REKLAMA

Firmy padają jak muchy. Fala niewypłacalności w Polsce

W pierwszej połowie tego roku upadło 219 firm i ogłoszono 2261 postępowań restrukturyzacyjnych. Eksperci zwracają uwagę, że przez polską gospodarkę przetacza się fala niewypłacalności. Na domiar złego ciągnie ona na dno również nieświadomych kontrahentów. W sumie od początku roku wierzyciele stracili 141,1 mln zł.

Firmy padają jak muchy. Fala niewypłacalności w Polsce
REKLAMA

W Monitorze Sądowym i Gospodarczym oraz Krajowym Rejestrze Zadłużonych w pierwszej połowie 2024 r. opublikowano 219 upadłości firm - wynika z danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej. To już ponad połowa tego, co w całym 2023 r., gdy upadłości było 408. Jeśli chodzi o liczbę oddalonych wniosków o upadłość, to w pierwszych sześciu miesiącach tego roku było ich 531, a w całym 2023 r. - 611.

REKLAMA

Do tego w pierwszej połowie 2024 r. ogłoszono 2261 postępowań restrukturyzacyjnych, czyli o 5 proc. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. W całym 2023 r. postępowań restrukturyzacyjnych było 4244.

Jak przypomina Krajowy Rejestr Długów, oprócz restrukturyzacji wpływ na liczbę upadłości firm ma też ogłaszanie upadłości konsumenckiej przez osoby, które wcześniej prowadziły działalność gospodarczą. W 2023 r. taką upadłość konsumencką zamiast firmowej ogłoszono aż 2190 razy. W 2022 r. takich upadłości było 749, a w 2021 r. – 949.

Zdaniem Adama Łąckiego, prezesa Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej, nie jest zaskoczeniem fala niewypłacalności, która przetacza się przez polską gospodarkę w pierwszej połowie 2024 r.

To konsekwencja tego, co się działo w gospodarce w latach 2021-2022 i później. Początkowo wysokie ceny energii i rosnące koszty kredytów firmy przerzucały na odbiorcę końcowego. Ale inflacja zrobiła swoje, popyt spadł, więc ceny już nie mogą rosnąć w takim samym tempie, a energia przecież nie potaniała. Czyli mamy wysokie koszty, malejące marże i kurczącą się sprzedaż. Nie wszyscy to wytrzymują – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Droga do bankructwa

Jak wskazuje KRD, pierwszym sygnałem kłopotów finansowych firmy jest wpis do rejestru długów. Jednak nie zawsze tak jest, bo przedsiębiorcy, którzy spłacili swoje zobowiązania, zniknęli z tegoż rejestru. W tym roku bez happy endu zakończył się wpis 129 firm do KRD, które następnie ogłosili upadłość.

Spośród firm, które zbankrutowały w pierwszym półroczu 2024 r., blisko 60 proc. było wpisanych do KRD jako dłużnicy. Co gorsza, prawie 22 proc. firm było notowanych w rejestrze już na 36 miesięcy przed upadłością - wskazuje Sandra Czerwińska, ekspertka Rzetelnej Firmy.

I wyjaśnia, że ten czas wystarczył, by niemal trzykrotnie wzrosła liczba wierzycieli poszkodowanych przez niesolidnych płatników.

Mimo kłopotów z wypłacalnością, te zadłużone firmy przez trzy lata wciąż aktywnie działały na rynku, zawierając nowe kontrakty i zaciągając kolejne zobowiązania. Rosła też wartość długu, którego finalnie nie spłaciły. To niemal 33 mln zł. Sytuacji można by zapobiec, gdyby wierzyciele każdorazowo weryfikowali kontrahenta przed nawiązaniem współpracy – dodaje ekspertka.

Więcej o firmach przeczytasz na Bizblog.pl:

Takie firmy upadają częściej

Z danych KRD wynika również, że upadłość jest domeną spółek, bo stanowią one 88 proc. wszystkich firm, które przed upadłością były notowane w rejestrze. Natomiast pozostałe 12 proc. to jednoosobowe działalności gospodarcze.

Wśród których branż dominują upadłości? Najwięcej dłużników według danych KRD działało w przemyśle. Jednak jeśli wziąć pod uwagę najwyższe łączne zadłużenie, to prym wiodą firmy działające w:

  • nieruchomościach i w handlu (odpowiednio po 5,13 mln zł),
  • branży budowlanej (3,8 mln zł długów),
  • przemyśle (3,7 mln zł),
  • transporcie (3 mln zł).

