Całe pięć lat czekaliśmy, żeby inflacja i podatek Belki nie zjadały nam oszczędności, a bywało w tym czasie, że zjadały nawet 10-15 proc. Szczęśliwy moment przyszedł w styczniu 2023 r., kiedy znów Polacy zaczęli zarabiać na lokatach. Ale on już minął, bo bankowe lokaty znów przynoszą straty.

Moment chwały, i to po pięciu latach ciągłych strat, jakie Polacy osiągali na lokatach, mieliśmy w styczniu 2023 r. To wtedy „bezpieczne” lokaty, na których przecież nie da się stracić, przestały realnie przynosić straty, bo ich oprocentowanie w końcu przebiło inflację.
Okres mroku i kilkunastoprocentowe straty
Ten moment to naprawdę był moment dużej ulgi, bo poprzednie pięć lat było naprawdę diabelskie. Expander kiedyś to dokładnie policzył i wyszło mu, że pomiędzy kwietniem 2022 r. a kwietniem 2023 r. zakończone lokaty przynosiły ponad 10 proc. straty w ujęciu realnym, a był taki moment w październiku 2022 r., kiedy straty sięgały nawet 15 proc.
No i w styczniu 2023 r. to się nareszcie skończyło, bo wówczas średnie oprocentowanie nowo zakładanych depozytów w bankach wynosiło 6,04 proc. Kto założył wtedy lokatę, po roku po odliczeniu podatku Belki zarobił 4,89 proc., tymczasem inflacja w styczniu 2024 r., czyli w momencie wypłaty środków z lokaty, wyniosła 3,9 proc. No i był realny zysk w wysokości 0,99 proc.
Mały, ale pierwszy od lat.
Ale to nie znaczy, że ta sytuacja została dana raz na zawsze. Że wróciliśmy do jakiejś normalności. Przeciwnie. Znów nie jest wcale dobrze, głównie dlatego, że inflacja dalej nie spada już tak gwałtownie, a oprocentowanie lokat - owszem.
Więcej o oszczędzaniu przeczytaj na Bizblog.pl:
Ile teraz tracimy na lokatach?
Średnie oprocentowanie nowo otwartych depozytów w czerwcu 2025 r. wynosiło już zaledwie 3,82 proc. w skali roku, a więc od tamtego stycznia 2023 r. spadło już o 37 proc. Tymczasem inflacja zgodnie z ostatnie danymi NBP wynosi obecnie 3,1 proc., a więc jest o 20 proc. niższa.
Takie spojrzenie jest nie do końca uczciwie, bo aby sprawdzić, czy zarabiamy czy tracimy na lokacie, trzeba porównać jej oprocentowanie w momencie zakładania z inflacją w momencie jej wygasania.
Zróbmy więc tak: sprawdzę średnie oprocentowanie nowo otwartych depozytów, ale w styczniu tego roku, czyli 2025 r. Jaka będzie inflacja po roku od tego momentu? Nie wiemy, ale mamy prognozy NBP na ten temat, a NBP mówi o średniorocznej inflacji w 2025 r. na poziomie 4,9 proc.
A zatem w styczniu lokaty były średnio oprocentowanie na 4,07 proc. Spójrzmy jeszcze bardziej szczegółowo na średnie oprocentowanie tych rocznych. Takich danych NBP nie podaje, podaje jedynie albo średnie oprocentowanie lokat o terminie 6-12 miesięcy albo powyżej 12 miesięcy. Średnie oprocentowanie tych pierwszych wynosiło 4,02 proc., tych drugich 3,14 proc.
Zakładając nawet bardziej optymistyczne wyliczenia, weźmy jako punkt odniesienia oprocentowanie na poziomie 4,02 proc. Po odliczeniu podatku Belki zysk to 3,26 proc. A inflacja w tym czasie ma być przecież na poziomie 4,9 proc. - mamy więc realną stratę w wysokości 1,64 proc.
Żeby tej straty nie było przy takiej prognozowanej inflacji, musielibyście w styczniu zakładać lokaty oprocentowane przynajmniej na 6,1 proc. i to roczne. A takich na rynku nie było.
Owszem, były promocyjne oferty i na nieco ponad 7 proc., ale jedynie na 3-6 miesięcy, tylko do 25 tys. zł i tylko dla nowych klientów, którzy w dodatku muszą też założyć ROR, albo i do 200 tys. zł, ale tylko na miesiąc i również tylko dla nowych klientów. Znacie to…
Także smutna prawda jest taka, że po słodkim, ale krótkim okresie ochrony oszczędności na lokatach, znów na nich tracimy.