Niska temperatura, susza i do tego już trzy fale przymrozków - polscy sadownicy nie mają ostatnio łatwego życia, co wyraźnie widać po cenach owoców. Truskawki to jeszcze nic - rekordy biją maliny i czereśnie. Sytuacja ma się unormować w czerwcu, wraz z większymi dostawami z zagranicy. Tyle że tym razem może być nieco inaczej, bo plony w południowej Europie też mocno ucierpiały przez kaprysy pogody.

Byliście już może na targu po garść wiosennych owoców? I pewnie przy tej okazji rozbolała was głowa, gdy sięgaliście do kieszeni po zapłatę? Niestety, może być jeszcze gorzej. Sadownicy narzekają na bardzo trudną wiosnę - zimną, z krótkim kwitnieniem i suszą. Na początku maja byliśmy świadkami już trzeciej fali przymrozków, prawdopodobnie nieostatniej. W najbliższych dniach bardzo możliwe, że miejscami temperatura spadnie przy gruncie nawet do -5 st. C - w regionach od Podlasia po Mazury, Warmię, Kujawy, Pomorze Zachodnie, Wschodnie, Środkowe, a także na północy Mazowsza. A to źle wróży naszym owocom: truskawkom, czereśniom, borówkom i innym.
Zaawansowanie kwitnienia jest różne w zależności od lokalizacji i odmiany. Są już krzewy, gdzie kwitnienie właściwie się kończy i tam już są zawiązki owoców. Na większości odmian i plantacji kwitnienie jest w pełni. Kwiaty w pełnym rozkwicie i młode zawiązki są najbardziej wrażliwe na spadki temperatur poniżej 0 st. C. Uszkadzane są struktury kwiatów, młode nasiona, wiązki przewodzące i niestety skutkiem będzie spadek ilości, wielkości owoców, a przez to też całościowego plonu - czytamy w oświadczeniu Stowarzyszenia Polskich Plantatorów Borówki.
Truskawki w cenie. A jeszcze zimni ogrodnicy
Ale sadownicy w pozostałej części Europy też ostatnio nie mieli łatwego życia. Efekt? Wysokie ceny owoców. Pierwsze truskawki, jakie pojawiły się na rynku, potrafiły kosztować nawet 50 zł za kilogram. Teraz jest już trochę taniej. Na Warszawskim Rolno-Spożywczym Rynku Hurtowym Bronisze za importowane truskawki zapłacimy do 18 zł, a te krajowe kosztują na poziomie 25 zł. W sieciach handlowych (np. Lidl) za pół kilo zagranicznych truskawek zapłacimy 9,99 zł. Biedronka w ostatni weekend oferowała takie paczki truskawek po 7,99 zł za 250 g.
W najbliższych tygodniach ceny truskawek krajowych mają coraz bardziej równać się do tej dotyczącej zagranicznych owoców. Obniżkom sprzyjać będzie z pewnością zbliżający się sezon truskawek gruntowych, które są tradycyjnie tańsze od tych uprawianych pod osłoną. Dobrze jednak przy tej okazji pamiętać o obchodzonych w tym tygodniu imieninach zimnych ogrodników: 12 maja św. Pankracego, 13 maja św. Serwacego, 14 maja św. Bonifacego i 15 maja św. Zofii. W tym okresie sadownicy mogą doznać dodatkowych strat, co też może odbić się na cenach owoców.
Czereśnie za 100 zł i więcej
Ale to nie truskawki są teraz cenowym liderem na owocowym targu. Za kilogram krajowych malin trzeba dać nawet do 90 zł za kg. W przypadku borówek amerykańskich, to z kolei wydatek 50–60 zł za kg. W Biedronce opakowanie 300 g kosztuje 19,98 zł, co daje 66 zł za kg. W Wielkopolskiej Gildzie Rolno-Ogrodniczej SA w Poznaniu za 125 g borówki płaci się obecnie 8 zł, czyli kilogram wychodzi za 64 zł.
Na pełną ocenę, jak duży będzie ostatecznie wpływ na plonowanie i podaż owoców borówki w sezonie 2025, trzeba poczekać do czerwca. Przez ten czas obserwując krzewy i wzrost owoców, uwzględniając inne, kolejne wyzwania stające przed plantatorami związane np. z narastającą suszą i zapowiadanymi innymi gwałtownymi zjawiskami pogodowymi. Już na tym etapie informacje te powinny być przedmiotem rozmów z handlowcami i uwzględnione w strategiach sprzedaży oraz terminach promocji sieci handlowych. Jest to szczególnie ważne w sytuacji, kiedy podaż innych gatunków owoców może być ograniczona - przekonuje Stowarzyszenie Polskich Plantatorów Borówki.
Więcej o truskawkach przeczytasz na Spider’s Web:
Ale i tak najdroższe teraz zdecydowanie są czereśnie: na giełdzie za ok. 100 zł, a w sprzedaży detalicznej dobijają nawet do 150 zł za kilogram. A jeszcze w marcu czereśnie z Chile kosztowały nawet 200 zł. Ceny mogą spaść dopiero w czerwcu, kiedy do Polski, jak co roku, trafią dostawy owoców z Turcji, Serbii, czy Grecji. Tam jednak też pogoda sprawiła sadownikom niefajnego psikusa.
Wygląda na to, że utracono 80 proc. produkcji wiśni, brzoskwiń, nektarynek i śliwek. Doświadczeni plantatorzy twierdzą, że taka katastrofa spowodowana mrozem nie zdarzyła się od 2003–2004 roku - przekonywała już pod koniec marca Anastasia Polykarpou, prezes greckiej spółdzielni rolniczej Pella.