Nagły zwrot w sprawie Roundupu. Bayer nie zapłaci gigantycznego odszkodowania parze z USA
Dwa miliardy dolarów odszkodowania za skutki stosowania herbicydu to zdecydowanie za dużo, uznał sąd w Kalifornii. Jeśli amerykańskie małżeństwo nie dogada się z niemieckim gigantem chemicznym co do znacznie niższej kwoty, proces ruszy od nowa.
Mike Mozart/Flickr (CC BY 2.0)
Na doskonałe dla spółki wieści entuzjastycznie zareagowała giełda we Frankfurcie. Akcje Bayera podczas piątkowych notowań drożeją już o około 2 proc.
Czytaj też:
Niezdecydowany nakaz sądu oznacza zmiany w wysokości odszkodowania, co może być krokiem w dobrym kierunku. Poczekamy na ostateczne rozstrzygnięcie, zanim wydamy szczegółowy komentarz w tej sprawie
- napisała spółka w krótkim komunikacie.
Bayer w czerwcu zaskarżył wyrok amerykańskiego sądu, który przyznał 2 mld dol. odszkodowania małżeństwu Pilliodów, którzy uznali, że popularny preparat do wypalania chwastów spowodował u nich raka.
Niemcy domagali się podważenia wyroku skazującego, przekonując, że powodowie nie przedstawili dowodów na związek między stosowaniem Roundupu a rozwojem choroby nowotworowej. Firma stwierdziła wręcz, że prawnicy Pilliodów posłużyli się "oszczerczymi i sfabrykowanymi" wnioskami dowodowymi.
Jeszcze w piątek obie strony mają usiąść do stołu i ustalić "znacznie niższą" kwotę odszkodowania. Jeśli do porozumienia nie dojdą, proces ruszy od nowa.
Międzynarodowa Agencja Badań nad Rakiem uznała, że zawierający glifosat preparat jest „prawdopodobnie rakotwórczy dla ludzi”. Brak jednoznacznych dowodów na jego rakotwórczość komplikuje sprawę dochodzenia odszkodowań w USA.
W 2017 roku środek dostał licencję, dzięki której można go sprzedawać na terenie Unii Europejskiej do 2020 r. Takie instytucje jak Europejska Agencja Chemikaliów i Europejski Urząd Bezpieczeństwa Żywności uważają zresztą, że nie powinno się wiązać używania glifosatu z nowotworami.