REKLAMA

Ta technologia miała zmienić świat. Polski rząd właśnie ją sobie odpuścił

Wodór miał być paliwem przyszłości, a okazuje się jakby niewypałem. Polska jeszcze do niedawna też dała się omamić tym bajkom, ale ktoś poszedł po rozum do głowy i właśnie 200 mln euro zaplanowane na inwestycje w technologie wodorowe zostało przesunięte dla małych i średnich polskich firm.

wodor-KPO-Autobusy-na-wodor
REKLAMA

Ciągle po głowie kołaczą mi się niedawne zachwyty, jakoby technologie wodorowe miały zmienić świat i właściwie już widać ją na horyzoncie. Również w Polsce, bo przecież nawet nasz narodowy champion Orlen ma strategie wodorową. Nie mówimy więc już o żadnych małych firemkach kombinujących w garażu.

Wielkie rozczarowanie rozlewa się po świecie

REKLAMA

Ale można mieć niezły mindfuck, jak z tymi kołaczącymi się po głowie zachwytami nad technologią przyszłości zaczniecie szukać informacji o wodorze. Bo nagle Google wypluje z siebie informacje, że:

  • 2018 r. - rząd Dolnej Saksonii z wielką pompą ogłasza pierwszy na świecie projekt wodoryzacji połączeń kolejowych. 2023 r. - samorząd wycofuje się z inwestycji, bo koszty utrzymania pociągów na wodór go przerosły, okazały się o 80 proc. wyższe w porównaniu do pociągów elektryczno-bateryjnych;
  • 2019 r. - włoskie Bolzano kupuje od polskiego Solarisa 10 autobusów wodorowych jeszcze przed ich premierą, dwa-trzy lata później miasto przeprowadza badania, z których wychodzi, że koszt przejazdu autobusem wodorowym wynosi średnio 1,26 euro za kilometr w porównaniu z 0,55 euro za kilometr w przypadku autobusów elektrycznych;
  • Niemieckie Wiesbaden wycofuje się z eksploatacji dziesięciu autobusów z ogniwami wodorowymi zaledwie rok po ich wprowadzeniu;
  • Francuskie Montpellier okazuje się być nieco bystrzejsze i rezygnuje z wodoru w czas - anuluje  zamówione już, ale nie dostarczone 51 autobusów wodorowych, bo odkrywa, że eksploatacja autobusów elektrycznych jest sześciokrotnie tańsza;
  • Duńczycy zamykają wszystkie pięć publicznych stacji tankowania wodoru na terenie kraju - trzy na zawsze, dwie do odwołania, bo może jednak kiedyś będzie to rentowny biznes, obecnie nie jest (2023 r.). A jeszcze zaledwie dwa lata wcześniej firma Everfuel, jedyny operator publicznych stacji tankowania wodorem w Danii planowała uruchomienie łącznie 19 stacji tankowania wodoru;
  • koncern Shell zamyka wszystkie swoje stacje tankowania samochodów na wodór w Kalifornii, bo są nierentowne (2024 r.);
  • Bosch zmienia strategie wodorową i zwalnia 550 osób (2025 r.);
  • norweska firma energetyczna Equinor rezygnuje z planów eksportu tzw. niebieskiego wodoru do Niemiec, bo koszty są jednak zbyt wysokie, a popytu nie ma. Miał powstać pierwszy na świecie podmorski rurociąg wodorowy. Nie powstanie;
  • Volkswagen i Scania rezygnują z wodoru, stwierdzając, że nie ma on przyszłości jako paliwo dla dalekodystansowych pojazdów.

A Polska?

  • końcówka 2024 r., Grupa Orlen uruchamia w Katowicach swoją drugą w kraju ogólnodostępną stację wodorową (pierwsza jest w Poznaniu);
  • do 2030 r. Grupa Orlen planuje budowę sieci ponad 100 stacji tankowania wodoru dla transportu indywidualnego, publicznego i towarowego, drogowego oraz kolejowego, nie tylko zresztą w Polsce, ale też w Czechach i na Słowacji. Brzmi szumnie;
  • Orlen produkuje wodór na potrzeby dostaw paliwa do odbiorców końcowych głównie autobusów miejskich w dwóch instalacjach - HUB Włocławek oraz HUB Trzebinia.

Tylko że:

  • Włocławek już kilka lat temu otrzymał dofinasowanie z NFOŚiGW na zakup autobusów wodorowych, ale władze miasta kapnęły się wtedy, że koszt przejechania nimi 100 km wynosiłby 320-450 zł, licząc wyłącznie koszty paliwa, a autobusu bateryjnego - 65-70 zł, więc postawiły jednak na autobusy elektryczne. Dopiero w 2024 r. nowy prezydent miast Krzysztof Kukucki z Lewicy skierował się w stronę wodoru, ale ciągle to dopiero jeden pojazd kupiony testowo. Prezydent zapowiada zakup kolejnych dwóch. Bez szału;
  • Wałbrzych kupił 20 autobusów, z czego dotarło już 14, pieniądze na zakup pochodziły również z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, tylko że nie bardzo są teraz pieniądze na tankowanie tych autobusów… Miasto ogłosiło właśnie drugi przetarg na dostawę wodoru do miejskich autobusów, bo pierwszy został unieważniony. A został unieważniony, bo wystartował w nim tylko Orlen, który przedstawił ofertę dostaw na trzy lata za 25 mln zł, co spowodowało, że urzędnikom szczęki opadły, bo mieli na ten cel max. 22 mln zł. Może w drugim przetargu będzie lepiej, a może autobusy po prostu staną na parkingu?
  • Problemem jest to, że niedawno cały świat liczył, że tankowanie wodorem będzie coraz tańsze, a ono jest coraz droższe.

To tylko kilka krótkich migawek z tej wodorowej rewolucji, która w ostatnich latach powoli zaczyna okazywać się mrzonką. Nikt tego sobie jeszcze ostatecznie nie powiedział na świecie, że wodór w transporcie to niewypał, choć znaków jest wiele, ale właśnie Polska coś na ten temat mruknęła.

Więcej wiadomości na temat środowiska można przeczytać poniżej:

Nikt tego wodoru na dłuższą metę nie chce - powiedział któryś z członków rządu. A jak nie chce, pieniądze zaplanowane w KPO na inwestycje w technologie wodorowe, wytwarzanie, magazynowanie i transport wodoru po prostu nie zostają wykorzystane.

REKLAMA

I tak oto, cyk, 200 mln euro niewykorzystanych na wodór, zostało przez polski rząd przesunięte do wykorzystania przez małe i średnie firmy. Prawdopodobnie to by było na tyle, jeśli chodzi o wodorową rewolucję.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-03-28T10:02:48+01:00
Aktualizacja: 2025-03-28T09:05:09+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T22:19:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-27T03:50:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T14:20:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T13:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T09:53:27+01:00
Aktualizacja: 2025-03-26T04:56:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-25T22:05:00+01:00
Aktualizacja: 2025-03-25T20:00:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA