Plan transformacji energetycznej Polski w ogniu krytyki. Mnóstwo uwag
Ambitny scenariusz Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do 2030 r. (KPEiK) zakłada, że już w 2030 r. węgiel będzie miał udział w naszym miksie energetycznym na poziomie tylko 22 proc. To rozsierdziło górników, którzy cały czas wierzą, że zgodnie z podpisaną umową społeczną będą wydobywać węgiel jeszcze przez ćwierć wieku do 2049 r. Ale nie tylko oni patrzą krzywo na ten dokument i na przedstawiony w nim model transformacji energetycznej. Z jego krytyką nie kryją się także eksperci z Fundacji Instrat.
Instrat wziął pod lupę KPEiK. Obrońcy kopciuchów się zapłaczą
Po publikacji projektu aktualizacji Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu (KPEiK) w całym kraju zawrzało, a najbardziej oburzyli się górnicy. Przygotowany przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska dokument w ogóle nie bierze pod uwagę zapisów umowy społecznej sprzed ponad trzech lat. I z węgla mamy rezygnować znacznie szybciej. Teraz KPEiK prześwietlili eksperci z Fundacji Instrat i mają kilka uwag.
Jeżeli ktoś myślał, że nasze OZE są już na tyle potężne, że możemy z odwagą patrzeć w przyszłość bez źródeł konwencjonalnych, to najnowszy komunikat Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE) musiał na niego podziałać jak bardzo zimny prysznic. Bo wychodzi z tego, że zaczynamy mieć większe zapotrzebowanie energetyczne od tego, co mamy do dyspozycji. Ale przywołania PSE nie pociągają za sobą żadnych utrudnień dla indywidualnych odbiorców energii.
Nowy trend to magazyny energii i baterie. W Niemczech trwa boom
Najpierw pompy ciepła, potem instalacje fotowoltaiczne, a także wiatraki. Teraz z kolei nadszedł czas, żeby Polacy w końcu zapałali miłością również do magazynów energii i baterii? Taka wydaje się być logiczna kolej rzeczy. Inna sprawa, że w baterie coraz odważniej idą Niemcy, a my od naszych zachodnich sąsiadów bywa, że zgapimy, ile wlezie.
Węgiel w Polsce daje coraz mniej energii. Najniższy poziom w historii
Profesor Marzena Czarnecka, szefowa Ministerstwa Przemysłu, chce dalej realizować podpisaną ponad trzy lata temu umowę społeczną z górnikami. Nie zmienia tego ani najgorsze w historii polskiego górnictwa wydobycie miesięczne, ani systematycznie malejący udział węgla w produkcji energii elektrycznej. Ale związkowcy już się nie dają na te obietnice nabrać. Twierdzą, że nie ma żadnego pomysłu na to co robić z naszym sektorem górniczym.