Kto zarobi na pogrzebie polskiego górnictwa? Ruszył wyścig o pieniądze
Do tej pory największe spory wokół umowy społecznej między rządem a górnikami dotyczyły harmonogramu zamykania kopalń, który w pierwotnej wersji kończy się w 2049 r. Ale po drodze zapomnieliśmy jeszcze o jednym: przecież na tej umowie musi przy okazji też ktoś zarobić. I właśnie zaczęła się zakulisowa rozgrywka o to, komu grzebanie polskiego górnictwa da sporo pieniędzy.
Dziesięcioro aktywistów Greenpeace Polska złożyło skargę do Komisji Europejskiej na polski rząd za naruszenie unijnego prawa w zakresie ochrony polskich rzek. Chodzi o katastrofę ekologiczną, która nawiedziła Odrę w 2022 r. Skarżący twierdzą, że instytucje rządowe nie zrobiły nic, żeby wstrzymać ogromne zrzuty soli do dopływów największych rzek w kraju. Aktywistów wspierają prawnicy Fundacji Frank Bold. Branża górnicza nie zgadza się z tymi zarzutami.
Górnicy sami zdecydują o swoim losie? W Bielszowicach już działają
Rząd cały czas milczy jak zaklęty na temat przyszłości umowy społecznej z górnikami, która w pierwotnej wersji zakłada produkcję węgla do 2049 r. Terminy w harmonogramie zamykania poszczególnych kopalń już teraz są naruszane. Znamienne referendum organizowane jest 22 i 23 października w Ruchu Bielszowice (KWK Ruda), w którym związkowcy pytają załogę o dalszy los swojego zakładu pracy.
Czary-mary z kopalniami i górnicy na bruk. Na pracowników padł blady strach
Wśród górników coraz gorsze nastroje. Po informacjach o możliwym szybszym zamknięciu kopalni Bobrek-Piekary, a także Ruchu Rydułtowy w KWK ROW, teraz huczy o zmianach strukturalno-organizacyjnych w PGG, które miałby polegać na połączeniu dwóch kopalni Mysłowice-Wesoła i Staszic -Wujek. Wiązać miałoby się to także z redukcją zatrudnienia. Fot. Willi Heidelbach z Pixabay.
Dla górników jest świętsza od Biblii. Nieważne, że zrujnuje gospodarkę i Polaków
Gotowy jest projekt nowego Krajowego planu na rzecz energii i klimatu do 2030 r. (KPEiK) z różnymi scenariuszami, na aktualizację czeka także Polityka Energetyczna Polski do 2040 r. (PEP2040). Ale trzeba z tymi nowelizacjami uważać, dla górników liczy się wyłącznie umowa społeczna sprzed trzech lat. I zapowiadają jej obronę do upadłego, chociaż niektórzy jej sygnatariusze mówią o koniecznych zmianach.