Warszawka odleciała. Z niedawnej okładki tygodnika „Polityka” mogliśmy się dowiedzieć, że Polacy zarabiający poniżej 5700 zł brutto to biedacy i w dodatku jest ich tylko jakieś 15 proc. społeczeństwa. Padliście już? GUS też, bo jasno pokazuje, że 66 proc. z nas zarabia poniżej średniej krajowej, a na dodatek liczba osób zarabiających jedynie pensję minimalną to już 2 mln i błyskawicznie rośnie.
Częścią tego odlotu jest też niedawna opowieść „Gazety Wyborczej” o polskiej biedzie. Bohaterką jest 27-latka z Gdyni, która zarabia 15 tys. zł na rękę, ale na koniec miesiąca i tak nie wystarcza jej na jedzenie.
Ale wróćmy do przedziałów zarobków narysowanych niedawno przez „Politykę”. Z grafiki można wyczytać, że ci, którzy zarabiają miedzy 5700 a 11 141 zł brutto (to kwoty graniczne wyznaczone ulgą dla klasy średniej przez Polski Ład) to klasa średnia, która stanowi w Polsce ok. 75 proc. społeczeństwa. Ten, kto zarabia mniej, jest biedakiem.
A spoglądając na dane GUS, to by oznaczało, że ponad 65 proc. polskiego społeczeństwa to biedacy - nie 15 proc., jak chciałby tygodnik.
Z danych wynika bowiem jasno, że 66 proc. Polaków zarabia poniżej średniej krajowej - to dane za październik 2020 r. (najświeższe, jakie mamy, a wówczas średnie wynagrodzenie wynosiło 5748,24 zł - w sam raz tyle, ile „Polityka” uznaje za granicę biedy.
Więcej! GUS co dwa lata pokazuje również, jaka jest nie tylko średnia naszych wynagrodzeń, bo to zakłamuje mocno rzeczywistość, ale jaka jest mediana, a więc wartość dzieląca nas dokładnie na pół, gdzie 50 proc. zarabia więcej a 50 proc. zarabia mniej. I ta mediana jest jeszcze prawie tysiąc złotych niżej niż średnie wynagrodzenie, bo na poziomie 4702,66 zł. I tak mniej niż owa mediana, która na rękę daje 3400 zł, zarabia pół Polski.
Zaskoczeni?
To teraz spójrzcie jeszcze na dane na temat wynagrodzenia minimalnego. Puls HR donosi bowiem, że pensję minimalną otrzymuje w Polsce już 2,2 mln pracowników, a to wręcz lawinowy wzrost, który nastąpił od końca 2020 r do końca 2021 r.
W tym czasie przybyło aż 637 tys. osób zarabiających ustawowe minimum, a w ciągu dwóch lat pandemii przybyło ich w sumie 715 tys.
Przypomnę zaś, że pensja minimalna w Polsce wynosi od 2022 r. 3010 zł brutto, a więc 2300 zł na rękę. W 2021 r. wynosiła 2800 zł brutto (2017 zł netto), a w 2020 r. 2600 zł brutto - 1920 zł netto.
Oczywiście tak błyskawiczny wzrost liczby pracowników otrzymujących minimalne wynagrodzenie to efekt tego, że politycy podnoszą płacę minimalną znacznie szybciej, niż rosną wynagrodzenia w gospodarce, więc coraz więcej osób się na nie statystycznie załapuje.
A przypomnę, że zaledwie w 2017 r. płaca minimalna wynosiła 2 tys. zł brutto, więc w ciągu pięciu lat wzrosła o 50 proc.
Ale czy to tych pracowników, którzy na tym korzystają, czyni bogaczy? Mniej więcej tak samo, jak konieczność pożyczenia od koleżanki 300 zł na kawior na koniec miesiącach przy zarobkach rzędu 15 tys. zł netto czyni z kogoś biedaka.