Miliardy złotych dla górniczego molocha. To nic, że ma fatalne wyniki
Polskie górnictwo chyba nigdy wcześniej nie było w tak fatalnej sytuacji, jak teraz. Wydobycie poniżej 4 mln t stało się normą, a dodatkową presję wywiera Europejskie Zielony Ład, który skazuje paliwa kopalne na banicję. Rząd na razie na uspokojenie sytuacji ma tylko jeden pomysł: jedną ręką zasłaniać oczy przed węglowymi wynikami, a drugą dosypywać do górnictwa jeszcze więcej publicznych pieniędzy, tak jak ma to miejsce w przypadku Polskiej Grupy Górniczej (PGG).
Nawet 10 razy drożej niż na świecie. Taką cenę Polska płaci za węgiel
W trakcie XVI Europejskiego Kongresu Gospodarczego zorganizowanego tradycyjnie w Katowicach dyskutowano o kondycji polskiego górnictwa. Usłyszeliśmy w trakcie tych rozmów sugestie, że harmonogram zamykania kopalni – jako podstawowy element umowy społecznej – może ulec jeszcze modyfikacji. I nikt nie ma też wątpliwości, że trzeba zając się jeszcze jednym: przerostem zatrudnienia, bo przez to mamy najdroższe wydobycie węgla na świecie.
Rząd szasta akcjami spółek energetycznych. Kto by się przejmował kilkoma miliardami
Chyba nie ma lepszego dowodu na brak strategii energetycznej rządu niż ostatnia historia aktywów węglowych, które jeszcze rząd Mateusza Morawieckiego chciał wydzielać do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE). Potem spory znak zapytania nad tym pomysłem zawiesiła nowa minister przemysłu, w efekcie czego akcje spółek runęły na łeb i szyje. Teraz zaś resort zmienia zdanie i energetyczne walory ponownie zaczynają puchnąć. Ale kto by się przejmował kilkoma miliardami w lewo, czy w prawo? Przy okazji dowiedzieliśmy się, że sytuacja polskiego górnictwa jest tragiczna.
Robi się poważnie. Albo podwyżki, albo umowa społeczna, wybieraj, górniku
Poprzedni rząd przed górnikami rozkładał czerwony dywan. Stosunek poprzedniej ekipy do transformacji energetycznej najlepiej przedstawia historia zasady 10H, przez lata skutecznie blokującej rozwój energetyki wiatrowej na ladzie. Wielu nadzieje na nowe otwarcie pokładało w Ministerstwie Przemysłu, zgodnie z obietnicą Donalda Tuska, zlokalizowanym w Katowicach. Ale pierwsze miesiące upłynęły głównie na spijaniu sobie z dzióbków ze związkowcami i pozowaniu do wspólnych zdjęć publikowanych w social mediach. Trudne rozmowy zaczynają się dopiero teraz.
Większe zarobki dla górników? Chyba więcej alkomatów
Górnik, to ciężki fach, wiadomo. Trzeba zjechać kilkaset metrów pod ziemię, gdzie wilgotność i temperatura robią swoje. Robota nie do pozazdroszczenia. Ciut inaczej jest, jak spojrzymy na górnicze uposażenia. Te w ostatnich dwóch latach puchły w tempie, którego pozazdrościć może każda inna grupa zawodowa. Ale wychodzi na to, że niektórym zamiast wyższych pensji, bardziej przydałby się alkomaty.