REKLAMA

Właściciele elektryków płaczą. Cena prądu zwaliła ich z nóg

Energia jest ciągle bardzo droga, a na domiar złego wrócił 23-procentowy VAT. To z kolei powoduje, że jazda e-samochodem w Polsce staje się coraz mniej opłacalna. Ale wcale nie jest tak, że nic z tym nie możemy zrobić, bo jesteśmy uzależnieni energetycznie od węgla i gazu. Wystarczy, po latach obiecywania, wreszcie odblokować lądową energetykę wiatrową i znowelizować zasadę 10H. I chyba nigdy nie byliśmy tego tak blisko jak teraz. Ale to nie żaden zielony skręt premiera Morawieckiego i jego ekipy. Modyfikacja zasady 1OH to wszak kamień milowy, od realizacji którego Bruksela uzależnia wypłatę Polsce pieniędzy w ramach KPO.

Właściciele elektryków płaczą. Cena prądu zwaliła ich z nóg
REKLAMA

Od co najmniej klika dni cena energii w Polsce plasuje się w środku europejskiej tabeli. Nasz kraj z ceną 69 euro za 1 MWh (stan na 15 stycznia) traci m.in. do Niemiec (9 euro), Estonii (18 euro), Szwecji (18 euro), a także Francji (35 euro), Belgii (38 euro), czy Hiszpanii i Portugalii (po 22 euro). Zazdrościć nam mogą z kolei Czesi (93 euro), Węgrzy (98 euro), Austriacy (102 euro), Włosi (143 euro), Szwajcarzy (157 euro), czy Grecy (203 euro). 

REKLAMA

Ale dla polskich kierowców to marna pociecha, bo chociaż na tle europejskiego towarzystwa za bardzo nie tracimy, to jednak cena energii idzie wyraźnie w górę. Na tyle, że jazda na prądzie tylko przez ostatnie dwa miesiące miała zdrożeć od 37 do 58 proc., jak wylicza bankier.pl. Tym samym mocno skraca się finansowy dystans do benzyniaków. Nic więc dziwnego, że coraz więcej w Polsce używania domowych ładowarek do samochodów. Ulgę może przynieść też zmiana regulacji, które mogą mieć wpływ na cenę energii i nasz rodzimy miks energetyczny, cały czas uzależniony w głównej mierze od paliw kopalnych. Rząd przez kilka lat rzucał słowa na wiatr i obiecywał, że się tym zajmie. Ale teraz to prawie pewne, bo na szali są miliardy z KPO.

Zasada 10H będzie zmieniona dzięki KPO

Janusz Gajowiecki, prezes Polskiego Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, przekonuje że energia z wiatru jest dziś pięć razy tańsza od energii ze źródeł konwencjonalnych. Dzięki uwolnieniu lądowej energetyki wiatrowej od zasady 10H do 2030 r. mogłoby, jego zdaniem, powstać od 6 do 10 GW nowych mocy w farmach wiatrowych.

Tego czekania jest całkiem sporo, bo zasada 10H obowiązuje już od 2016 r. Ale wielkimi krokami zbliża się jej koniec. I to jeszcze w tym miesiącu, na kolejnym posiedzeniu Sejmu, które zaplanowano od 25 do 26 stycznia. 

I chociaż tego typu zapowiedzi z ust przedstawicieli rządu w ostatnim czasie padały nader często i nic z tego potem nie było, to teraz ma być inaczej. Powód jest prozaiczny. Bo nowelizacja zasady 10H i odblokowanie tym samym energetyki wiatrowej stanowi jeden z kamieni milowych, od których realizacji Bruksela warunkuje wypłatę Polsce pieniędzy w ramach KPO.

Energia przewiewa nam przez palce

REKLAMA

Tymczasem wiatr nad Polską od pewnego czasu hula aż miło. Pod koniec 2022 r. trzeba było nawet ograniczyć moc generacji wiatrowej. Z kolei 4 stycznia 2023 r. padł nowy wiatrowy rekord. Tego dnia wiatraki dały 7,6 GW energii. Tym samym pobito osiągnięcie z 5 kwietnia 2022 r., kiedy z wiatru udało się uzyskać 7,2 GW. Z kolei jak wskazuje serwis energy-charta.info miesięczny udział w produkcji energii elektrycznej turbin wiatrowych w styczniu wynosi w Polsce już 24,2 proc. Dość powiedzieć, że całe OZE pierwszego miesiąca 2023 r. to w sumie 26,8 proc. Do średniej UE nam jeszcze trochę brakuje: udział OZE w produkcji energii to 45,9 proc, a w przypadku samego wiatru to ok. 27,3 proc.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA