Polskie górnictwo jest na dnie. Dokładamy miliardy do wydobycia węgla
Jak jeszcze nie wiecie, skąd u nas tak wysoka cena energii i dlaczego znowu musimy bronić się przed rachunkami grozy, zerknijcie na wynik finansowy polskiego górnictwa za trzy kwartały 2024 r. Uprzedzam, to niezbyt miła lektura. Zwłaszcza, jak przypomnimy sobie kolejne miliardy złotych zapisane w budżecie państwa na 2025 r. przeznaczone na tę węglową branżę.
Nowy kierunek studiów. Będą uczyć, jak likwidować kopalnie
Zawrzało na górniczych forach i social mediach. Wszystko dlatego, że organizowany jest nowy kierunek studiów dotyczący naszych kopalni. Ale nie chodzi o ich efektywniejsze wykorzystanie albo wychwyt dwutlenku węgla czy zagospodarowanie metanu. Na Politechnice Śląskiej mają się uczyć, jak zamykać kopalnie. Ale nie tylko również, a może nawet przede wszystkim, jak dawać im drugie życie.
Ktoś musi się zająć likwidacją kopalń. Rząd już nad tym pracuje
Chociaż podpisana 3,5 roku temu umowa społeczna zakłada stopniową likwidację kopalń, to nie do końca było wiadomo, jak ma to wyglądać i kto konkretnie ma to organizować. Na te pytania odpowiedzieć ma nowelizacja ustawy o górnictwie węgla kamiennego. Jej projekt ma być gotowy najpóźniej do końca marca 2025 r.
Gdzie schowamy odpady z naszej atomówki? Finowie podpowiedzieli nam miejsce
W energetyce jądrowej stawiamy dopiero pierwsze, nieśmiałe kroki. I bywa, że nogi nam się plączą i tracimy równowagę. Tak jak w przypadku odpadów, które gdzie musimy w przyszłości składować. Ale od dwóch lat nie potrafimy znaleźć chętnej do tego zadania gminy. A może lepiej kopiować od najlepszych? Ostatnim hitem są głębokie, geologiczne składowiska. Szlak przeciera Finlandia.
Kto zarobi na pogrzebie polskiego górnictwa? Ruszył wyścig o pieniądze
Do tej pory największe spory wokół umowy społecznej między rządem a górnikami dotyczyły harmonogramu zamykania kopalń, który w pierwotnej wersji kończy się w 2049 r. Ale po drodze zapomnieliśmy jeszcze o jednym: przecież na tej umowie musi przy okazji też ktoś zarobić. I właśnie zaczęła się zakulisowa rozgrywka o to, komu grzebanie polskiego górnictwa da sporo pieniędzy.