Mur na granicy z Czechami? Robi się coraz ciekawiej: to Polska zaproponowała, że go zbuduje
Nasi południowi sąsiedzi dają nam jeszcze jedną szansę, ale jak i tę zmarnujemy, nie będą mieć innego wyjścia i zaskarżą Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Jednym z warunków stawianych przez Czechów jest wybudowanie muru ziemnego na granicy, który ma ich ochronić przed kurzem i hałasem z kopalni Turów.
Czesi (i Niemcy też) mają już po dziurki w nosie tego, że Polska bagatelizuje sprawę dalszego wydobywania węgla w Turowie. Żeby nie było żadnych wymówek ,delegacja czeskiego rządu odwiedziła Warszawę i przedstawiła warunki, od spełnienia których uzależnia, czy zaskarży Polskę przed TSUE, czy nie. Chodzi o działania wycelowane w „ochronę czeskich obywateli, na których życie przygraniczne ma wpływ rozbudowująca się kopalnia węgla brunatnego Turów”. Wśród tych warunków jeden dotyczy „muru” czy też raczej wału ziemnego, obsadzonego zielenią, który miałby skutecznie chronić przed kopalnianym kurzem i hałasem.
Mur ziemny długi na kilometr
Jak tłumaczy nam Dominika Pospisilova z biura prasowego czeskiego Ministerstwa Środowiska, obsadzony zielenią mur ziemny ma chronić mieszkańców Uhelnej (w linii prostej mają kilometr do polskiej kopalni) przed zwiększonym zapyleniem. Wzniesienie z zielenią ochronną ma mieć około 1 km długości i powstać powinien wzdłuż drogi Opolno Zdrój – Sieniawka. Roślinny wał chroniący przed kopalnianym kurzem ma być wybudowany w latach 2021-2022. Tak przynajmniej wynika z wcześniejszych ustaleń.
Wszystko zostało szczegółowo omówione na spotkaniu w Uhelnej w listopadzie 2019 roku z dyrektorem kopalni Turów
– mówi dla Bizblog.pl Dominika Pospisilova.
Wychodzi więc na to, że Polacy od samego początku pojawienia się idei muru zieleni oddzielającego kopalnię o wszystkim doskonale wiedzieli. Groźba skargi do TSUE musiała zaś pokazać, że Czechom w ogóle nie jest do żartów. Pytania w tej sprawie zadaliśmy zarówno polskiemu Ministerstwu Klimatu i Środowiska, jak też Polskiej Grupie Energetycznej (właścicielowi kumpelsku węglowego w Turowie), która - jak przekonują nasi południowi sąsiedzi - ma ów zielony wał wybudować. Na razie nie doczekaliśmy się znikąd żadnych odpowiedzi.
Myć naczynia czy kąpać dzieci?
Mieszkańcy czeskich Vaclavic zazdroszczą zielonego muru tym z Uhelnej. Oni coraz bardziej dotkliwie odczuwają aktywność Turowa, przede wszystkim w braku wody pitnej. Rodzice muszą decydować: myć naczynia, czy kąpać dzieci. Wysychają studnie i strumienie.
Niektóre miejsca nie mają już tam dostępu do wody pitnej, w przyszłości problem ten będzie dotyczył około 10 tys. osób
– wylicza Petra Urbanová z czeskiej kancelarii prawnej Frank Bold.
Ale w Uhelnej jest niewiele lepiej niż w Vaclavicach. Nie może być inaczej, skoro Czesi twierdzą, że ilość wody, jaką Uhelna wydobywa w 1,5 miesiąca, polska kopalnia wypompowuje w jeden dzień. Kraj Liberecki wylicza, że szkody w zasobach wodnych spowodowane wydobyciem węgla w Turowie sięgają już 1,5 mld koron (przeszło 260 mln zł).
Zielony wał ma być sztucznymi płucami dla Czechów
Czesi skargę do TSUE na Polskę uzależniają też od wypłaty odszkodowania za utratę wody pitnej: ok. 175 mln koron, czyli ok. 30,5 mln zł. Do tego dochodzą jeszcze negocjacje z Polakami w sprawie budowy alternatywnych źródeł wody, co miałoby pochłonąć nawet 800 mln koron (prawie 130 mln zł). Ale lista warunków i tak za każdym razem zaczyna się od muru zieleni.
Inwestor sam zaproponował to działanie, taką ofertę przyjęliśmy i teraz czekamy na jego realizację
– tłumaczy Dominika Pospisilova.
Tylko czy długi na kilometr wał będzie skuteczną ochroną przed kopalnianym kurzem? Na to pytanie nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.
Gruby pył opada dosyć szybko, ale będą przecież również pyły drobniejsze. Bez analizy będzie ciężko odpowiedzieć, czy takie rozwiązanie rzeczywiście się sprawdzi
– uważa.
Krzysztof Klejnowski z Instytutu Podstaw Inżynierii Środowiska Polskiej Akademii Nauk przypomina, że oddziaływanie pyłu zawiązanego z wydobyciem węgla i składowaniem nadkładu i popiołów ma charakter lokalny i dotyczy obszaru górniczego.
Wał ziemny o którym mowa, to postulat strony czeskiej z uwagi na walory krajobrazowe, tak to prezentowano w trakcie konsultacji ze społecznością lokalną
– przypomina Krzysztof Klejnowski.
Jednocześnie przywołuje - w kontekście oddziaływania roślin na zanieczyszczenie powietrza - definicję z Encyklopedii Leśnej, w której naukowcy przekonują, że „lasy oczyszczają powietrze (zwłaszcza wokół ośrodków przemysłowych i miast) oraz oczyszczają wody gruntowe, spływające do jezior i rzek. W ten sposób wspomagają i chronią funkcjonowanie innych ekosystemów oraz kształtują korzystnie środowisko życia człowieka”.