REKLAMA

Podczas kryzysu w 2009 r. nam się upiekło, teraz dostaniemy podwójny łomot

W 2009 r. byliśmy zieloną wyspą, teraz będziemy czerwoną latarnią. Przynajmniej według wyliczeń Brukseli. Prognozy Komisji Europejskiej na przyszły rok wskazują, że dynamika PKB zjedzie nam do zaledwie 1,5 proc., a nasz kraj awansuje na pierwsze miejsce w UE pod względem drożyzny. Inflacja liczona unijną metodą osiągnie w 2023 r. 9 proc.

Podczas kryzysu w 2009 r. nam się upiekło, teraz dostaniemy podwójny łomot
REKLAMA

Komisja Europejska co prawda podwyższyła prognozy wzrostu gospodarczego Polski w 2022 z 3,5 do 5,2 proc., ale na przyszły rok obniżyła z 3 do 1,5 proc. Średnioroczna inflacja HICP (zharmonizowany wskaźnik cen konsumpcyjnych) wyniesie w tym roku w Polsce 12,2 (wiosną 11,6 proc.), a w przyszłym spadnie do 9 proc. (wcześniej KE spodziewała się 7,3 proc.).

REKLAMA

Ten zjazd dynamiki na niewiele się zda. Według prognoz pod względem wzrostu cen zajmiemy pierwsze miejsce w UE. W Brukseli oczekują, że inflacja utrzyma się w Polsce na wysokim poziomie z powodu szybujących cen energii i żywności oraz stopniowo rosnącej inflacji bazowej.

W strefie euro inflacja w tym roku wyniesie 7,6 proc., a w całej Unii Europejskiej będzie to 8,3 proc. To najwyższy wzrost cen w historii. W 2023 r. wyraźnie obniży loty do odpowiednio 4 i 4,6 proc.

W komentarzu do przedstawionych prognoz wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis podkreślił niekorzystny, jaki na unijną gospodarkę wywiera wojna na Ukrainie.

Jego zdaniem w warunkach rosnącej inflacji i coraz trudniejszych warunków finansowania, będzie ważne, aby znaleźć odpowiednią równowagę między dążeniem do bardziej ostrożnego kursu w polityce budżetowej a ochroną najbardziej potrzebujących.

Dombrovskis podkreślał, że kraje UE powinny zerwać z uzależnieniem od rosyjskich surowców. W podobnym tonie wypowiadał się Paolo Gentiloni, komisarz UE ds. gospodarki.

Komisja Europejska podnosi prognozy wzrostu PKB Polski

Zaskakującą zmianę prognoz wzrostu gospodarczego z 3 proc. założonych w marcu do 5,2 proc. w lipcu Komisja Europejska tłumaczy bardzo mocnym pierwszym kwartałem. W opinii unijnych ekonomistów w kolejnych dynamika PKB będzie słabła, utrzymując się poniżej średniej z ostatnich lat. Ze spowolnieniem gospodarczym będziemy się zmagać do połowy 2023 r.

Wsparciem dla wzrostu gospodarczego – głównie za sprawą uchodźców z Ukrainy i zmian podatkowych – była w pierwszych miesiącach konsumpcja. Jednak rosnąca niepewność i coraz wyższe stopy procentowe skłonią w końcu Polaków do zaciśnięcia pasa. Z podobnych powodów firmy będą wstrzymywać się z inwestycjami.

Dwa kluczowe dla wzrostu gospodarczego Polski elementy będą więc w najbliższych miesiącach działać na jego niekorzyść.

REKLAMA

Komisja Europejska wskazuje dodatkowo, że sankcje i wstrzymanie wymiany handlowej z Rosją, kłopoty gospodarcze Ukrainy oraz spadający popyt ze strony kontrahentów polskich firm w Niemczech doprowadzą do załamania eksportu. Bruksela spodziewa się poprawy sytuacji dopiero pod koniec przyszłego roku.

Bruksela zakłada, że w całej Unii Europejskiej gospodarka rozwijać się będzie w tempie 2,7 proc. w 2022 r., a przyszły rok zakończy wzrostem 1,5 proc. W strefie euro będzie to odpowiednio 2,6 proc. w 2022 r. i 1,4 proc. w 2023 r. KE mocno zrewidowała w dół prognozy na przyszły rok, bo wiosną oczekiwała, że kraje, które przyjęły euro, będą rozwijać się w tempie 2,3 proc.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA