Złoto bije historyczne rekordy, a za częścią tej hossy mogą stać zakupy, których nikt nie raportuje. „Financial Times” alarmuje, że rzeczywiste zakupy złota przez Chiny mogą być ponad dziesięciokrotnie wyższe niż oficjalne dane publikowane przez tamtejszy bank centralny.

Według chińskich raportów tamtejszy bank centralny kupuje w ostatnich miesiącach po 1,9-2,2 tony złota. W branży mało kto traktuje te liczby poważnie. Société Générale, analizując przepływy handlowe, wskazuje, że Pekin może kupować nawet 250 ton rocznie. To oznaczałoby, że jedna trzecia globalnego popytu banków centralnych pochodzi z Państwa Środka.
Chiny kupują złoto w ramach strategii dedolaryzacji – zauważa Jeff Currie z Carlyle. W przypadku złota nie ma twardych danych. Nie da się ustalić, dokąd trafia kruszec i kto go kupuje – dodaje Currie.
Chiny od lat konsekwentnie starają się zmniejszyć swoją podatność na wstrząsy związane z dolarem i polityką Stanów Zjednoczonych. Dedolaryzacja polega tu na stopniowym ograniczaniu udziału aktywów denominowanych w USD, zwłaszcza amerykańskich obligacji skarbowych, i zastępowaniu ich rezerwami, które są odporne na sankcje i decyzje polityczne.
Efekt, jaki chce osiągnąć Pekin, jest jasny: większa odporność finansowa, mniejsza wrażliwość na presję ze strony USA i budowanie pozycji juana jako waluty, która z czasem ma stać się realną alternatywą w regionie i części krajów rozwijających się.
Złoto idealnie wpisuje się w tę logikę: jest globalnie akceptowanym aktywem rezerwowym, nie zależy od żadnego rządu i trudno je zablokować w razie konfliktu.
Centralne banki kupują, ale przestają o tym mówić
Złoto ma jeszcze ważną cechę. W przeciwieństwie na przykład do ropy nie zostawia śladu, który można śledzić satelitarnie. To sprawia, że inwestorzy coraz częściej szukają alternatywnych sygnałów popytu, takich jak zamówienia na świeżo odlane, ponumerowane sztaby czy analiza przepływu towarów przez Londyn, gdzie handluje się dużymi, 400-uncjowymi sztabami bankowymi.
Nie jest to zresztą wyłącznie chiński trend. Z roku na rok banki centralne publicznie raportują coraz mniej. Cztery lata temu około 90 proc. zakupów trafiało do statystyk Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dziś to zaledwie jedna trzecia.
Złoto jest postrzegane jako czysta forma zabezpieczenia przed USA. W wielu gospodarkach wschodzących leży w interesie banków centralnych, by nie ujawniać w pełni zakupów – podkreśla Nicky Shiels z MKS Pamp.
Chodzi nie tylko o relacje z Waszyngtonem, ale też o prostą kalkulację rynkową. Jeśli duży kupujący ujawni swoje plany, winduje cenę, a to działa na jego niekorzyść. Rynek pamięta słynny błąd Gordona Browna, który w 1999 r. zapowiedział sprzedaż połowy rezerw złota Banku Anglii – tym samym ściął cenę do okolic 275 dol. za uncję i przeszedł do historii jako przykład fatalnego timingu.
W efekcie złoto stało się jednym z najbardziej nieprzejrzystych rynków surowcowych.
Ta informacyjna mgła czyni rynek złota unikatowym i trudnym do prognozowania – mówi Michael Haigh z Société Générale.
Ile złota mają naprawdę? Niektórzy mówią o 5 tys. ton
W przypadku Chin niejasności jest jeszcze więcej.
Rzeczywiste rezerwy Chin mogą sięgać nawet 5 tys. ton, czyli dwa razy więcej niż oficjalnie raportuje Pekin – przekonuje Bruce Ikemizu z Japan Bullion Market Association.
Analitycy próbują obliczać skalę zakupów na różne sposoby. Jedni biorą pod uwagę eksport złota z Wielkiej Brytanii do Chin, bo duże sztaby preferowane przez banki centralne przechodzą właśnie przez Londyn. Inni analizują różnicę między chińską produkcją złota, importami netto a zakupami detalicznymi i zmianami w bilansach banków komercyjnych. Plenum Research szacuje tę lukę na ponad 1350 ton w 2023 r. i niemal tyle samo rok wcześniej, czyli wielokrotność oficjalnie publikowanych wartości.
Czytaj więcej w Bizblogu o rynku złota
Obraz dodatkowo komplikuje fakt, że złoto kupuje w Chinach nie tylko bank centralny, ale też fundusz majątkowy CIC, wojsko i państwowe instytucje finansowe. Żadna z tych instytucji nie musi raportować swoich działań w czasie rzeczywistym.
Złoto jako narzędzie polityki i dyplomacji
Wzrost znaczenia złota to trend globalny, nie tylko chiński. Z danych World Gold Council wynika, że udział kruszcu w rezerwach banków centralnych poza USA wzrósł w dekadę z 10 do 26 proc., co czyni złoto drugim najważniejszym aktywem rezerwowym świata.
„FT” podkreśla, że Pekin wykorzystuje złoto także jako narzędzie wpływu. Chiny proponują krajom rozwijającym się, by trzymały swoje rezerwy w chińskich sejfach. Kambodża zgodziła się już przechowywać część złota w depozycie w Shenzhen, opłacając zakupy w renminbi. To element szerszej strategii budowania finansowej autonomii regionu wokół Chin.
Ale podstawowe pytanie pozostaje bez odpowiedzi: ile naprawdę złota skupił Pekin?
Ostatecznie to nie do ustalenia – mówi Adrian Ash z BullionVault.
I ta niepewność jest dziś jednym z głównych czynników napędzających hossę.







































