REKLAMA
  1. bizblog
  2. Zakupy

Ho, ho, ho - nadchodzi świąteczny koszmar Polaków!

Jeśli jeszcze nie słyszeliście w radiu "Last Christmast", ani nie dostrzegliście choinek i ozdób świątecznych, to nic straconego - najbliższa niedziela i kolejna są handlowe. A to oznacza, że w te dwa weekendy możemy spodziewać się tłumów w sklepach i korków przy galeriach handlowych.

08.12.2023
18:32
Ho, ho, ho - nadchodzi świąteczny koszmar Polaków!
REKLAMA

Nie jest tajemnicą, że na nadchodzące święta Bożego Narodzenia najbardziej cieszą się handlowcy, którzy są w stanie w tym czasie zarobić nawet 30 proc. tego, co zarabiają przez cały rok. Kto się nie cieszy? Ci, którzy będą ich w tym czasie odwiedzać, by zakupić prezenty, niezbędne produkty spożywcze i gwiazdkowe dekoracje, a następnie to wszystko dźwigać w ciężkich siatach, ale z wielką ostrożnością, by nie potłuc bombek.

REKLAMA

Czas na: jak ja nie cierpię świąt!

Niejedna osoba, zamiast nucić radośnie "Gloria" pod nosem, będzie kląć, na czym świat stoi, że musi ogarnąć całą tę "magię".

Zakupy ciężkie jak diabli, ręce aż się uginają, bo wiele produktów przecież bierzesz jak w hurtowni, a z wózkiem sklepowym też nie jest do śmiechu, gdy ten nagle nie wchodzi w zakręty. Do tego stanowisko rybne czuć na pół marketu, a jeszcze trzeba tam podejść i stanąć oko w oko z martwą rybą. Przecież jak nie będzie karpia, to goście wzburzą się: ale jak to? To tradycja! A zazwyczaj i tak marudzą, dłubiąc w ościach i spierając się, kto właściwie tego karpia lubi, a kto nie. I dorzucić trzeba jeszcze kapuchę i może jeszcze kilogram więcej, tak na wszelki wypadek.

Teraz dodajmy jeszcze szczyptę dziegciu - umówmy się: bez kłótni nie ma świąt. Nawet, jeśli nie pokłócisz się z rodziną przed lub w trakcie zakupów o byle co, to zawsze może ci w tym pomóc inny klient na terenie sklepu lub tuż przed kasami, któremu zaczynają puszczać nerwy.

Ach i właśnie - te nieszczęsne kasy. To niemal ostatnia prosta, ale często najbardziej frustrująca. Wszyscy w tym czasie ładują tyle rzeczy z koszyka/wózka na taśmę, że wystarczy jej lub nawet nie, by je tam wszystkie zmieścić, a ty czekasz potulnie w kolejce. Świąteczna atmosfera oczywiście gorąca i zimowa kurtka grzeje jak piec, a kolejny klient ustawia się niemal na twoich plecach, bo legenda głosi, że jeśli między klientami stojącymi do kasy zostanie metr lub więcej odległości, to kasjerka wstanie i powie, że tę kasę już zamyka. A tu jeszcze trzeba włożyć więcej energii i wysiłku. I jak nie znajdzie się żaden miły harcerz, to samemu trzeba jeszcze raz te wszystkie produkty przerzucić do wózka, a później raz jeszcze - do bagażnika lub co gorsza - siaty w dłoń i do tramwaju. A na koniec okazuje się w domu, że i tak wszystkiego nie udało się kupić.

Więcej o zakupach przeczytasz na Bizblog.pl:

Świąteczna frustracja spożywcza

W tym całym szaleństwie zakupowym nie jesteście sami, jeśli to was choć trochę pocieszy. Większość Polaków przyznaje, że to właśnie zakupy są najgorszym elementem świąt. W badaniu supermarketu delio wyżalili się, że najbardziej wkurzają ich wszechobecne tłumy (75 proc.) i duże kolejki (77 proc.).

W dodatku tylko zakupy spożywcze w sklepach stacjonarnych (czyli bez dojazdu i obskoczenia połowy galerii handlowej) zajmują 41 proc. badanych przynajmniej dwie godziny, a ponad 30 proc. ten czas wydłuża się do aż czterech godzin. Powyżej czterech godzin spędza w sklepie co dziesiąty Polak, poszukując produktów spożywczych na święta. Dlatego, żeby trochę z tego wybrnąć, wielu (44 proc.) rozkłada zakupy na kilka etapów. Wciąż jednak spora część Polaków robi akcję "sklep" na ostatni dzwonek - zakupy w ostatnim tygodniu przed świętami deklaruje ponad 27 proc.

Jest w tym wszystkim jednak i dobra nowina.

REKLAMA

Chcąc uniknąć tłumów coraz częściej decydujemy się na świąteczne zakupy spożywcze przez internet – mówi Zuzanna Dębowska, Chief Commercial Officer w startupie Lite e-Commerce.

Może więc w tym roku nie będzie najgorzej. Byle do po świętach.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA