Oświatowi kuratorzy przekazali dyrektorom szkół, że od teraz w ramach jednej klasy mogą organizować i zajęcia stacjonarne i naukę zdalną. Tyle że na uczenie się w domu powinni być kierowani wyłącznie uczniowie niezaszczepieni. W środę padł nowy rekord liczby zakażeń czwartej fali. Sytuacja epidemiczna robi się coraz trudniejsza, a lekarze ostrzegają, że system działa ostatkiem sił.

28 380 nowych zakażeń i 460 zgonów – takie dane w środę przekazało Ministerstwo Zdrowia. Fala epidemii w słabo wyszczepionej i puszczonej na żywioł Polsce szaleje i wkrótce zagrożone będą rekordy poprzednich fal koronawirusa. Zajętych jest już 18 707 łóżek covidowych i 1613 respiratorów. Lekarze alarmują, że sytuacja pod kontrolą jest tylko na infografikach Ministerstwa Zdrowia.
Jak ma się teraz pandemia w szkołach? Sytuacja jest z tygodnia na tydzień coraz gorsza. Już tydzień temu resort zdrowia podawał, że w sumie na kwarantannie przebywa ok. 550 tys. osób, z czego 70-80 proc. to dzieci w wieku szkolnym. W sumie na nauce zadbanej jest już 71 podstawówek, a 2420 placówek w trybie hybrydowym. W przypadku szkół ponadpodstawowych 76 z nich jest na nauce zdalnej a 1191 w trybie mieszanym.
Nauka zdalna tylko dla niezaszczepionych?
Sytuacja w szkołach jest więc coraz poważniejsza. Dlatego resort edukacji i nauki w końcu zdecydował się na zmianę strategii. Do kuratorów oświaty poszła już stosowna informacja, potem przekazana dyrektorom szkół. Od teraz ci mają prawo kierować na kwarantannę i tym samym naukę zdalną wyłącznie dzieci niezaszczepionych. Te zaszczepione, niezależnie od tego, czy kolega lub koleżanka ma pozytywny wynik testu, w takim przypadku mają uczyć się stacjonarnie.
O kwarantannie może decydować dyrektor szkoły
Resort jednocześnie zaznacza, że to rozwiązanie dobrowolne. I albo dyrektor danej szkoły z niego skorzysta, albo nie. Nauczyciele jednak na tym pomyśle nie zostawiają suchej nikt. Dla nich rząd w ten sposób zrzuca odpowiedzialność na ich barki. Od teraz rodzice uczniów do szkoły będą mogli mieć przecież pretensje np. o zaordynowanie nauki zdalnej. Inna sprawa, że szkoły nie mają dostępu do informacji medycznych i nie wiedzą, którzy uczniowie się zaszczepili, a którzy nie.
Nowe pomysły ministerstwa nie tylko nie pomogą, ale jeszcze bardziej utrudnią funkcjonowanie szkół – przekonuje w rozmowie z TOK FM Danuta Kozakiewicz, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 103 w Warszawie.
ZNP: większy dostęp do testów na COVID-19
Magdalena Kaszulanis, rzecznik Związku Nauczycielstwa Polskiego, przyznaje że taki był apel całego środowiska, nie tylko nauczycieli, ale teraz rodziców, żeby na kwarantannę nie byli kierowani wszyscy uczniowie. Izolowane powinni być w pierwszej kolejności dzieci zarażone COVID-19.
Tylko żeby móc stosować taki podział potrzebujemy informacji
- wyjaśnia Kaszulanis.
Stąd apel ZNP do ministra zdrowia Adama Niedzielskiego w sprawie zapewnienia dostępu uczniom i wychowankom oraz pracownikom oświaty do bezpłatnych testów na obecność koronawirusa. Rodzice i pracownicy oświaty chcą być pewni, że miejsce nauki i pracy jest bezpieczne. Przestrzeganie standardów sanitarnych w postaci noszenia maseczek, dezynfekcji i zachowania dystansu to niestety za mało – czytamy w stanowisku ZNP. Receptą miałoby być wprowadzenie szybkich i bezpłatnych testów.
To nie tak miało być
Ambasadorami szczepień mieli zostać nauczyciele, same szczepienia zaś obiecywano organizować w szkołach, które od nowego roku szkolnego miały bardzo mocno włączyć się w akcję szczepień wśród dzieci powyżej 12. roku życia. Nie ma wątpliwości, że szkoły dysponują dużymi powierzchniami zamkniętymi, ale też takimi na wolnym powietrzu. To może okazać się bardzo pomocne – mówił jeszcze w maju minister edukacji Przemysław Czarnek.
Po wakacjach okazało się, że przeciwnicy szczepionek postawią jednak większy opór, którego ze względów politycznych nie będzie chciał kruszyć rząd – czar nagle prysł i temat szczepień w szkołach spadł z agendy resortu. Szefostwo Ministerstwa Edukacji i Nauki w kółko zaczęło za to powtarzać, że nie ma co straszyć powrotem nauki zdalnej, bo tak się stanie tylko i wyłącznie wtedy, kiedy służba zdrowia, pod naporem czwartej fali pandemii, przestanie być wydolna.
W końcu minister Czarnek po cichu, bez żadnej konferencji prasowej – zdecydował o zmianie dotychczasowej strategii. To czy uczeń jest zaszczepiony, czy nie ma wreszcie mieć jakieś znacznie.