REKLAMA

Niemcy są gotowe na śmierć świata z Breton Woods. A Polska? Wojna o Huaweia to dopiero początek naszych problemów

Świat, który znamy, odchodzi powoli dom historii. Polska już nie jest w stanie maksymalizować wzrostu gospodarczego za pomocą współpracy handlowej z wszystkimi chętnymi uczestnikami globalnej szachownicy. Spór o Huaweia to dopiero przedsmak dylematów, przed którymi staną władze w Warszawie.

Koniec Breton Woods. Niemcy są gotowe. A Polska?
REKLAMA

Fot. White House/Flickr.com/Public Domain Mark 1.0

REKLAMA

System Breton Woods, na którym od dekad opierał się gospodarczy krwioobieg świata, powołał do życia Międzynarodową Organizację Handlu i Bank Światowy. Te konstrukcje podtrzymywały przez bardzo długi czas amerykańską dominację, ale generowały także skutki uboczne. Chiny są najbardziej znanym z nich. Jeszcze trzydzieści lat temu było to państwo biedne i zacofane. Dziś toczy zaciekłą wojnę handlową ze Stanami Zjednoczonymi, a w wielu kluczowych obszarach, jak budowa sieci 5G czy uczenie maszynowe, uzyskało przewagę.

Spór na linii Waszyngton – Pekin, który obserwujemy, to jedynie pierwszy symptom o wiele głębszych zmian, jakie zachodzą obecnie na świecie. Epoka wolnego handlu powoli odchodzi w przeszłość, a dla wielu tradycyjnych mocarstw, utrzymujących się od dekad w czołówce globalnego peletonu, będzie to wielkie wyzwanie. Mam tu na myśli Niemcy, które oparły swój sukces ekonomiczny na braku barier i eksporcie własnych produktów. To, czy poradzą sobie z wyzwaniami przyszłości, jest istotne dla Polski ze względu na skalę powiązań gospodarczych obu państw. Widać już pierwsze porażki i sukcesy strategii niemieckiej dążącej do znalezienia nowej drogi w szybko zmieniającym się świecie. Zacznijmy zatem od tego, co się władzom w Berlinie nie udało bądź udało w niedużym zakresie.

Era wojen handlowych

Energiewende to zielona rewolucja, której celem jest transformacja niemieckiej gospodarki. Wygaszanie elektrowni atomowych i rozwój odnawialnych źródeł energii miały być nową siłą napędową Niemiec na wielu płaszczyznach:

  • zaspokojenia pragnień wyborców (ekologia, zdrowe życie),
  • przemysłu (specjalizacja w produkcji turbin wiatrowych, fotowoltaiki i ich eksport),
  • wygenerowania koła zamachowego dla polityki zagranicznej (awangarda walki ze zmianami klimatu, ukazanie konstruktywnej roli Berlina i jego pozycji jako lidera zmian).

Spowolnienie gospodarcze, jakie właśnie dotknęło Republikę Federalną, na nowo obudziło dyskusję o:

  • kosztach Energiewende (a te są astronomiczne), niedoskonałościach tej strategii (wzrost emisji CO2 w związku z rezygnacją z atomu),
  • utrzymującej się wysokiej konsumpcji węgla (stabilizującego system energetyczny),
  • wzroście importu gazu ziemnego (paliwo przejściowe podczas transformacji w kierunku OZE, głównie z Rosji).

Zielona rewolucja nie do końca się Niemcom udała, ale wyznaczyła kierunek, dzięki któremu nasz zachodni sąsiad może dostosować się do zachodzących na świecie zmian. Co prawda niemieckie firmy napotkają niebawem liczne bariery eksportowe w związku z początkiem epoki wojen handlowych, ale uzyskają w zamian bezpieczną przestrzeń w Europie. Tu dochodzimy to momentu, w którym trzeba uczciwie powiedzieć, co się Niemcom udało.

Niemcy mają patent na amerykański gaz z Europy

Nowy Zielony Ład, na który stawia nowa Komisja Europejska, stawia sobie za cel uzyskanie neutralności klimatycznej przez Unię Europejską do 2050 r. Ma to być sytuacja, w której emisje gazów cieplarnianych zrównoważą się z ich naturalnym (lasy) i technologicznym pochłanianiem (instalacje wychwytywania CO2).

De facto strategia Brukseli jest skoncentrowana na rozwoju OZE, w których produkcji wyspecjalizowały się Niemcy. Jeśli natomiast ujmiemy Nowy Zielony Ład w szerszy kontekst, to uzyskamy bardzo ciekawy obraz. Podatek graniczny od węgla uderzy w import realizowany z krajów, których emisje są wysokie (np. Chin), zabezpieczając pole dla firm z Niemiec.

Ciekawym elementem uzyskania neutralności klimatycznej ma być zastąpienie w procesach produkcyjnych węglowodorów – wodorem. Tak się składa, że firmy z Republiki Federalnej wyspecjalizowały się w produkcji i spalaniu tego gazu. Ich funkcjonowanie ułatwi rugowanie gazu ziemnego, który napływa na Stary Kontynent z Ameryki Północnej.

Rozpad Zachodu

Przesłanek świadczących o tym, że Niemcy przewidzieli lata temu rozpad świata ukształtowanego w Bretton Woods i przygotowują siebie oraz Europę do epoki turbulencji, której zwiastunem jest amerykańsko-chińska wojna handlowa, jest zresztą dużo więcej.

Spójrzmy choćby na to, co dzieje się wokół projektu gazociągu Nord Stream 2, który ma połączyć Rosję i Niemcy, omijając kraje znajdujące się pomiędzy nimi. Stany Zjednoczone według oficjalnych deklaracji do ostatniej chwili chciały objąć firmy uczestniczące w pracach nad rurociągiem sankcjami. Dlaczego mimo inicjatywy Senatu to się nie udało? Dlaczego Donald Trump nie podpisał obostrzeń?

Prezydent Stanów Zjednoczonych dostrzegł zmieniający się układ sił i zdecydował na konfrontację z Chinami, a nawet groził Europie (cłami na samochody, co uderzyłoby w Niemcy), co pokazuje, że konflikt z nią również bierze pod uwagę. Dziś nie jest jeszcze na to gotów. Władze w Berlinie wiedzą, że taka chwila nadejdzie, dlatego atak na Nord Stream 2 przedstawiły europejskiej opinii publicznej jako atak na firmy ze Starego Kontynentu.

REKLAMA

Taki ruch na razie uśpił spory, które w nadchodzących latach rozgorzeją z całą mocą i dotkną Polskę, która dziś wybiera pomiędzy Waszyngtonem i Pekinem (sprawa Huaweia), ale już za moment będzie musiała określić swoją pozycję wobec rozpadu świata Zachodu, jaki znamy.

Piotr Maciążek: publicysta specjalizujący się w tematyce sektora energetycznego. W 2018 r. nominowany do najważniejszych nagród dziennikarskich (Grand Press, Mediatory) za stworzenie fikcyjnego eksperta Piotra Niewiechowicza, który pozyskał wrażliwe informacje o projekcie Baltic Pipe z otoczenia ministra Piotra Naimskiego. Autor książki "Stawka większa niż gaz" (Arbitror 2018 r.), współautor książki Młoda myśl wschodnia (Kolegium Europy Wschodniej 2014 r.). Obecnie pracuje nad kolejnym tytułem – tym razem dotyczącym polskich służb specjalnych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA