REKLAMA

Chińczycy nie biorą jeńców, szukają żywych tarcz. I tak bardzo zazdroszczą Allegro

AliExpress otworzyło jesienią drzwi dla sprzedawców z Polski, ale za tym ruchem kryje się coś więcej. To próba obrony przed wprowadzeniem restrykcyjnych przepisów przez Unię Europejską. W tle trwa wewnątrzchińska rywalizacja z Temu. Czy wejście na AliExpress to szansa na ekspansję, czy chytrze zastawiona pułapka? Jak w tym wszystkim odnajduje się Allegro? O tym i jeszcze paru innych moich przemyśleniach przeczytasz w felietonie poniżej.

Chińczycy nie biorą jeńców, szukają żywych tarcz. I tak bardzo zazdroszczą Allegro
REKLAMA

Kilka kliknięć i masz dostęp do milionów klientów na całym świecie. Kuszące, prawda? Zwłaszcza że ten dostęp przez prawie pół roku dostajesz za darmoszkę. AliExpress od października kusi sprzedawców z Polski brakiem prowizji i ogromnym zasięgiem, obejmującym 150 mln klientów ze 100 krajów. Oferta wygląda bajkowo, ale jak to zwykle bywa w z bajkowymi ofertami, wcale nie jest taka atrakcyjna, jak się wydaje. Może nie jest tak podstępna jak dorodny owoc ofiarowany Śnieżce, ale też nie każdy może być Śnieżką. Co by to było, gdyby Ziemia zaroiła się nagle od pięknych i naiwnych niebieskookich brunetek?

REKLAMA

O co chodzi AliExpress? Najważniejszy powód

Decyzja mająca przyciągnąć sprzedawców z Polski ma drugie dno, a w sumie to nawet kilka den. Warto o nich pamiętać przed rzuceniem się na głęboką wodę. Po pierwsze i najważniejsze – wynika z o wiele gorszej sytuacji, w jakiej znajdą się za chwilę chińskie marketplace'y. Unia Europejska powoli, ale systematycznie stara się ograniczać im ekspansję. Dotyczy to wszystkich Chińczyków – i AliExpress, i Temu, i Shein, i wszystkich innych.

Główny powód: brak ochrony konsumentów, fatalna jakość towarów, a w niektórych wypadkach wręcz troska o zdrowie i życie Europejczyków. To właśnie z tego powodu Bruksela najpierw wprowadziła cła na przesyłki o wartości powyżej 150 euro (koszt towaru + koszty wysyłki). Potem zobowiązała kraje członkowskie, by uważniej przyglądali się temu, co i za ile ich obywatele sprowadzają z Chin. Teraz pracuje nad kolejnymi regulacjami, w tym – uwaga – całkowitym zniesieniem bezcłowego progu. 

Więcej wiadomości o Allegro:

Co to oznacza? Teraz jest tak, że jeśli zapłaciłeś więcej, musisz dopłacić od 3 do 8 proc. Jeśli mniej, możesz się cieszyć gadżetem Made in China bez dodatkowych dopłat. Po wejściu nowych przepisów wartość przesyłki nie będzie miała znaczenia, zawsze trzeba będzie coś dopłacić. Nie zdziwiłbym się, gdyby to, ile trzeba dopłacić, też się zmieniło.

Co wymyśliło AliExpress? Wpuścimy firmy z Polski i innych krajów Unii Europejskiej, niech się rozgoszczą, rozkręcą sprzedaż, a gdy Bruksela przysoli cłami w towary z Chin, wprowadzimy marże, i zaczniemy zarabiać na firmach z Europy. Te 160 dni, to nie przypadek. Poza tym gdyby Bruksela w swoim stylu się nie wyrobiła, promocję na bezmarżową sprzedaż zawsze można przedłużyć. 

AliExpress szuka żywych tarcz i walczy z Temu

Unijne regulacje dotyczące produktów z Chin to bezpośrednia przyczyna wpuszczenia na AliExpress sprzedawców z Europy, pośrednia to próba zdobycia argumentów do dyskusji z Brukselą. Jeśli promocja spotkałaby się entuzjastycznym przyjęciem unijnych sprzedawców, Chińczycy mogliby w dyskusji z eurokratami zasłonić się tysiącami (milionami?) żywych tarcz: 

Heloł, co wy wyprawiacie? Dajemy zarabiać firmom z Europy, nakręcamy wam PKB, pracujemy na wasz dobrobyt! Odpuście...

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze jedno dno. Wewnątrzchińska rywalizacja z Temu, które przebojem wdarło się do Europy, a w Polsce już dawno zostawiło AliExpress z tyłu:

 class="wp-image-2651723"
Źródło: Wirtualne Media za Gemius/PBI

Gdyby na większą skalę udało się przekonać firmy z Europy do współpracy, scenariusz mógłby rozwinąć się następująco. Unia wprowadza cła na wszystko, co jest sprowadzane z Chin, AliExpress ma już zalążek bazy sprzedawców z Europy, których mocno promuje, wprowadzając kolejne udogodnienia. Cła spowodują, że produkty z Temu mocno stracą na atrakcyjności, zyskują za to te z Europy, które promuje Ali…

Nie zapominajcie, że mamy Allegro

Flirt polskich sprzedawców z Chińczykami ani w najbliższym czasie, ani w bardziej odległej przyszłości raczej nie zaszkodzi Allegro, OLX czy Erli. Sądzę też, że unijne regulacje okażą się na tyle skuteczne, że polskie platformy mogą nawet na nich skorzystać. 

REKLAMA

Allegro, zdecydowany lider e-commerce w Polsce, ma poza tym jeden atut, o którym konkurencja z Chin może tylko pomarzyć i którego szybko się nie dorobi: 

zaufanie klientów, które na dodatek potwierdzają niezależne badania

To marka, którą Polacy znają i której ufają. Czują się tam bezpiecznie. Proces zakupu jest intuicyjny i dostosowany do naszych upodobań. Do tego dochodzą polskojęzyczna obsługa, lokalne opcje płatności, szybkie dostawy, i wreszcie europejskie standardy ochrony konsumentów.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA