Rośnie konkurencja w e-commerce, a klienci stawiają coraz wyższe wymagania. Powinniśmy się cieszyć
Platformy walczą o klientów w e-commerce. Kupujący chcą szybkich i bezpiecznych zakupów, a także szerokiego asortymentu. Nowi gracze na rynku wnoszą powiew świeżości, a także proponują sprzedaż bez prowizji.
Od wybuchu pandemii rynek e-commerce wrzucił w Polsce piąty bieg. Dziś już 75 proc. spośród 30 mln internautów kupuje w rodzimych e-sklepach. Przekłada się to na wzrastający udział e-handlu w sprzedaży detalicznej. W cenach bieżących - według GUS - wzrósł on do 11,9 proc. w listopadzie 2022 r. z 9,5 proc. miesiąc wcześniej. Wobec restrykcji związanych z zachowaniem społecznego oddalenia nie mogliśmy wybrać się do supermarketu. Wielu z nas po raz pierwszy kupiło wówczas bułki lub owoce i warzywa bez ruszania się zza biurka. Wygoda i szybkość sprawiły, że zakupy online stały się nawykiem.
Wzrosty napędzała też rosnąca liczba przedsiębiorców, którzy spróbowali swoich sił w sprzedaży internetowej. Na koniec zeszłego roku mogliśmy wybierać spośród 57,9 tys. sklepów. Rok wcześniej było ich 52,6 tys. Znaczna część z nich operowała w ramach marketplace’ów, agregujących ofertę wielu sprzedawców. W czerwcu tego roku właśnie na ten rynek weszła nowa platforma wszystko.pl.
Comarch stawia na e-commerce z wszystko.pl
Przez 30 lat na rynku Comarch wyrósł na lidera rodzimej branży IT. Przez ten czas udało mu się stworzyć mnóstwo zaawansowanych projektów, w tym tych związanych z e-commerce. Teraz firma postanowiła działać samodzielnie i wykorzystać znajomość oczekiwań i potrzeb polskich użytkowników. Ci preferują zaś szybki i przejrzysty interfejs, zamiast przeładowanej strony z mnóstwem takich samych produktów. Pozwala im to szybciej wybrać ulubiony model i sfinalizować zakup, co przekłada się na przychody sprzedających.
Krok Comarchu nabiera sensu jeszcze bardziej, kiedy zwróci się uwagę na badanie Gemiusa, które pokazuje, że z marketplace’ów korzysta ⅔ konsumentów kupujących online. Właśnie dlatego sprzedawcy nie ograniczają się dziś do własnej strony internetowej.
Sprzedawcy stawiają na platformy - i to kilka na raz
Sprzedawcy są tam, gdzie kupujący. W dzisiejszym świecie oznacza to obecność na jak największej liczbie platform. Każda z nich jest przecież w zasięgu kciuka.
Nie ukrywajmy: konkurencja na rynku e-commerce z roku na rok jest coraz wyższa. Konsumenci nie przestali oczywiście zwracać uwagi na kluczowy wskaźnik atrakcyjności produktu, czyli cenę, ale coraz istotniejsze są dla nich inne atuty, takie jak metody dostawy paczki czy przejrzysty wygląd strony z prostym procesem zakupowym. Sprzedawcy, chcąc skutecznie rywalizować na rynku i czerpać coraz wyższe zyski ze sprzedaży, powinni być obecni w wielu miejscach ze swoimi produktami. Nie tylko na swojej stronie sklepu czy na pojedynczych serwisach sprzedażowych. Rozszerzenie działalności po prostu biznesowo się opłaca - mówi Adrian Burtan, Specjalista ds. Public Relations we wszystko.pl.
Wielokanałowa strategia oznacza, że sklep ma więcej punktów styku z konsumentami, co przekłada się na świadomość marki, a w konsekwencji na liczbę zamówień. Chętniej skorzystamy bowiem z usług firmy, którą już kojarzymy.
Wielokanałowość daje stabilizację biznesu
Przemawia za nią nie tylko możliwość dotarcia do nowych klientów, ale również potrzeba zachowania równowagi. W przypadku inwestowania nie powinno się “wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka”, to znaczy stawiać na jedno aktywo. Podobnie jest w e-commerce.
Dobrze jest mieć alternatywę dla swojego sklepu, bo to buduje poczucie bezpieczeństwa. Obecność w wielu miejscach z naszym asortymentem sprawia, że nawet, jeśli w jednym kanale sprzedaż nam spadnie, to zawsze mamy jeszcze inne platformy, na których możemy nadrobić straty. Sprzedawcy powinni wziąć to pod uwagę i próbować rozwijać sklep nawet na mniej popularnych serwisach, bo tam też kupują ich klienci - dodaje Burtan.
Przy obecnej obfitości platform warto jednak priorytetyzować obecność i skupienie na tych, które są najbardziej przyszłościowe i charakteryzują się najwyższym tempem wzrostu. Zwłaszcza, że w styczniu z polskiego rynku zniknęła jedna z nich, zostawiając sprzedawców na lodzie.
W wyborze powinna nam pomóc analiza modelu przychodowego, pokazująca jak dany marketplace podchodzi do partnerów. Najczęściej spotykanym modelem jest opłata za wystawienie i/lub prowizja od sprzedaży. Sprawia ona, że im szerzej zakrojoną działalność prowadzimy, tym więcej pieniędzy musimy oddawać platformie. Wszystko podchodzi do tej kwestii zupełnie inaczej.
wszystko.pl to powiew świeżości w e-commerce
Platforma Comarchu jest bezprowizyjna. Nie pobiera opłat za dołączenie, rozpoczęcie sprzedaży i samą sprzedaż. Dzięki temu więcej pieniędzy zostaje w kieszeni sprzedawców, na czym pośrednio - dzięki niższym cenom - zyskują również kupujący. Obniża to bariery wejścia dla nowych sprzedawców, ale także pomaga w przyspieszeniu biznesu rozwijającym się sklepom. Finalnie na konkurencji pomiędzy platformami zyskają konsumenci. Pozostaje więc kibicować całemu rynkowi, który wciąż potrafi zaskakiwać nowym podejściem do budowania biznesu.
Jeśli interesujesz się sprzedażą na platformie wszystko.pl, zerknij tutaj.