Biedronka: mamy dla was super zabawę i rozdajemy bony. UOKiK: ej, ale to my kazaliśmy wam to zrobić
Bierzesz udział w krótkim szkoleniu online na temat praw klienta, sprawdzasz swoją wiedzę w quizie i zgarniasz 15 zł na zakupy w Biedronce. Taką zabawę z łączną pulą nagród 7,5 mln zł radośnie ogłosiła Biedronka, ale zapomniała dodać, że w ten sposób wykonała decyzję UOKiK-u, który nakazał sieci przeprowadzenie takiej akcji po tym, gdy została przyłapana na łamaniu praw konsumentów podczas promocji.
Pierwsze szkolenie online zostało uruchomione w poniedziałek 20 września, a kolejne odbędą się 28 września, 5 października i 12 października. Podczas szkoleń uczestnicy dowiedzą się o prawie do informacji, prawie do zwrotu oraz prawie do reklamacji towaru. Dowiedzą się też, czym różni się rękojmia od gwarancji, a także jak wyglądają zasady reklamacji towarów w Biedronce.
Magnesem ma być możliwość zdobycia bonu 15 zł na zakupy w Biedronce. Dlaczego tylko „możliwość”? Sieć przeznaczyła na ten cel 7,5 mln zł, co oznacza, że do rozdania jest pół miliona bonów i ani jednego więcej. W każdym z terminów jest do zdobycia 125 tys. bonów – obowiązuje tu zasad „kto pierwszy, ten lepszy”.
Zaraz, dlaczego sieci handlowej miałoby aż tak zależeć na poinformowaniu swoich klientów o przysługujących im prawach, w tym, jak skutecznie reklamować zakupione u siebie towary? Jeśli ktoś doszukiwał się w piątkowym komunikacie Biedronki drugiego dna, to w poniedziałek znalazł potwierdzenie swoich podejrzeń. UOKiK opublikował komunikat, w którym napisał bez znieczulenia:
„W wyniku decyzji Prezesa UOKiK właściciel sklepów Biedronka został zobowiązany do przeprowadzenia akcji edukacyjnej i quizu dla konsumentów”. Nic na ten temat Biedronka nie wspomniała w swoim komunikacie i to trochę niepoważne w przypadku tak dużej firmy.
Nie uznajemy reklamacji
Okazuje się, że akcja edukacyjna na tematy praw konsumenta to efekt decyzji UOKiK-u z początku bieżącego roku. Kierowany przez Tomasza Chróstnego urząd stwierdził, że sieć zamieszczała regulaminy promocji z opóźnieniem, a w sytuacji, gdy nie odpowiadała na reklamacje w ustawowym terminie 30 dni, to nie uznawała roszczeń konsumentów.
„Zdarzały się sytuacje, że przedsiębiorca informował w reklamach i materiałach promocyjnych, że szczegóły akcji można poznać, wchodząc na jego stronę internetową, tymczasem regulaminów tam nie było lub pojawiały się z opóźnieniem – nawet w ostatnim dniu akcji” – przypomina UOKiK.