Zwolnienia grupowe w PGG. Spółka sprawdza, ilu górników odejdzie dobrowolnie
Przerost zatrudnienia w polskim górnictwie węgla kamiennego to choroba, której nie da się już dłużej bagatelizować. Zdają sobie z tego doskonale sprawę w Polskiej Grupie Górniczej (PGG), na którą przypada prawie połowa tych etatów. Jest oczywiste, że w przyszłym roku trzeba będzie podjąć niepopularne decyzje o restrukturyzacji zatrudnienia. Na razie spółka sprawdza, ilu górników mogłoby się zwolnić samych.
Polskie górnictwo na dnie. Nasze kopalnie nie są w stanie wydobyć więcej niż 4 mln ton
Związkowcy z kopalni zaczynają coraz częściej zabierać głos. Nie podoba im się ani unijny Zielony Ład, na który przystał poprzedni rząd, z którym tak doskonale się dogadywali, ani perspektywa, w której podpisana ponad trzy lata temu umowa społeczna nie będzie realizowana. Szkoda, że nic nie mówią na temat fatalnego wydobycia i sprzedaży, a także przerostu zatrudnienia.
Polska bogata jak Kuwejt? Inne wyjaśnienie tego, co wyprawia rząd, mrozi krew w żyłach
Sytuacja w górnictwie staje się coraz trudniejsza. Czytam już któryś raz z rzędu wywiad z Iwoną Szczygioł, wiceprezesem Polskiej Grupy Górniczej (PGG) ds. sprzedaży, a drugą ręką przeglądam projekt przyszłorocznego budżetu. I dochodzę do wniosku, że są tylko dwa możliwe wytłumaczenia. Albo o czymś nie wiemy i Polska jest bogata co najmniej jak Kuwejt, albo jesteśmy świadkami szaleństwa w czystej postaci, za co przyjdzie nam wkrótce słono zapłacić.
Ministerstwo Klimatu i Środowiska publikując zarówno scenariusz bazowy (with existing measures – WEM) oraz ambitny (with additional measures – WAM) Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu (KPEiK) do 2030 r., musiało zdawać sobie sprawę, że tak spisane dokumenty strategiczne rozsierdzą górników, którzy cały czas trzymają się kurczowo umowy społecznej. I rzeczywiście: ich opinia na temat KPEiK ma być druzgocąca.
Energetycy i hutnicy chcą być jak górnicy. Dziwne, że chcą być robieni w konia
Rząd podpisując prawie 3,5 roku temu umowę społeczną z górnikami, zaczął bardzo ryzykowną grę. Bo też nigdy wcześniej żaden inny dokument nie chronił tak bardzo wybranej grupy zawodowej. Można było się więc spodziewać, że jak inni zobaczą, jak rząd zabezpiecza górników, to po prostu im pozazdroszczą i też wyciągną ręce po swoje. Głos w tej sprawie zabierali już energetycy i hutnicy. A teraz odezwali się związkowcy z Grupy Kapitałowej Enea.