Senat postawił prezydenta pod ścianą. Czy Duda zawetuje niskie rachunki za prąd?
W Senacie dopieszczono pułapkę na prezydenta. Postanowiono jeszcze bardziej zliberalizować przepisy dotyczące stawiania wiatraków na lądzie. A przypomnijmy, że właśnie do tej nowelizacji dorzucono na ostatniej prostej legislacyjnej mechanizm mrożenia ceny energii do końca tego roku.

Chyba zbliżamy się do finału nowelizacji przepisów w sprawie energetyki wiatrowej na lądzie i odległości wiatraków od innych zabudowań. Rządzący zdecydowali się na działanie, którzy sami krytykowali, jak jeszcze byli opozycją. Chodzi o wrzutkę dotyczącą ceny energii, co stawia prezydenta Andrzeja Dudę w niezręcznej sytuacji. Sam wielkim zwolennikiem OZE nie jest, ale zawetowanie tej nowelizacji będzie oznaczać też wyższe rachunki dla gospodarstw domowych. Teraz Senat dodatkowo jeszcze podgrzał atmosferę.
Nowa ustawa wiatrakowa to zwrot w myśleniu o zielonej energii. Już nie ideologia czy hasła, ale realne zyski dla ludzi i gmin. Wiatraki będą się opłacać – dosłownie – zapowiada na platformie X Janusz Gromek, senator reprezentujący polityczne barwy Koalicji Obywatelskiej.
Wiatraki, czyli Senat dodatkowo zluzowuje przepisy
MKiŚ zaproponowało (i Sejm już to klepnął), żeby minimalna odległość wiatraków od najbliższych zabudowań ostatecznie wynosiła 500 m. Decydujący w tej sprawie głos mają mieć samorządy terytorialne i społeczności lokalne. Ale i tak wiatraki nie będą mogły pojawić się w odległości mniejszej niż 500 m od gospodarstw domowych.
Pieczę nad tą zasadą, która będzie musiała być zawsze w zgodzie z miejscowym planem zagospodarowania, ma sprawować Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Mieszkający w sąsiedztwie wiatraków będą mogli liczyć na wypłaty z funduszu partycypacyjnego, zasilanego przez wiatrakowych inwestorów kwota 20 tys. zł za każdy megawat mocy zainstalowanej.
Więcej o wiatrakach przeczytasz w Bizblog:
Ale Senat nie ograniczył się wyłącznie do zatwierdzenia propozycji Sejmu. W ten sposób doszło do kilku zmian w nowelizacji ustawy. Chociaż dalej inwestycje wiatrakowe mają wymagać szczegółowej oceny oddziaływania na środowisko, to zrezygnowano z buforu 500 m dotyczącego obszarów Natura 2000. Mimo utrzymania zakazu dla inwestycji na terenach Natura 2000.
Zniknął też bufor wysokości 1H, który określał odległość między elektrowniami wiatrowymi a drogami krajowymi na poziomie jednokrotności wysokości elektrowni wiatrowej. Zamiast tego oddziaływanie takiej farmy będzie sprawdzane w trakcie tworzenia planu miejscowego zagospodarowania przestrzennego, a potem już przy wydawaniu decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla danych inwestycji.
Cena energii: legislacyjne przeciąganie liny
W tym gąszczu wiatrakowych przepisów rząd ukrył też zapis dotyczący mrożenia ceny energii do końca 2025 r. Zgodnie z tym mechanizmem rachunki gospodarstw domowych dalej nie mogą być wyższe niż 500 zł za jedną megawatogodzinę. Ale czy tak się faktycznie stanie? Prezydent Duda już wcześniej mówił wprost, że stawianiu go pod ścianą mieszając mrożenie ceny energii z nowelizacja ustawy wiatrakowej. Rząd jest innego zdania.
Trudno mi sobie wyobrazić, by pan prezydent wetował mrożenie cen energii. Byłoby to kontr skuteczne politycznie, ale przede wszystkim byłoby to fatalne dla naszej energetyki, dla gospodarki i dla społeczności lokalnych, więc liczę, że do tego nie dojdzie – przekonuje Miłosz Motyka, wiceminister klimatu i środowiska w rozmowie z radiową Jedynką.
Nie do końca jednak wiadomo, który prezydent będzie musiał zmierzyć się z decyzją. Kadencja Andrzej Dudy kończy się 6 sierpnia. Mnożenie ceny energii zaś, jak na razie, obowiązuje tylko do końca września.