Najwięcej dłużników-bankrutów miało siedzibę w miastach powyżej 300 tys. mieszkańców. Natomiast najwyższe łączne zadłużenie (12 mln zł) mają przedsiębiorcy z mniejszych miast liczących 50-100 tys. mieszkańców. Najwięcej bankrutów z długami jest w woj. mazowieckim (7,3 mln zł), następnie w woj. łódzkim (6,6 mln zł) oraz w woj. pomorskim i zachodniopomorskim (po 3,9 mln zł).

Jak wygląda upadek jednoosobowej działalności gospodarczej?

JDG najczęściej wybierają restrukturyzację. Z danych za pierwsze półrocze 2024 r. wynika, że restrukturyzację wszczęło 2/3 jednoosobowych działalności, a 1/3 spółki prawa handlowego.

Tu również powtarza się schemat, że najpierw firma trafia do rejestru dłużników, a później zgłasza restrukturyzację. W KRD widniało aż 42 proc. takich firm, które zgłosiły restrukturyzację. Natomiast takich przedsiębiorców już trzy lata wcześniej było 15 proc.

W sumie zostawili po sobie długi na 108,1 mln zł. Najwięcej (19,8 mln zł) firmy działające w woj. mazowiecki, kolejne 13,3 mln zł długów pozostawiły przedsiębiorstwa z woj. wielkopolskiego, a 12,8 mln zł z woj. kujawsko-pomorskiego.

Co ciekawe, pod względem wielkości miejscowości, największe zadłużenie mają firmy ze średnich miast, liczących 20-50 tys. mieszkańców (26,2 mln zł). Stanowią też najliczniejszą grupę dłużników, którzy wystąpili o restrukturyzację. Jeśli chodzi o branże, to najwięcej długów zgromadziły firmy handlowe (23 mln zł), przemysłowe (16,9 mln zł) i transportowe (16,8 mln zł). Firmy budowlane również mają wysoki współczynnik zadłużenia - 15,7 mln zł.

Niespłacone długi kulą u nogi innych przedsiębiorców

Z danych KRD wynika, że w pierwszej połowie 2024 r. ofiarami niewypłacalnych firm padło 1235 wierzycieli.

Na skutek upadłości kontrahentów ucierpiały przede wszystkim firmy budowlane, energetyczne i paliwowe. Z kolei wierzycielami przedsiębiorstw, które wystąpiły o restrukturyzację, były w głównej mierze instytucje finansowe (banki, firmy leasingowe, faktoringowe, towarzystwa ubezpieczeniowe i fundusze sekurytyzacyjne), ale też jak w przypadku upadłości, firmy z branży paliwowej i budowlanej. Wysoko na liście wierzycieli znajdują się także przedsiębiorcy z sektora rolnego – wskazuje Adam Łącki.

REKLAMA

Ogłoszenie przez sąd upadłości dłużnika bądź wdrożenie restrukturyzacji daje wierzycielom szanse na odzyskanie pieniędzy, nigdy jednak w pełnej wysokości. Przy restrukturyzacji umarzanych jest najczęściej od 10 do 20 proc. długu, po bankructwie znacznie więcej. Takie są koszty zaniechania weryfikacji kontrahentów bądź zwlekanie z windykacją, aż jest za późno.

Pamiętajmy, że jeśli nasz kontrahent ogłosił upadłość, to niemożliwe staje się już dochodzenie należności na drodze sądowej czy egzekucyjnej. Jedynym sposobem odzyskania pieniędzy jest zgłoszenie roszczeń do masy upadłościowej. A bankructwo sąd ogłasza w sytuacji, kiedy długi przerosły majątek dłużnika, a on sam nie jest w stanie regulować zobowiązań. W przypadku restrukturyzacji wierzyciel również traci możliwość wszczęcia postępowania windykacyjnego, sądowego lub komorniczego wobec dłużnika. Zyskuje co prawda sądowe zapewnienie, że jego zobowiązania zostaną spłacone, ale nigdy w pełnej wysokości. Głównym celem postępowania restrukturyzacyjnego jest bowiem pomoc w oddłużeniu przedsiębiorcy, który nie może już spłacać swoich zobowiązań – dodaje Sandra Czerwińska.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Aktualizacja: tydzień temu
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA