem, że pracownicze ogrody działkowe to relikt PRL-u, ale to bezpodstawnie powtarzany stereotyp. Świadczy o tym chociażby fakt, że w Niemczech jest więcej takich ogródków niż w Polsce. A teraz, w czasie zagrożenia epidemicznego, kawałek własnej zieleni, gdzie można rzucić w kąt duszącą maskę - jest nie do przecenienia. I nikogo przy tej okazji nie interesuje rodowód historyczny działki. Rosnące zaś zainteresowanie ogródkami działkowymi wpływa na ich coraz wyższą cenę.
Ponieważ w przypadku ogródków działkowych pandemia koronawirusa najwyraźniej powiększyła dodatkowo dystans między popytem a podażą, to w większości przypadków, zwłaszcza w aglomeracjach miejskich, obecnie dostępne są tylko działki z rynku wtórnego.
Zaczęło się w połowie marca
Widoczny już od połowy marca trend odnotowuje serwis nieruchomości Otodom. Tylko pod koniec kwietnia działki rekreacyjne wyświetlane były przez tamtejszych użytkowników prawie 2,5 razy częściej niż rok wcześniej.
„Wraz z poprawą pogody rokrocznie zwiększa się zarówno liczba ogłoszeń w tej kategorii, jak i zainteresowanie nimi. Ubiegłoroczny wzrost nie był jednak aż tak dynamiczny, jak obecny. Trudno nie powiązać tego z faktem, że wiele polskich rodzin zamkniętych jest w ciasnych mieszkaniach i marzy o dostępie do zieleni i słońca, za którym tak tęskniliśmy” – ocenia Krawczyk.
Ceny poszybwały
Jak to ma się do cen ogródków działkowych? Jeszcze 2-3 lata temu za najtańszy ogródek działkowy w Warszawie trzeba było zapłacić od 10 do 20 tys. zł. W Katowicach z kolei średnia cena za metr (przy powierzchni 300-400 m kw.) wahała się od 35 do 55 zł. Teraz znalezienie takich tanich graniczy z cudem. A jak już wystawiane są za taką cenę to te zniszczone i zdewastowane.
Po pierwsze lokalizacja, po drugie zabudowa
Pandemia koronawirusa nie zmienia zasady, wedle której o cenie ogródków działkowych decyduje przede wszystkim lokalizacja. Jak pokazują dane Otodom, obecnie największych wybór własnego kawałka ziemi jest w województwach kujawsko-pomorskim, pomorskim i mazowieckim. Wśród regionów, w których możemy znaleźć wiele ofert dotyczących działek rekreacyjnych, są również Pomorze Zachodnie, Wielkopolska oraz Warmia i Mazury. Zakup ogródka działkowego będzie obecnie bardzo trudnym zadaniem za to w opolskim i świętokrzyskim. Te dane jednak odnoszą się prawie wyłącznie do rynku wtórnego.
W województwie śląskim też widać jak na dłoni zwyżkę cenową. Jeszcze rok temu zakup takiego ogródka w Sosnowcu, Katowicach, Zabrzu, Będzinie czy Bytomiu to był koszt od kilkunastu tysięcy do ok. 30 tys. zł. Dzisiaj z kieszeni trzeba wyciągnąć znacznie więcej, bo co najmniej 40 tys. zł. Rzecz jasna wszystko zależy od zabudowy na danym ogródku. Im ta solidniejsza, gwarantujące jak najbardziej normalne funkcjonowanie - tym jest drożej. Ale w cenie są też te niezabudowane w ogóle. W serwisie Otodom sześć na dziesięć działek to właśnie takie oferty.