REKLAMA

10 lat sądowej batalii za nami. Ten wyrok pokazał, w jakim poważaniu nasze państwo ma smog

Historia, które zaczęła swój bieg w październiku 2015 r., właśnie zatoczyła koło. Sąd Najwyższy ostatecznie potwierdził odpowiedzialność władzy za zaniechania w zakresie poprawy jakości powietrza. Tylko co z tego wynika? To tak jakby zakaz jazdy na podwójnym gazie miałby całkowicie wyeliminować pijanych za kierownicą. Niestety, ale smog był, jest i cały czas będzie z nami.

frankowicze pozwy przeciwko bankom
REKLAMA

Od lat irytuję mnie stosunek państwa polskiego do duszącego nas smogu i fatalnej jakości powietrza. We wrześniu 2018 r. uruchomiono program Czyste Powietrze (obecnie w zawieszeniu do 31 marca 2025 r.), padły przy tej okazji buńczuczne liczby o wydaniu w ten sposób nawet 103 mld zł w 10 lat, z czego po ponad 6 latach funkcjonowania wypłacono raptem ok. 14,2 mld zł (tylko niecałe 14 proc. całego, zaplanowanego budżetu). Ale już nikt nie mógł powiedzieć w Polsce, że ten, czy inny rząd ma smog w nosie. Są dotacje do wymiany węglowych kopciuchów? No to co można zdziałać w tym względzie więcej? 

REKLAMA

Pal licho, że dopiero po paru latach, jak wskazywał na samym początku jeszcze Bank Światowy, zaprzęgnięto do obsługi programu samorządy terytorialne. Że nikt nie zadbał o odpowiednie rozpropagowanie programu, żeby też ci najubożsi mogli się o nim dowiedzieć. I że zasady spisano w ten sposób, że Czyste Powietrze stało się poligonem doświadczalnym dla różnego rodzaju oszustów. Najważniejsze, że w końcu walczymy ze smogiem. Co chwila jeden czy drugi ekspert w social mediach przekonuje, że jakość powietrza obecnie w naszym kraju mamy znacznie lepszą niż jeszcze parę lat temu. 

Szkoda, że nie dodają, że nie ma w tym żadnej roli państwa. To bardziej efekt kryzysu energetycznego i ucieczki Polaków w nieemisyjne źródła. Program Czyste Powietrze jeszcze nie zrobił żadnej różnicy. Z 3 mln kopciuchów na węgiel wymieniliśmy przez 6 lat raptem ponad 800 tys. Co gorsza: właśnie zapadł wyrok Sądu Najwyższego, który wprost wskazuje, kto za stan naszego powietrza jest odpowiedzialny. Ale jeśli myślicie, że to w jakiś sposób wpłynie na smog w Polsce, to lepiej pomyślcie jeszcze raz.

Smog, czyli odpowiedzialność państwa

O jaki wyrok chodzi? Oliwier Palarz, założyciel Rybnickiego Alarmu Smogowego, pozwał w 2015 r. Skarb Państwa za smog i fatalną kondycję powietrza. Sąd przyznał mu rację i zasądził 30 tys. zł odszkodowania. Ale rząd się z tym stanowiskiem sądu nie zgodził i Oliwier Palarz, założyciel Rybnickiego Alarmu Smogowego, pozwał w 2015 r. Skarb Państwa za smog i fatalną kondycję powietrza. Sąd przyznał mu rację i zasądził 30 tys. zł odszkodowania. Ale rząd z tym stanowiskiem się nie zgodził. Prokurator Generalny wniósł skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego. Bp wyrok oparto na ogólnym stwierdzeniu o przekraczaniu norm zanieczyszczenia powietrza w Polsce i w Rybniku. Jednak sąd nie ustalił, kiedy, gdzie i ewentualnie w jakim stopniu te normy były przekroczone. I teraz Sąd Najwyższy utrzymał wcześniejszy wyrok, przyznając, że Oliwier Palarz skarżąc państwo polskie za smog - miał po prostu rację. Wyrok zapadł na posiedzeniu niejawnym. 

W sprawie mieszkańca Rybnika władza wykorzystała go, aby chronić własne interesy, przeciwko obywatelowi. Na szczęście te działania okazały się ostatecznie nieskuteczne - uważa Miłosz Jakubowski, radca prawny z Frank Bold i pełnomocnik Oliwera Palarza.

Więcej o smogu przeczytasz na Spider’s Web:

Sam Rybniczanin po decyzji Sądu Najwyższego nie ukrywa radości i jest pełny optymizmu na następne lata. Wierzy, że w rządzie i też w samorządach w końcu wezmą się do roboty.

