Gospodarka

Wprowadzenie stref czerwonych, żółtych i zielonych z różnym zakresem obostrzeń koronawirusowych już w najbliższych dniach może zostać ogłoszone przez rząd. Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że przekroczenie tysiąca nowych zakażeń dziennie będzie oznaczało konieczność wprowadzenia obostrzeń, a to niemal na pewno nastąpi w tym tygodniu.

Europa Środkowa umacnia się w roli fabryki Europy, nastąpi częściowa relokacja produkcji z Azji do Polski i państw regionu – to teza, z którą zgadza się zdecydowana większość naukowców, biznesmenów i ekspertów z innych branż. Bo Chińczycy się starzeją, są trochę za daleko, a Unia podchodzi do nich z coraz większą rezerwą.  

To już przesądzone. W tegorocznym wykazie prac rządu znalazło się miejsce dla projektu ustawy wprowadzającej rozszerzoną odpowiedzialność producenta (ROP). Równolegle wprowadzony ma być system kaucyjny dla opakowań.

Polska dopłaciła dotąd do członkostwa w Unii 535 mld zł netto – taką absurdalną tezę ostatnio lansuje telewizja publiczna, dokładając kolejny kamyczek do antyunijnej kampanii rozpętanej przez polityków prawicy. Jedną z głównych tez przeciwników UE jest rzekome wyzyskiwanie Polski jako rynku zbytu towarów. Jest dokładnie odwrotnie – to najbogatsze kraje unijne – na czele z Niemcami – są zalewane polskimi towarami.

Sprzedaż detaliczna dynamicznie poszła w górę, ale nie sprostała oczekiwaniom ekonomistów. Co innego budowlanka, która przebiła prognozy o ponad jedną trzecią.

Niektórym udaje się znaleźć 10 zł. Premier Mateusz Morawiecki znalazł 80 mld zł i już we wrześniu postanowił zamienić się w Świętego Mikołaja. Nowelizacja budżetu sprawiła, że rząd jak z kapelusza wyciągnął dodatkowe pieniądze na ochronę zdrowia, drogi, kolej czy nagrody w budżetówce.

Produkcja przemysłowa poszła w górę o ponad 13 proc., ale wyraźnie mniej niż spodziewali się ekonomiści. Najbardziej zawiodła polska motoryzacja. Do niedawna koło zamachowe polskiego eksportu boryka się z coraz większymi niedoborami elektroniki.

Płaca minimalna od przyszłego roku będzie wynosić 3010 zł brutto. To ostateczna decyzja gabinetu premiera Morawieckiego. Rząd przyjął projekt rozporządzenia.

Konflikt z Komisją Europejską przybiera na sile. Kilku członków Unii postawiło twarde weto wobec wypłat pieniędzy dla Polski z Funduszu Odbudowy. Sygnałów do chęci pójścia na kompromis z Polskiej strony jednak nie widać. Powoli musimy się chyba godzić z tym, że unijnych pieniędzy możemy nie zobaczyć na oczy.

W sierpniu GUS zanotował najwyższy wzrost cen dóbr konsumpcyjnych od 20 lat, a wśród najszybciej drożejących w tym roku towarów jest żywność, w tym w szczególności warzywa. Rząd bagatelizuje znaczenie inflacji, przekonując, że to oznaka zdrowia gospodarki, ale jednocześnie UOKiK rusza na kolejną już kontrolę cen owoców i warzyw. Urząd chce sprawdzić, ile zarabiają rolnicy, pośrednicy oraz sieci handlowe.

Rząd przekonuje samorządowców, że na Polskim Ładzie mogą wyłącznie zyskać. Specjalny kalkulator samorządowy wyliczy nawet dokładnie ile. W odpowiedzi słychać zarzuty o chwyt propagandowy i manipulację danych.

Jesteśmy o krok od utraty 57 mld euro z Funduszu Odbudowy. Ta astronomiczna kwota brzmi na pozór abstrakcyjnie. Rząd ma jednak bardzo konkretne plany, jak przełożyć ją na wyższy standard życia Polaków. Choć nie jestem pewny, czy nie należałoby raczej napisać – miał.

Może w pełni zaszczepionych przeciw koronawirusowi jest już niemal 19 mln Polaków, ale wciąż aż 8 mln osób jest podatnych na zachorowanie, a nawet na ciężką postać covidu. Naukowcy z Uniwersytetu Warszawskiego przedstawili najnowszą prognozę rozwoju epidemii, z której wynika, że podczas czwartej fali umrzeć może nawet 55 tys. Polaków. Tymczasem z wypowiedzi przedstawicieli rządu wynika, że ryzyko ciężkiej postaci epidemii jest raczej tylko teoretyczne.

Przedsiębiorcy z sektora przemysłowego znów oceniają sytuację gorzej niż w poprzednich dwóch miesiącach, ale zapotrzebowanie na wyroby z polskich fabryk utrzymuje się na wysokim poziomie. Problemem są zaległości produkcyjne, brak surowców i ich rosnące ceny.

We wtorek w południe odbyła się pierwsza od dłuższego czasu konferencja premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, ale wbrew temu, czego można było się spodziewać, nie była poświęcona sytuacji epidemicznej w Polsce i zasadom, jakie wprowadza nowe rozporządzenie covidowe obowiązujące do 30 września.

Za nami najlepszy kwartał w historii polskiej gospodarki, który przebił dotychczasowy rekord z końca 1997 r. GUS właśnie podniósł pierwszy szybki odczyt PKB sprzed ponad dwóch tygodni.

Tak drogo za wyemitowanie jednej tony CO2 nie było jeszcze nigdy. Przekroczenie pierwszy raz w historii progu 60 euro oznacza spore kłopoty dla państw, w których miksie energetycznym węgiel cały czas gra pierwsze skrzypce. Polska jest tutaj niestety ciągle w pierwszym szeregu.

Jeszcze tylko tydzień trwają konsultacje społeczne projektu ustawy o gospodarce opakowaniami, która ma wprowadzić wyczekiwaną od lat rozszerzoną odpowiedzialność producenta (ROP). Zgodnie z przewidywaniami producenci opakowań najbardziej krzywią się na sprawy finansowe. Nie wiedzą, gdzie dokładnie mają trafiać środki z opłat producentów opakowań. Nie podoba im się też to, że o wysokości tych stawek nikt z nimi nie rozmawia.

Szybujące ceny nieruchomości, które w wielu miastach są coraz częściej poza zasięgiem finansowym nawet dobrze zarabiających mieszkańców, to nie jest tylko polski problem. Pomysłów na zahamowanie tego niekontrolowanego wzrostu cen jest na całym świecie całe mnóstwo, ale najczęściej rozważa się opodatkowanie drugich i kolejnych mieszkań danego właściciela lub tych, które są trzymane niezamieszkałe jako dobro spekulacyjne. Eksperci od rynku nieruchomości nie są przekonani, czy takie działania przyniosą oczekiwany skutek.

Rząd w czerwcu ogłosił, że płaca minimalna w przyszłym roku powinna wynieść okrągłe 3 tys. zł brutto, czyli o 200 więcej niż obecnie. Tradycyjnie pracodawcy zaproponowali mniej, a związkowcy więcej – „Solidarność” właśnie stwierdziła, że powinniśmy zarabiać co najmniej 3100 zł brutto. Biorąc pod uwagę niebezpiecznie nakręcającą się inflację w Polsce, ta ostatnia propozycja może okazać się najbardziej racjonalna.