Frankowicze nie mają litości dla banków. Nowy wyrok SN może pociągnąć za sobą falę upadłości
Postanowienia umowy, które upoważniają bank do jednostronnego określenia kursu do wyliczenia rat, są sprzeczne z naturą kredytu indeksowanego - powiedział właśnie Sąd Najwyższy. Nic nowego? Przeciwnie – to orzeczenie pozwala drobnym przedsiębiorcom starać się o unieważnienie umowy kredytowej w CHF – uważają prawnicy. Banki oczywiście mają inne zdanie.
Pytanie Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego zadał warszawski Sąd Apelacyjny w związku ze sprawą frankowiczów domagających się od Raiffeisen Bank stwierdzenia nieważności umowy kredytowej i zwrotu spłaconych rat. A chodziło o klauzulę indeksacyjną, która pozwala bankowi jednostronnie określać kurs waluty, bez odniesienia do obiektywnych kryteriów.
Ale najciekawsza wcale nie jest odpowiedź na to główne pytanie. Bo Sąd Apelacyjny uznał wcześniej, że rozumienie nieważności umowy odnosi się jedynie do konsumentów. Tymczasem Sąd Najwyższy nie dość, że orzekł, iż jednostronne określanie kursu przez bank bez obiektywnych i weryfikowalnych kryteriów oznaczenia tego kursu jest sprzeczne z naturą stosunku prawnego kredytu indeksowanego do waluty obcej, to jeszcze uznał, że na tej podstawie można wnosić o nieważność umów mieszanych. Chodzi o kredyty zaciągane częściowo na cel konsumenci, ale częściowo związany z działalnością gospodarczą.
A to otwiera ścieżkę sądową do podważania umów drobnym przedsiębiorcom.
Oczywiście banki bagatelizują ten wyrok. Tadeusz Białek, wiceprezes Związku Banków Polskich podkreśla na łamach prawo.pl, że sąd nie orzekał w sprawie kredytów udzielanych przedsiębiorcom, mówił tylko o pewnych sytuacjach, w których może być tzw. mieszana konfiguracja.
Nawet w takim przypadku SN kazał indywidualnie to badać, czy mamy do czynienia z kryteriami, które zostały ocenione jako nieobiektywne. Stwierdzenie, że to orzeczenie jest zielonym światłem dla biznesu jest nieprawdziwe i jest daleko idącą nadinterpretacją
– uważa wiceprezes Białek.
Tylko że prawnicy mają inne zdanie. Według radcy prawnego Marka Skrobackiego to właśnie „otwarcie na oścież nieważności kredytów frankowych dla przedsiębiorców” jest najważniejszym skutkiem uchwały SN.
A to oznacza, że banki mogą mieć jeszcze większy ból głowy.
Frankowicze pchają Getin ku upadłości
A ten ból i już teraz jest niemały. Dla Getin Noble Bank Leszka Czarneckiego nawet całkiem duży. Wygląda bowiem na to, że frankowicze, którzy coraz częściej wygrywają z nim w sądach, sprowadzili go na skraj upadłości. I w piątek przyznał to sam bank.
Getin zaraportował bowiem 1 mld zł straty w 2021 r., na co ogromny wpływ miała konieczność zawiązania rezerw na ryzyko prawne związane z kredytami frankowymi. Łączna wartość utworzonych rezerw na ryzyko prawne kredytów walutowych 1,3 mld zł (16 proc. wartości całego portfela kredytów w CHF).
Utworzenie tak znaczących rezerw na koniec minionego roku to efekt odzwierciedlenia ostatnich negatywnych trendów w zakresie orzecznictwa sądowego dotyczącego kredytów indeksowanych do walut obcych
– przyznał prezes Getin Artur Klimczak.
Jak tłumaczy, do listopada Getin większość spraw wygrywał, od listopada zdecydowaną większość przegrywa.
Co się stało – nie mam pojęcia, może to jest zbieg okoliczności, ale kiedyś w drugiej instancji orzecznictwo było trójkowe, to się zmieniło pod koniec zeszłego roku i teraz jeden sędzia wydaje wyroki w drugiej instancji i w związku z tym tych wyroków jest nieco więcej
– powiedział Klimczak.
Efekt? Akcje Getin Noble Bank traciły w piątek na giełdzie 40 proc., a bank walczy o życie.
Rekordy liczby wydawanych wyroków ws. frankowiczów
Ale nie on jeden ma ból nowy z powodu wielkiej fazy pozwów frankowiczów. Millennium Bank na przykład kilka dni temu pokazał wyniki finansowe, z których wynika, że zaliczył szósty kwartał z rzędu ze stratą netto. Tak, to też efekt rezerw na hipoteki frankowe.
W pierwszym kwartale 2022 r. bank miał 122 mln zł straty netto, (30 mln zł więcej niż szacowali analitycy), a gdyby nie franki, cieszyłby się z ok. 330 mln zł zysku netto.
Tymczasem sądy się rozkręcają. W marcu bowiem padł rekord liczby orzeczeń w sprawach o kredyty CHF. Było ich 685, podczas gdy w lutym 530, a jeszcze rok temu zapadało po 150–200 wyroków miesięcznie. Jesienią możemy dojść nawet do 1 tys. wyroków miesięcznie. Nic dziwnego, że ZBP próbuje powstrzymywać kolejną grupę frankowiczów.