Nowe obostrzenia dla niezaszczepionych. Powoli szykujcie się na Sylwestra Marzeń w domu
Całkowite zamknięcie dyskotek i klubów nocnych lub wprowadzenie limitów dotyczących tylko niezaszczepionych. To jedno z rozwiązań, nad którym – jak informuje radio RMF – trwają dyskusje w rządzie po zapowiedzi wprowadzenia surowszych obostrzeń w związku z ciężką sytuacją epidemiczną i rozwojem wariantu omikron. A przecież całkiem niedawno minister zdrowia stwierdził, że restrykcje są mało skutecznym środkiem zapobiegania pandemii.

Rozważamy wzmocnienie obostrzeń wobec niezaszczepionych – takich słów ze strony premiera Morawieckiego nikt się nie spodziewał, ale właśnie padły podczas poniedziałkowej konferencji prasowej na zupełnie inny temat. Szczegóły mamy poznać nawet już we wtorek.
Szef rządu w końcu zauważył, że jest bardzo dużo zgonów, szczególnie wśród osób niezaszczepionych. Padła nawet zapowiedź wprowadzenia obowiązku szczepień w niektórych grupach. We wtorek lub najpóźniej w środę przedstawimy drugi pakiet obostrzeń – zapowiedział szef rządu.
Lockdown dla niezaszczepionych
Około 25 tysięcy nowych przypadków w dni powszednie, liczba zgonów regularnie przekraczająca 500 dziennie, a także coraz większa liczba osób na oddziałach intensywnej terapii, które są ratowanych za pomocą respiratorów, a nawet ECMO. Tak wygląda aktualna sytuacja epidemiczna w Polsce i choć do niedawna rząd przekonywał, że sytuacja nie jest zła, rzeczywistości nie da się zakrzyczeć.
Polska to jedyny kraj, który aktywnie nie walczy z pandemią. Rządzący zastosowali rozumowanie, że kto ma umrzeć, ten umrze – powiedział w poniedziałek w Radiu Zet prof. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, internista i specjalista ds. chorób wewnętrznych. W ciągu 11 miesięcy bieżącego roku wystąpiło w Polsce niemal 90 tys. nadmiarowych zgonów.
Propozycje wprowadzenia obowiązkowych szczepień, nawet wśród lekarzy i innych pracowników systemu ochrony zdrowia były dotąd gwałtownie odrzucane przez przedstawicieli rządu, którzy straszyli niepokojami społecznymi, powoływali się na zasadę dobrowolności szczepień, na „gen sprzeciwu” w polskim społeczeństwie, a nawet na badania opinii społecznej, ale najwyraźniej coś się zmieniło.
Mateusz Morawiecki zapowiedział wzmocnienie mechanizmów szczepienia i ich obowiązkowości w niektórych zawodach, a także wzmocnienie zaostrzeń w niektórych miejscach, dla osób niezaszczepionych. Wprawdzie premier zaznacza, że na razie takie propozycje będą dyskutowane, ale i tak jest to radykalna zmiana narracji rządowej. Dotychczas dominował przekaz, że dzięki programowi szczepień sytuacja jest dobra, a system ochrony zdrowia ma spore rezerwy.
Restrykcje nie działają, dlatego je zaostrzymy
Od 1 grudnia obowiązują nieco zaostrzone zasady zachowania dystansu społecznego w miejscach publicznych. Limity osób przebywających w placówkach gastronomicznych, w hotelach czy u fryzjera zostały zaostrzone – nie obejmują jednak osób zaszczepionych. Problem polega jednak na tym, że przedsiębiorcy nie mają przyznanych uprawnień do sprawdzania, czy dany klient jest zaszczepiony, czy nie. To sprawia, że aktualne obostrzenia są niemal całkowitą fikcją.
Rada Medyczna przy premierze Morawieckim już od dawna rekomenduje zwolnienie z obostrzeń i ograniczeń dla osób zaszczepionych – tekst takiej rekomendacji jest już dawno gotowy, ale rząd boi się podpaść antyszczepionkowcom we własnych szeregach, ponieważ wtedy może utracić kruchą większość w Sejmie.
Minister zdrowia Adam Niedzielski jeszcze na początku września zapowiadał, że jeśli w czasie czwartej fali ostaną wprowadzone jakieś restrykcje, będą one dotyczyły tylko niezaszczepionych. Resort szykował ustawę, która miała pozwolić pracodawcom pytać pracowników o szczepienie, a nawet wysyłać opornych na bezpłatny urlop. Pomysły te jednak upadły z uwagi na wyniki zleconych przez rząd badań opinii publicznej.
Znajdujący się w całkowitej defensywie Adam Niedzielski potrafił mówić rzeczy zupełnie absurdalne. Podczas rozmowy w radiu RMF FM 25 listopada minister zdrowia przekonywał, że wprowadzenie restrykcji w listopadzie ubiegłego roku nie spowodowało, że było mniej zakażeń. Restrykcje są mało skutecznym środkiem zapobiegania pandemii – stwierdził. Nie przeszkodziło mu to w ogłoszeniu zaostrzenia restrykcji od 1 grudnia.