Od samego początku w tej sprawie najważniejsze było dla mnie to, żeby sąd potwierdził odpowiedzialność władzy za zaniechania w zakresie poprawy jakości powietrza. Bo to oznacza, że państwo musi z zanieczyszczeniami skutecznie walczyć. Mam nadzieję, że wyrok wydany w mojej sprawie przyczyni się do tego, że zarówno władze centralne, jak i samorządowe będą traktowały ochronę powietrza jako jeden ze swoich najważniejszych obowiązków - twierdzi Oliwier Palarz.

Ten rok nic nie zmieni, będziemy dusić się dalej

Niestety, smogową przyszłość w Polsce widzę zdecydowanie w ciemniejszych barwach niż założyciel Rybnickiego Alarmu Smogowego. Bo to pierwszy wyrok sądu wskazujący, że za brudne powietrze odpowiada władza? Podobnych orzeczeń jest już całkiem sporo, a kolejne w drodze. Kogokolwiek w rządzie to obchodzi? Ministerstwo Klimatu i Środowiska lekką ręką zawiesiło z dnia na dzień program Czyste Powietrze na 4 miesiące i nie ma sobie nic do zarzucenia. Przecież w tym czasie pomagają powodzianom, pada chociażby taki argument. 

Mieszkam w sąsiedztwie Katowic, w dzielnicy gdzie sporo niskiej zabudowy, z kopcącymi kominami. Niekiedy aż szczypie w oczy. Nie widziałem przez te lata w pobliżu żadnego plakatu namawiającego mieszkańców do spotkania w sprawie tego programu. Urzędowe samochody z głośników potrafią ostrzegać przed fatalną kondycją powietrza i nakazywać zostać w domu, ale nikt o Czystym Powietrzu nie mówił na głos ani razu. I pobliskie domy, jak smrodziły, tak będą dalej smrodzić. Nic się nie zmieni. Ani przez ten wyrok sądu ani przez żaden następny.

Stanie się to dopiero, jak któryś z bliskich rodziny członków rządu albo też Kancelarii Prezydenta (nikomu nie życzę, żeby było jasne) mocniej podupadnie na zdrowiu, a lekarze jednoznacznie stwierdzą, że stało się to przez smog. Wtedy, bo przecie koszula zawsze bliższa ciało, można byłoby liczyć na jakąś zmianę prawa, inicjatywę legislacyjną. A tak? Bo jakiś wyrok zapadł w sprawie mieszkańca Rybnika? A gdzie ten Rybnik w ogóle jest? Ci z południa Polski przecież zawsze się dusili, a teraz zwalają nagle winę na smog. Proste? Jak konstrukcja cepa. Przecież jak coś akurat nas nie dotyczy, to znaczy, że nie istnieje.  

Normy przekraczane w tysiącach procent każdego dnia

Czyste Powietrze trwa już ponad 6 lat. Od przeszło roku Ministerstwo Klimatu i Środowiska, a także Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej są w nowych rękach. Szefują tym podmiotom ci, którzy nawet w umowie kolacyjnej obiecali walkę o lepszą jakość powietrza. Jak im ta walka wychodzi? 

REKLAMA

27 stycznia, w Dobrodzieniu (województwo opolskie) odnotowano przekroczenia dla pyłów zawieszonych PM2.5 o 1850 proc. (278 µg/m sześc.) a te dla pyłów PM10 przekroczone były o 939 proc. (423 µg/m sześc.). Z kolei 26 stycznia w Rydułtowach (województwo śląskie) normy dla PM2.5 przekroczono o 1135 proc. (171 µg/m sześc.) a dla PM10 - o 460 proc. (207 µg/m sześc.). W Zadzimiu (województwo łódzkie) dusiło ciut mniej: 1080 proc. dla PM2.5 (162 µg/m sześc.) i 421 proc. dla PM10 (190 µg/m sześc.). A w Skarżysku-Kamienna (województwo świętokrzyskie) normy dla PM2.5 przekroczone były o 800 proc. (120 µg/m sześc.), a dla PM10 - o 304 proc, (137 µg/m sześc.).

Taki smog w Europy Zachodniej skończyłby się w danym mieście zamknięciem szkół i przedszkoli, a także apelami o pozostanie w domu. U nas na nikim nie robi to żadnego wrażenia. I myślicie, że ten wyrok Sądu Najwyższego, to zmieni? Że nagle rząd zacznie myśleć może nie o samym smogu, a tych 50 tys. Polaków, który co roku skraca życie? Winszuję wiary w naszych polityków (niezależnie od barw partyjnych), ja jej nie mam wcale.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA