Pracownicy – Biedronka 1:0. Sieć zamyka sklepy działające w niehandlowe niedziele

Jeronimo Martins zdecydowało się zacząć romans z Pocztą Polską trochę znienacka. Biedronka ogłosiła w lipcu, że umożliwi odbieranie i nadawanie paczek w swoich placówkach, dzięki czemu będzie można do nich zaglądać także w niehandlowe niedziele.

Zaczęło się od pojedynczych punktów, ale Portugalczycy szybko się rozpędzali. Ostatnio usługa nadawania przesyłek była ostatnio dostępna w ok. 240 sklepach. na terenie całej Polski. Wydawało się, że największa sieć handlowa nad Wisłą chce sprawdzić, gdzie kończy się cierpliwość ustawodawcy. Systematycznie powiększa zakres działania i czeka na reakcję.

Ta nadeszła, ale z zupełnie innej strony. Na dodatkowe obowiązki zaczęli skarżyć się pracownicy, którzy wcześniej wywalczyli sobie przecież wolne w ostatni dzień tygodnia.

Piotr Adamczak, szef NSZZ Solidarność w Biedronce skarżył się na łamach Wiadomości Handlowych, że spółka nie konsultowała z nikim zamiaru otwarcia sklepów w niedziele.

Związkowcy alarmowali, że kasjerzy masowo zwalniają się z pracy, a nagłe zachorowania stają się nowym standardem. W tym samym czasie okazało się, że Sejm zapomniał zaostrzyć przepisy, które zdelegalizowałyby otwieranie sklepów spożywczych jako punktów pocztowych, a Trybunał Konstytucyjny uznał sam zakaz za zgodny z ustawą zasadniczą.

W kwestii zakazu handlu Biedronka ma więc realnie tylko jeden problem. Jak każda sieć cierpi dzisiaj na niedobór rąk do pracy i konflikt z kasjerami jest jej wybitnie nie na rękę. I pracownicy odnieśli właśnie mały sukces. Bo chyba właśnie tak należałoby patrzeć na decyzję o zamknięciu wszystkich sklepów w najbliższą niedzielę.