REKLAMA

Branża turystyczna traci złudzenia. Posypią się plajty, w miejsce polskich firm wejdą Niemcy

Zatłoczone plaże nad Bałtykiem i wypchane do pełna pensjonaty na Mazurach tylko maskują prawdę o kondycji polskiej branży turystycznej – twierdzą eksperci. Podczas gdy drobna część przedsiębiorców wróciła do starych dobrych czasów, reszta modli się o przetrwanie do końca roku. Bez pomocy państwa może im się nie udać.

Branża turystyczna traci złudzenia. Posypią się plajty, w miejsce polskich firm wejdą Niemcy
REKLAMA

Branża turystyczna to jeden z największych poszkodowanych epidemii. Restauracje, salony fryzjerskie, kina i inne obiekty zamknięte w czasie lockdownu zawieszały pracę i traciły wyłącznie bieżące dochody. Dla touroperatorów zamrożenie lotów i wycieczek oznaczało, że pół roku starań można było wyrzucić do kosza. Pieniądze wielu z nich leżą teraz np. na kontach linii lotniczych.

REKLAMA

Najgorzej sytuacja wygląda w transporcie autokarowym. W Polsce większość przewoźników to małe, nieraz rodzinne firmy, w których pracują ojciec z synem. Takie spółki obsługiwały wcześniej nie tylko rodzime firmy, ale i touroperatorów z zagranicy. Teraz ich pojazdy stoją, ale właściciele wciąż muszą wypłacać pensje i opłacać leasing.

Zakłamany obraz polskiej turystyki

Matys wskazuje na Niemcy, które dały podmiotom dużą pomoc budżetową. Jego zdaniem poza najpopularniejszymi miejscowościami turystycznymi rozgrywają się prawdziwe dramaty.

Według jego wyliczeń bez możliwości wykonywania zawodu pozostają dziesiątki tysięcy pilotów wycieczek i przewodników turystycznych. Biura podróży nie mogą zawiesić lub zakończyć działalności, ponieważ mają zobowiązania wobec klientów i kontrahentów, więc pracują nie otrzymując za tę pracę wynagrodzenia.

Firmy wstrzymały budżety

Na własnej skórze odczuwają to przedstawiciele turystyki motywacyjnej, którzy organizują wyjazdy dla firm. Branża „incentive travel” miała za sobą znakomity rok. Badanie „Barometru SOIT” pokazywało wzrost rynku o ok. 130 milionów zł (20 proc.).

Rok 2020 też rozpoczynał się obiecująco, firmy miały zakontraktowane duże projekty zagraniczne w liczbach wskazujących na utrzymanie się tej tendencji. Ambitne plany trzeba teraz odłożyć na odxległą przyszłość. Od marca rynek całkowicie zamarł, a przedsiębiorcy pogodzili się z tym, że co najmniej do końca roku nie obsłużą już ani jednego klienta.

Ratunku wielu przedsiębiorców upatrywało w rządowych dotacjach. Rozmowy z Ministerstwem Rozwoju ciągną się jednak od miesięcy. Doszło nawet do tego, że rząd schował na pewien czas projekty przygotowane przez branżę, w zamian proponując bon turystyczny. Czyli 500 zł dodatek wakacyjny na dzieci, który najpewniej trafi… tam gdzie jeździ się z dziećmi. Czyli do górskich i nadmorskich kurortów, które już teraz pękają w szwach.

W trakcie ostatniego spotkania minister Emilewicz zaproponowała stworzenie funduszu dla touroperatorów, z którego można byłoby zwracać zaliczki klientom, utworzenie „funduszu katastrof”, zwolnienie z ZUS-u na trzy miesiące i przedłużenie postojowego o kolejny kwartał.

Adamowicz zauważa jednak, że dwie ostatnie propozycje mają dotyczyć głównie touroperatorów, a także przewodników górskich, pilotów i przewodników wycieczek.

Nie wszyscy zachowują zimną krew. 84 podmioty zrzeszone w Turystycznej Organizacji Otwartej zapowiedziały niedawno złożenie pozwu przeciwko państwu. Domagają się 141 milionów złotych odszkodowania. Prowadzący sprawę adwokat Jacek Dubois zaznacza, że to dopiero początek. Gdy pozew znajdzie się w sądzie, będzie mogło się pod niego podpiąć więcej poszkodowanych. A, zdaniem mecenasa w całej Polsce może być ich nawet 10 tys.

Pomoc przyjdzie zbyt późno?

Minister Emilewicz obiecała, że resort dostarczy gotowy projekt ustawy ratującej turystykę na posiedzenie Sejmu, które odbędzie się 22 lipca, ostatnie przed wakacjami. Posłowie wrócą miesiąc później, co oznacza, że ustawa wspierająca branże turystyczną może wejść w życie najwcześniej w połowie września – pod koniec sezonu turystycznego.

Prowadzone przez niego biuro turystyczne zawiesiło organizowanie nowych wyjazdów na sierpień i wrzesień.

Ponurego scenariusza nie wyklucza także Krzysztof Pobożniak.

REKLAMA
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-04-16T20:40:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-16T15:05:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-16T09:11:18+02:00
Aktualizacja: 2025-04-16T06:32:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-16T05:30:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-14T22:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-14T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-04-14T10:19:57+02:00
Aktualizacja: 2025-04-14T07:23:15+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA