REKLAMA

Kryptorewolucja w Aliorze. Polski bank pokazał gigantom jak używać technologii, nad którą głowi się cały świat

Alior jako pierwszy bank w Polsce, a niewykluczone, że na świecie, zaprzągł publicznego blockchaina do weryfikacji dokumentów przekazywanych użytkownikom.

Kryptorewolucja w Aliorze. Polski bank pokazał gigantom jak używać technologii, nad którą głowi się cały świat
REKLAMA

Tym samym bank wypełnił obowiązek wykorzystania trwałego nośnika w komunikacji z klientami.

REKLAMA

Dlaczego w sektorze bankowym tyle mówi się o trwałym nośniku?

Banki muszą przekazywać informacje, takie jak nowe cenniki czy regulaminy na tzw. trwałym nośniku. Jest nim np. płyta CD czy kartka papieru, które mają tę cechę, że raz zapisana wiadomość pozostaje na na nich bardzo długo. Kiedy dostajemy je od banku, ten nie może się wyprzeć ich dostarczenia, więc mogą zostać użyte np. jako podstawa do reklamacji.

Trwałym nośnikiem nie jest np. wewnętrzna skrzynka na wiadomości przy koncie bankowym. Znajduje się ona bowiem "w rękach" banku, który - teoretycznie - może dowolnie modyfikować raz przesłaną treść. Trwały nośnik zabezpiecza przed tym klienta.

Wysyłanie płyt CD? W 2019 roku?

Nie dość, że brzmi to zabawnie (kto jeszcze ma w laptopie napęd na płyty?), to dodatkowo jest drogie. Właśnie dlatego banki rozwijają systemy informatyczne, które spełniają wymogi trwałego nośnika. Jednym z nich jest macierz WORM. To konserwatywne podejście do trwałego nośnika, ponieważ wykorzystuje zabezpieczone hasłem macierze dyskowe poza kontrolą banku. Zgodnie z definicją informacje można na nich zapisać tylko raz, ale już odczytać wiele razy.

Inną, ciekawszą opcją jest blockchain prywatny, czyli zbudowany wewnątrz architektury informatycznej banku. Niby daje wszystkie zalety blockchaina (niezaprzeczalność zapisu czy jawny rejestr), ale wciąż musimy liczyć się z trzecią stroną. Skoro bank kontroluje komputery, na których zapisany jest blockchain to, co powstrzymuje go przed wykonaniem ataku 51 proc. i zmianą jego zapisów. To oczywiście pytanie retoryczne.

Blockchain publiczny - pierwsze takie wdrożenie.

Alior jest pierwszym bankiem, który jako trwały nośnik wykorzystał sieć publiczną. Teraz za pomocą przygotowanej przeglądarki użytkownicy mogą samodzielnie weryfikować dokumenty takie jak: tabele opłat i prowizji czy regulaminy. Wystarczy mieć połączenie z internetem.

Publiczny blockchain oznacza transparentność. Każdy może bowiem przeanalizować kod źródłowy oprogramowania i sprawdzić poprawność jego działania. Dzięki temu, że znajduje się poza infrastrukturą banku, ten nie ma możliwości zmiany zapisanych dokumentów, więc mamy pewność, że nie zostały one podmienione.

Testy trwały rok. Cyfrowy notariusz wystartował w maju 2018 roku.

Wówczas Alior zaczął publikować swoje raporty finansowe na blockchainie. Rozwiązanie sprawdziło się na tyle dobrze, że teraz zostało rozszerzone na tzw. dokumenty publiczne, czyli takie, do których dostęp ma każdy użytkownik internetu. Na blockchainie nie znajdziemy bowiem dokumentów prywatnych z np. danymi konta lub osobowymi. Nie jest to jednak ograniczenie technologiczne, a regulacyjne.

To dopiero początek blockchaina w finansach.

REKLAMA

Alior już teraz prowadzi badania nad innymi obszarami zastosowań blockchaina we wsparciu finansowania handlu czy procesów weryfikacji zgodności informacji w zakresie rozliczania transferów pieniężnych.

Mamy ambicje dołączyć do grona najlepszych i najbardziej innowacyjnych banków w Europie, jednocześnie stając się najefektywniejszym bankiem na rynku krajowym

- mówi Krzysztof Bachta, prezes Alior Banku.
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA