Nauka zdalna we wszystkich szkołach. Nauczyciele i lekarze żądają, by natychmiast zamknąć podstawówki
Eksperci nie zostawiają na rządzie suchej nikt za pozostawienie szkół podstawowych otwartych. O zmianę stanowiska do Ministerstwa Edukacji Narodowej apeluje Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia.

Świat nauki jest zgodny: dzieci COVID-19 przechodzą bezobjawowo, ale to wcale nie znaczy, że przy okazji nie zarażają. W tym kontekście wprowadzenie nauki hybrydowej lub zdalnej wyłącznie do szkół ponadpodstawowych i wyższych, z wyłączeniem podstawówek wielu zdziwiło. Ale nawet premier Mateusz Morawiecki nie ukrywał, że brak decyzji o zamknięciu wszystkich szkół wynika z rachunku ekonomicznego. Bo zamknięcie podstawówek to konieczność pozostania wielu rodziców w domu.
Szkoły podstawowe: najmłodszych trzeba rozproszyć
Na brak konsekwencji polskich władz jeżeli chodzi o pandemie w oświacie jako jedno z pierwszych zareagowało Porozumienie Pracodawców Ochrony Zdrowia.
Kancelaria Premiera poinformowała, że już skierowała je do odpowiedniego resortu. W rozmowie z nami prezes PPOZ Bożena Janicka podkreśla, że zrozumiała jest sytuacja, w której rządu już nie stać na osłonowe działania dla wszystkich pracujących rodziców.
ZNP też przypomina o przedszkolach
Na reakcję Związku Nauczycielstwa Polskiego też nie trzeba było długo czekać. W swoim apelu do premiera nawołuje do zdecydowanego zwiększenia bezpieczeństwa epidemiologicznego w przedszkolach i szkołach podstawowych.
Zdaniem ZNP w świetle ostatnich decyzji rządu „ta grupa została całkowicie pominięta w działaniach osłonowych”.
I apeluje o jak najszybsze wprowadzenie w życie 20 rozwiązań, które miałyby chronić „życie i zdrowie czterech milionów dzieci i uczniów oraz czterystu tysięcy nauczycieli uczących się i pracujących w przedszkolach, szkołach podstawowych i innych placówkach edukacyjnych, a także ich rodzin i bliskich.
Wśród tych rozwiązań znalazło się m.in. utworzenie kompleksowej platformy edukacyjnej do zdalnej komunikacji, na której zostaną zamieszczone wszystkie e-materiały dydaktyczne dla uczniów i nauczycieli; zapewnienie dostępu do szybkiego i darmowego internetu wszystkim uczestnikom zdalnego kształcenia; zmniejszenie liczebności klas; wprowadzenie dostępu do bezpłatnych testów dla pracowników oświaty oraz wprowadzenie dla nich też bezpłatnych szczepień przeciwko grypie.
MEN ma statystyki
Jak na te apele zareaguje Ministerstwo Edukacji Narodowej, już pod nowymi rządami Przemysława Czarnka? Trudno powiedzieć, czy rzeczywiście dojdzie do jakiejkolwiek zmiany. Dotychczasowa praktyka opierała się na udowadnianiu wszystkim dookoła, że sytuacja w oświacie wcale taka zła nie jest, jak to ją niektórzy przedstawiają. I zawsze przy tej okazji MEN publikował statystyki.
Jeszcze w piątek resort uspokajał, że trybie stacjonarnym funkcjonuje 95,55 proc. wszystkich przedszkoli, szkół i placówek oświatowych. W trybie mieszanym kształci się tylko 3,31 proc. z nich, a na tryb zdalny zdecydowano się raptem w 1,14 proc. z wszystkich przypadków. Nieważne, co dzieje się w tych szkołach, ważne, żeby zgadzały się cyferki.