„Nigdy więcej Radomia!” Pasażerowie wściekli po likwidacji przez LOT ważnego połączenia
Lotnisko w Radomiu jeszcze nie wystartowało, a już zdążyło wkurzyć pasażerów. Co się stało? PLL LOT zdecydowały się wyrzucić z siatki połączenie z Kopenhagą. Sęk w tym, że pierwszy lot do stolicy Danii miał odbyć się tuż przed majówką, co mocno skomplikowało plany pierwszych klientów nowego portu lotniczego.
Ostatnie dni przed inauguracją lotniska w Radomiu z pewnością mogły wyglądać lepiej. Trzeba uczciwie przyznać, że przedstawiciele portu mocno starają się promować ofertę i przekonują, że podróż z Warszawy ma szansę być w miarę wygodna i przyjemna. Przedsiębiorstwo Polskie Porty Lotnicze uruchomi autobusy jadące z centrum stolicy pod sam terminal. Mają być one zgrane z godzinami wylotu samolotów.
W sieci zaroiło się również od sesji fotograficznych samego lotniska. W porównaniu z portem w Modlinie, z którym Radom siłą rzeczy konkuruje, obiekt prezentuje się okazale. Niby nic, ale dla części podróżnych może mieć to znaczenie. W końcu mówimy o przestrzeni, w której turyści spędzają zazwyczaj od jednej do dwóch godzin. Te wszystkie zabiegi przykrył jednak inny, przykry dla pasażerów, news.
LOT odwołał połączenia do Kopenhagi
Narodowy przewoźnik nawet nie ukrywał, że zadecydowały względy finansowe. A dokładniej - małe zainteresowanie podróżami do Danii. Trudno się temu dziwić, bo pierwsza rozpiska lotów z Radomia wyglądała jakby ktoś przystawił pracownikom PLL LOT lufy do skroni i kazał błyskawicznie wybrać kilka kierunków, które linia mogłaby realizować z nowego lotniska.
Zamiast typowo turystycznych destynacji, z których Radom chce być znany, na liście pojawił się Rzym, Paryż i Kopenhaga. Dwa pierwsze miasta są czasami wyborem Polaków preferujących tzw. city breaki, stolica Danii znalazła się jednak w tym gronie jakby przez przypadek. Klienci biznesowi nie będą przecież jechać specjalnie do Radomia, mając analogiczne połączenie realizowane przez LOT z Okęcia. Turyści skłaniają się natomiast ku WizzAirowi (lowcostu nie udało się ściągnąć do Radomia), który słynie z zabójczo tanich lotów do wielu skandynawskich miast.
LOT szybko uświadomił sobie ten błąd. Przewoźnik najpierw wrzucił na listę loty do Tirany i Prewezy, a potem zdecydował się na podmianę Warny za Kopenhagę. Taka siatka połączeń ma więcej logiki. Problem w tym, że polska linia zaczęła już sprzedawać loty do Kopenhagi. Pierwszy z nich miał odbyć się 28 kwietnia.
Pasażerowie LOT-u szykowali się już na majówkę
Wyjątkową, bo pierwszą taka z Radomia. I nagle zonk. Na trochę ponad dwa tygodnie przed wyjazdem okazało się, że plany urlopowe trzeba rozpisywać od nowa. Mało komfortowa rzecz tym bardziej, że likwidacja połączenia nie jest efektem działania jakiejś siły wyższej. Chyba, że za takową uznamy możliwe naciski na LOT z góry.
Zapewne z tego względu też pasażerowie nie hamują się w ocenach tej decyzji.
Pierwszy raz zdecydowałem się na ułożenie swoich planów urlopowych w oparciu o lotnisko w Radomiu. Pierwszy i ostatni. Następnego nie będzie
– cytuje jednego z internautów serwis „Echo Dnia”.
Nie brakuje również złośliwości. Jeden z komentujących rzucił, że niedługo LOT uzna pewnie, że zamiast do Paryża można latać do Paradyża, a Rzym zastąpić Rzymkowicami.
Przewoźnik obiecuje oczywiście, że pasażerowie mogą liczyć na połączenie do Kopenhagi z innej lokalizacji, albo zwrot pieniędzy. Takie sytuacje nie sprzyjają jednak budowie renomy nowego portu. Tym bardziej że jak dowiedzieliśmy się ostatnio, z siatki połączeń lotniska w Radomiu wypadło kilka kierunków realizowanych przez touroperatorów.