Filip Rdesiński nie chce już być szefem Polskiej Fundacji Narodowej. Na Twitterze właśnie poinformował, że złożył rezygnację z funkcji prezesa zarządu fundacji. Co ciekawe, nie tłumaczy tej decyzji zwyczajowymi względami osobistymi, lecz zawodowymi. Niestety nic więcej na ten temat nie wiadomo.
Fot. PFN
"Szanowni Państwo, złożyłem rezygnację z funkcji prezesa zarządu Polskiej Fundacji Narodowej. Decyzja ta podyktowana jest względami zawodowymi" - napisał Rdesiński.
Ustępujący szef fundacji, której zadaniem jest dbanie o wizerunek Polski za granicą, złożył podziękowania "wszystkim, z którymi dane mu było tworzyć obecny sukces PFN". "Już niebawem czekają mnie nowe wyzwania" - dodał.
Filip Rdesiński nie wyjaśnił jednak, co konkretnie kryje się za "względami zawodowymi" - pytania innych użytkowników pozostawił na razie bez odpowiedzi.
Czwartkowa rezygnacja Rdesińskiego jest o tyle zaskakująca, że zaledwie dzień wcześniej mówił publicznie, że kierowana przez niego instytucja prowadzi "rozmowy z Hollywood" w sprawie filmu o polskich bohaterach, na przykład o rotmistrzu Witoldzie Pileckim.
Rdesiński in, Świrski out
Filip Rdesiński prezesem Polskiej Fundacji Narodowej został w lipcu 2018 roku, zastępując na tym stanowisku Cezarego Jurkiewicza, który jednak pozostał w zarządzie fundacji. Z PFN odszedł wówczas za to wiceprezes Maciej Świrski, swoisty ambasador kontrowersyjnej kampanii billboardowej na temat sędziów z 2017 roku.
Wcześniej, od marca 2016 roku Rdesiński był prezesem Radia Poznań. To właśnie on zdecydował o zmianie wieloletniej nazwy tej rozgłośni, Radia Merkury. W sierpniu 2018 r. "Fakt" napisał, że w ciągu dwóch lat prezesury Rdesińskiego poznańska rozgłośnia straciła ponad 3,7 mln zł.
Warto przypomnieć, że Rdesiński już w 2010 r. był prezesem radia Merkury, ale po kilku miesiącach Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zdecydowała o zwolnieniu go dyscyplinarnie za działanie na szkodę spółki.