REKLAMA

Mamy gigantyczny problem z emerytami. Rząd nie mówi o tym głośno, ale w ministerstwach aż huczy, tak liczą

Wiecie, że emerytura minimalna wcale nie oznacza, że żaden emeryt nie może dostać mniej, prawda? Minimalne świadczenie przysługuje tym, którzy osiągnęli wiek emerytalny, ale jednocześnie mają odpowiedni staż pracy – pisze Agata Kołodziej i przytacza mocno depresyjne dane na temat głodowych emerytur Polaków.

Mamy gigantyczny problem z emerytami. Rząd nie mówi o tym głośno, ale w ministerstwach aż huczy, tak liczą
REKLAMA

Armia biedaemerytów rośnie w Polsce po cichu, ale w błyskawicznym tempie. Zaledwie w ciągu ostatnich sześciu lat liczba seniorów, którzy dostają świadczenia z ZUS mniejsze niż minimalne urosła 4,5-krotnie. Jak nikt się nimi nie zaopiekuje, wybuchnie bunt, jakiego Polska jeszcze nie oglądała.

REKLAMA

Przyzwyczailiśmy się myśleć o emerytach w Polsce jako o najsłabszej grupie społecznej, która zwykle klepie biedę i dlatego 13. i 14. emerytury są im tak potrzebne, żeby w ogóle mieli co jeść na koniec miesiąca. Tymczasem to nie do końca prawda, bo dane GUS na temat ubóstwa w Polsce jasno pokazują, że emeryci są najmniej zagrożeni ubóstwem skrajnym.

Emeryci obok przedsiębiorców najmniej zagrożeni śmiercią z głodu

GUS pokazał niedawno najświeższe dane na ten temat biedy w 2021 r., z których wynika, że w Polsce mniej więcej co dwudziesta piąta osoba (ok. 4 proc.) wydawała na utrzymanie mniej niż zakłada minimum egzystencji, a tym właśnie jest ubóstwo skrajne. Jeszcze nieco bardziej obrazowo: minimum egzystencji to graniczny poziom konsumpcji, poniżej którego następuje zagrożenie życia człowieka. Po prostu może umrzeć z głodu.

O jakich kwotach mówimy? W 2021 r. minimum egzystencji dla osoby samotnej w wieku produkcyjnym wyniosło 671 zł, a w wieku emeryckim 637 zł. 

Wiecie, kto najbardziej jest zagrożony tym rodzajem ubóstwa? Ci, którzy żyją ze świadczeń społecznych, ale bez emerytur i rent (14 proc.), rolnicy (11 proc.) oraz renciści (6 proc.).

Najmniej zagrożeni ubóstwem skrajnym są emeryci (3 proc.) oraz pracujący na własny rachunek, czyli przedsiębiorcy (2 proc.). Nawet pracownicy najemni są bardziej zagrożeni niż emeryci (4 proc.) A więc emeryci mają się jak pączki w maśle? Z tej perspektywy rzeczywiście nie jest najgorzej. Ale to nie do końca prawda.

Armia Polaków na głodowych emeryturach

Okazuje się, że dramatycznie szybko rośnie liczba emerytów, którzy są nieco powyżej granicy ubóstwa skrajnego, co wcale nie znaczy, że mają z czego żyć, kiedy zbliża się koniec miesiąca. Mowa o tych, którzy otrzymują emerytury niższe niż minimalne. A przypomnę, że obecnie emerytura minimalna wynosi 1338,44 zł brutto, czyli 1217, 98 zł na rękę.

Wiecie, że emerytura minimalna wcale nie oznacza, że żaden emeryt nie może dostać mniej, prawda? Minimalne świadczenie przysługuje tym, którzy osiągnęli wiek emerytalny (60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn), ale jednocześnie przepracowali w swoim życiu odpowiednio minimum 20 i 25 lat.

Otóż okazuje się, że tych, którzy właśnie dostają mniej niż minimum było na koniec 2021 r. niemal 338 tys., podczas, gdy jeszcze na koniec 2015 r. - 76 tys. To oznacza, że zaledwie w ciągu sześciu lat liczba emerytów ze świadczeniem poniżej minimalnego wzrosła prawie 4,5-krotnie – wynika z kontroli senatora Krzysztofa Brejzy.

No i macie wyjaśnienie, dlaczego te 13. i 14. emerytury są dla PiS takie ważne, a Jarosław Kaczyński ostatnio na spotkaniu z wyborcami obiecywał nawet, że zrobi co może, by czternastka weszła do repertuaru świadczeń już na stałe.

Liczba emerytur powyżej 7 tys. zł urosła o 80 proc.

Ale prawda o polskich emerytach jest bardziej skomplikowana. Bo z jednej strony, owszem, rośnie liczba tych, którzy otrzymują z ZUS groszowe świadczenia, ale jednocześnie rośnie liczba tych, którzy otrzymują świadczenia bardzo wysokie.

Z najnowszego raportu ZUS wynika, że w marcu 2022 r., czyli już po ostatniej waloryzacji, emerytur niższych niż minimalne było 341 tys. - o 8,4 proc. więcej niż rok temu. O 4 proc. wzrosła liczba tych, którzy otrzymują świadczenia dramatycznie niskie – poniżej 400 zł. W marcu tego było ich już 18,8 tys., rok temu 18 tys.

I jeszcze jedna liczba: świadczenia poniżej 100 zł w tym toku otrzymuje 5,5 tys. Polaków – aż o 17,8 proc. więcej niż rok temu.

Dla odmiany jedna dobra informacja: grupa tych, którzy otrzymują emerytury minimalne, już się kurczy - o 7,8 proc. rok do roku.

To przejdźmy teraz na jasną stronę mocy. W marcu tego roku liczba emerytów, którzy pobierali świadczenie wyższe niż 7 tys. zł, wynosiła 108 tys. i była aż o 83 proc. wyższa niż rok wcześniej!

REKLAMA

Wyjaśnienie tego rozdźwięku jest dość proste, ale o tym za chwilę, bo jeszcze słowo o kobietach, których świat emerycki jest totalnie odmienny od męskiego. Otóż prawie 40 proc. wszystkich kobiet otrzymuje emerytury poniżej 2 tys. zł. Z drugiej strony, w grupie tych, którzy dostają więcej niż 5 tys. zł jest pięciokrotnie więcej mężczyzn niż kobiet.

Powód? Oczywiście kobiety pracują po prostu krócej i to je potem wpycha w biedę na starość. Dłuższa praca to więcej wpłaconych składek emerytalnych i krótszy okres, na jaki potem są dzielone, czyli przewidywalny okres życia na emeryturze. I dokładnie ten sam powód stoi zwykle za tymi najwyższymi wypłacanymi przez ZUS świadczeniami.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA