REKLAMA

Reforma unijnego ETS to nie jest jedyne rozwiązanie. Lepiej mieć własny system handlu emisjami

Od paru tygodni największym wrogiem Polaków i ich portfeli według rządu jest unijny system handlu emisjami ETS. To właśnie ten mechanizm ma odpowiadać w głównej mierze za astronomiczne rachunki za energię. Stąd też nawoływania do jego reformy. A Minister Środowiska przekonuje, że lepiej byłoby nam, gdybyśmy mieli własny tego typu system.

podatek-weglowy-Rada-UE
REKLAMA

Nie jest ważna wcześniejsza zgoda polskiego rządu na nowy cel klimatyczny i na pakiet rozwiązań „Fit for 55”, które mają stworzyć w UE Zielony Ład. Kto by o tym teraz pamiętał? Dlatego dosyć łatwo było skierować uwagę Polaków na system handlu emisjami ETS. To on ma podcinać skrzydła polskiej transformacji i windować rachunki za anergię do niespotykanych jeszcze do tej pory poziomów. Przy okazji Anna Moskwa, szefowa Ministerstwa Środowiska, chce obalić jeszcze jeden mit: jakoby pieniądze z handlu emisjami CO2 w pewnej części miały wracać do budżetu.

REKLAMA

Otrzymujemy tylko 30 proc. bezpłatnych uprawnień. Resztą musimy dokupować 

- tłumaczy w radiowych „Sygnałach Dnia”.

Opozycja przypomina jednak, że zgodnie z unijną dyrektywą połowa środków pochodzących z handlu emisjami powinna być spożytkowana na cele środowiskowe. Z wyliczeń zaś wynika, że polski budżet w latach 2013-2020 zyskał w ten sposób przeszło 34 mld zł.

Szukanie koalicji przeciwko pakietowi „Fit for 55”

Anna Moskwa jednocześnie przyznaje, że może być problem z odrzuceniem pakietu „Fit for 55”, którego Polska też nagle bardzo nie chce, po tym, jak Bank Pekao wyliczył, że będzie nas do 2030 r. kosztował aż 527,5 mld euro. Dlatego wicepremier i szef aktywów państwowych Jacek Sasin już zapowiedział, że rząd zrobi wszystko, by pakiet Fit for 55 nie wszedł w życie.

Anna Moskwa przyznaje jednak, że odrzucenie pakietu rozwiązań legislacyjnych „Fit for 55” wcale nie będzie prostym zadaniem. To w sumie 15 nowelizowanych dokumentów. Przy czym procedura przewiduje jednomyślną zgodę tylko w przypadku jednego z nich.

Najlepiej jakby Polska miała własny ETS

Anna Moskwa jest jednak przekonana, że sam unijny system handlu emisjami ETS trzeba zmienić jak najszybciej. Bo przez to, że jest w takiej formie jak teraz, Polska więcej wydaje, niż dostaje na transformację energetyczną. 

REKLAMA

Jest też inne rozwiązanie: stworzenie własnego systemu handlu emisjami. Zrobiła tak Wielka Brytania, po opuszczeniu UE. I brytyjski system kontroli ma być dwa razy skuteczniejszy od tego używanego w ETS.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA