Polski prąd popłynie na Ukrainę. W końcu zrobimy porządek z węglem
Rząd zamierza upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Premier Donald Tusk przyznał, że jego gabinet pracuje nad tym, aby zabezpieczyć energetycznie Ukrainę na zimę. Za jednym razem można byłoby w ten sposób uporać się też z puchnącymi zapasami węgla przy kopalniach. Ale jest podstawowy warunek, żeby to wszystko w ogóle się opłaciło. Bez zgody Brukseli nie ma na to szans.
Tysiące spawaczy i inżynierów poszukiwanych. Duże inwestycje w potrzasku
Europa Zachodnia chce się uniezależnić od rosyjskiego gazu również dzięki wzmocnieniu swojej floty elektrowni jądrowych. Takim energetycznym tropem zamierza też podążać Polska. Ale ten plan ma jedną poważną rysę, przez którą może być nie lada kłopot z jego realizacją? O co chodzi? O brak odpowiedniej liczby rąk do pracy.
Nasze górnictwo zwija się samo. Tusk pewnie nawet o tym nie wie
Sprzedaż aktywów węglowych, powołanie do życia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego, która je odkupi i czterech pełnomocników premiera ds. górnictwa. Do tego wstrzymanie nowych norm jakości paliw stałych, dopuszczenie do sprzedaży węgla brunatnego i traktowanie kasy programu Czyste Powietrze, jak partyjnego funduszu. Tak w dużym skrócie wyglądała polityka energetyczno-klimatyczna rządu Mateusza Morawieckiego. Nadzieje na to, że następcy z drużyny Tuska pójdą inną, racjonalną w końcu drogą zaczęły umierać przy okazji nowelizacji ustawy wiatrakowej, która do tej pory nie miała miejsca. Już wtedy było jasne, że rząd Tuska też nie ma żadnej strategii energetycznej. Właśnie jest na to kolejny dowód.
Czytając komentarze w social mediach można odnieść wrażenie, że polskie górnictwo właśnie zaczyna się zwijać. Węglokoks Kraj poinformował o likwidacji kopalni Bobrek-Piekary. Rzecz jasna przy okazji dostaje się rządowi Donalda Tuska. Ale oskarżanie tej ekipy o dekarbonizację jest niepoważne. Nie po to przecież powołano do życia Ministerstwo Przemysłu.
Szykujcie się na wyższe podatki. Potrzeba miliardów na górnicze pensje
Chociaż Ministerstwo Przemysłu w obronie polskiego górnictwa i górników jest w stanie nawet kłócić się z innymi resortami, to nie wszystko da się tak zaczarować. Wyniki finansowe branży zaś za pierwsze trzy miesiące roku są jednoznaczne: jest bardzo źle. Co gorsza: nie widać szansy na poprawę sytuacji. Co zrobi rząd? Pewnie kolejny raz przy takiej okazji sięgnie po pieniądze podatników.