Popularny zamiennik węgla drożeje w oczach. Rząd ostrzegał, mamy za swoje
Pamiętacie, jak w lipcu Ministerstwo Klimatu i Środowiska (MKIŚ) ostrzegało, że wzrost zużycia biomasy przez elektrociepłownie doprowadzi do konkurencji z gospodarstwami domowymi i wzrostu cen pelletu? Ten scenariusz zaczyna się wypełniać.

W statystykach programu Czyste Powietrze zarysował się wyraźny trend. Systematycznie rośnie popularność kotłów na biomasę, w tym na pellet drzewny. Jeszcze w kwietniu 2025 r. 70 proc. składanych wniosków do programu dotyczyło właśnie tych urządzeń grzewczych, a lipcu - już 77 proc.
W odwrotnym kierunku zmierzają pompy ciepła, na które w pierwszy miesiąc wakacji letnich wnioskował raptem co piąty (22 proc.) beneficjent Czystego Powietrza. To jeden z elementów, przez który cena pelletu w ostatnich miesiącach pnie się ostro w górę. Ale nie jedyny.
MKiŚ już w analizie z lipca 2025 r. do Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu ostrzegało, że wzrost zużycia biomasy drzewnej, w tym pelletu drzewnego, przez elektrociepłownie doprowadzi do konkurencji z gospodarstwami domowymi i wzrostu cen paliwa. Dokładnie ten scenariusz właśnie się realizuje. Ceny rosną szybciej niż świadomość decydentów - przekonuje w serwisie X Paweł Lachman, prezes Polskiej Organizacji Rozwoju Technologii Pomp Ciepła.
Wszystko przez nowe zasady spalania biomasy?
Lachman twierdzi, że pellet drzewny, pod względem ceny, wrócił do poziomu z końca 2022 r. Jego zdaniem nie ma w tym żadnego przypadku, na rynku też w tym czasie nie wydarzył się żaden cud. Skąd więc ten cenowy zryw w ostatnim czasie?
Kilka miesięcy wcześniej weszły w życie nowe wymogi certyfikacji pelletu, a od września br. zmieniono zasady spalania biomasy w elektrociepłowniach. I mamy efekt domina: elektrociepłownie zaczęły masowo przechodzić na pellet drzewny, łatwiejszy do certyfikacji i zgodny z unijnymi przepisami - twierdzi szef PORT PC.
Autorzy analizy MKiŚ z lipca br. zwracają uwagę, że potencjał krajowych zasobów biomasy stałej jest ograniczony i w odniesieniu do pelletu i biomasy drzewnej w znacznej części jest już obecnie zagospodarowany na cele energetyczne.
Niepożądaną konsekwencją dalszego zwiększania zużycia biomasy drzewnej w energetyce, ciepłownictwie i ogrzewnictwie byłaby nasilana konkurencja o zasoby, wzrost cen i uzależnienie się od importu na dużą skalę, co mogłoby niekorzystnie wpłynąć na przedsiębiorstwa energetyczne i końcowych odbiorców energii - czytamy w opracowaniu.
Pellet drożeje z miesiąca na miesiąc
I właśnie z takim scenariuszem mamy mieć teraz do czynienia. Paweł Lachman wylicza, opierając się na danych ze sklepu e-pellet.pl, że średnia cena pelletu spuchła od lipca br. o ok. 26 proc., czyli jakieś 380 zł na tonie. Padają konkretne przykłady: pellet Super Frame kosztował 1312 zł, a teraz jest po 1669 zł, Feniks Premium był za 1404 zł, a jest po 1689 zł. Z kolei Maximer Maxi Premium był sprzedawany w lipcu za 1487 zł, a teraz za 1899 zł. I jeszcze jeden przykład: Pellet Drzewny Olczyk był po 1476 zł, a jest po 1869 zł.
Więcej o pellecie przeczytasz w Bizblog:
Transport gratis? Tak, ale tylko dla tych, którzy już zapłacili więcej - zaznacza Lachman.
Zerkamy jeszcze na cenę pelletu w ogłoszeniach na Allegro i OLX. Jeszcze kilka tygodni temu znalezienie oferty opiewającej na ponad 2000 zł mogło być problemem. Teraz? Nie ma z tym żadnego kłopotu, jest nawet sporo drożej. Na przykład importowany pellet z Ukrainy wystawiony jest za 2999 zł. Albo pellet na palecie 270 kg (18 worków po 15 kg) - po 649 zł jedna. Uzbieranie w ten sposób tony będzie więc kosztować ponad 2500 zł.







































