REKLAMA

Niemcy znowu stawiają opór w sprawie sankcji. Nie chcą embarga na rosyjski gaz i węgiel

Jednym z pierwszych, który zaczął namawiać do embarga na rosyjski węgiel i gaz, był premier Mateusz Morawiecki. Potem z podobny apel wystosowało 25 europejskich stowarzyszeń ekologicznych. Ale to wszystko jest bez znaczenia. Bo kształtujący politykę energetyczną w UE Niemcy nie zamierzają obrażać się na rosyjską energię.

Niemcy-energia-Robert-Habeck
REKLAMA

Może się teraz wydawać, że cały świat odwrócił się od Rosji. Największe koncerny kończą ze swoją obecnością na tamtejszym rynku. Wyłączane są kolejne usługi, żeby Rosjanom jak najbardziej uprzykrzyć życie. I nawet rozpoczęła się dyskusja, jak szybko skończyć z uzależnieniem energetycznym od Rosji.

REKLAMA

No bo jak to tak: Rosja przez swoją agresję na Ukrainie ma kłopoty z Apple, Teslą i kartami płatniczymi od MasterCard i Visa, ale drugą ręką dalej pobiera sowite opłaty za węgiel, ropę i gaz? W ten sposób antyrosyjska polityka energetyczna nabiera tempa każdego dnia. Polska zaczęła rozmawiać o zwiększonych dostawach węgla nawet z Australią. Odciąć się energetycznie od Rosji chcą też m.in. Grecja i Finlandia. A Bruksela zapewnia, że jest przygotowana na taki szantaż Moskwy.

Niemcy nie zgadzają się na embargo na rosyjską energię

Podobny kierunek obrała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, która uważa, że UE nie może dalej polegać na dostawcy energii, który jednocześnie tak wyraźnie zagraża bezpieczeństwu międzynarodowemu. Dlatego właśnie zwróciliśmy się do innych światowych dostawców - zapowiedziała szefowa KE.

Bardzo jednak możliwe, że z tych buńczucznych zapowiedzi za chwilę nic nie zostanie. Okazuje się bowiem, że federalny rząd Niemiec z jednej strony jest oburzony rosyjską agresją na Ukrainie i nawet z tego powodu przerywa proces certyfikacji gazociągu Nord Stream 2, ale z drugiej od rosyjskiej energii wcale nie zamierza się odsuwać, tak jak inni. 

Jednocześnie Habeck odrzucił możliwość ustanowienia embarga na rosyjską energię. Jego zdaniem wiązałoby się to w pierwszej kolejności z kolejną zwyżką cen, co z kolei zagroziłoby pokojowi społecznemu w Niemczech. Nie opowiadam się za wprowadzeniem embarga na import paliw kopalnych przez Rosję. Ja bym nawet wystąpił przeciwko temu - uważa Habeck.

Polityka klimatyczna UE pod butem Berlina

Takie stanowisko niemieckiego rządu może mieć decydujące znaczenie dla polityki klimatycznej UE w najbliższych latach. Wpływy Berlina na nią dobrze widać chociażby przy projekcie unijnej taksonomii, który traktuje gaz ziemny (obok energetyki jądrowej) jako paliwo zrównoważone. Chociaż wcześniej brukselscy urzędnicy najczęściej oceniali gaz jako paliwo kopalne, które też przyczynia się do niebezpiecznych zmian klimatycznych.

Ponieważ jednak Niemcy gazem właśnie chcą odchodzić od węgla (podobnie jak Polska), to trzeba było nieco zmienić narrację. Warto w tym miejscu przypomnieć, że federalny rząd Niemiec dopiero teraz - po tym jak Rosja napadła na Ukrainę - wystąpił przeciwko Nord Stream 2. Wcześniej niemieccy politycy albo starali się ten temat zgrabnie omijać, albo też unikali jakichkolwiek kategorycznych wypowiedzi.

Nasi zachodni sąsiedzi z węglem zostaną na dłużej?

Reprezentujący niemieckich Zielonych Robert Habeck chociaż teraz od rosyjskiej energii nie chce się odwracać plecami, to przyznaje, że w przyszłości dywersyfikacja dostaw będzie niezbędna. Jego zdaniem nie ma innej drogi niż ta, w której paliwa kopalne zastępowane są przez energię odnawialną. A Putinowi można nosa utrzeć przy tej okazji na wiele sposobów - uważa.

Bardzo możliwe też, że rosyjska agresja na Ukrainie spowoduje, że Niemcy nieco później niż to zakładali zaczną wyrzucać węgiel ze swojego miksu energetycznego. Tak ostatnio zaczął sugerować m.in. Reiner Haseloff, premier Saksonii-Anhaltu, który w rozmowie z „Welt” zwrócił uwagę, że 55 proc. gazu ziemnego w Niemczech, w tym prawie 100 proc. w Niemczech Wschodnich, pochodzi z Rosji. 

REKLAMA

Polityk uważa, że teraz niemieckie plany, żeby od węgla podchodzić już w 2030 r., trafią do kosza. Jego zdaniem Niemcy mogą znaleźć się pod presją Rosji, jeśli chodzi o politykę energetyczną.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA