wynagrodzenia

Według badań przeprowadzonych przez Pracuj.pl niemal co drugi młody pracownik zmienił pracę w ciągu ostatniego roku, a 37 proc. respondentów w różnym wieku aktywnie szuka nowego zatrudnienia lub planuje zmianę. I choć mobilność zawodowa Polaków, notuje drobny spadek w stosunku do poprzednich lat, to wciąż utrzymuje się na wysokim poziomie. A co najczęściej motywuje ich do podjęcia takiej decyzji? Chęć poprawy wynagrodzenia to podstawa, ale nie bez znaczenia są również rozwój zawodowy i lepsze warunki pracy. W obliczu pogłębiających się niedoborów pracowników to nie jest dobra informacja dla firm.

6 683,15 zł brutto - to mediana wynagrodzeń w gospodarce narodowej w Polsce we wrześniu 2024 roku. Z najnowszych danych GUS, opublikowanych w środę, wynika, że „środkowy Polak” zarobił o 420,17 więcej niż Polka. W przypadku przeciętnego wynagrodzenia  dane są jeszcze mniej optymistyczne. Zarobki kobiet były niższe o 767,03 zł od przeciętnego wynagrodzenia mężczyzn.

Najnowszy „Raport Trendów 2025. Wynagrodzenia i rynek pracy – przyspieszenie adaptacji”, przygotowany przez Manpower identyfikuje 16 kluczowych zmian, które ukształtują świat pracy z perspektywy zarówno pracowników, jak i kandydatów do pracy. Według ekspertów błyskawiczna cyfryzacja, presja na nowe umiejętności i konieczność strategicznego planowania kariery to tylko niektóre z trendów, które zdominują 2025 rok.

Znane nam dotychczas papierowe paski z wynagrodzeniem i tradycyjne przelewy niebawem mogą zostać zastąpione aplikacjami w telefonie z cyfrowym portfelem a rozmowa z kadrami czatbotem. Raport „Potential of Payroll” opublikowany przez ADP pokazuje, jak z czasem będzie się zmieniać lista płac.

Raport enel-med „Łączy nas zdrowie” pokazuje zaskakujący paradoks na polskim rynku pracy. Z jednej strony 19 proc. badanych przyznaje się do wykorzystywania zwolnień lekarskich bez faktycznej potrzeby zdrowotnej, zaś z drugiej strony aż 62 proc. Polaków mimo choroby nie decyduje się na L4, z obawy przed utratą wynagrodzenia bądź pracy.

Na dodatkowe wynagrodzenie roczne mogą liczyć pracownicy budżetówki – to w sumie ponad 3,5 mln osób (dane za 2024 r.)., ale trzynastka nie przysługuje wszystkim, a do tego trzeba spełnić określone warunki. Na dodatkowe pieniądze mogą liczyć między innymi urzędnicy, pracownicy sądów i biur poselskich.

Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał w czwartek ważne dane o zatrudnieniu i wynagrodzeniach Polaków w styczniu 2024 r. Choć pensje wciąż rosną, nie brak sygnałów wskazujących na nowe wyzwania dla pracodawców i pracowników. Jakie czynniki wpłynęły na te zmiany i czego możemy spodziewać się w kolejnych miesiącach?

Planowane na 2025 rok podwyżki w sektorze budżetowym i ochronie zdrowia na poziomie 5-8 proc. nie rozwiązują problemu odpływu wykwalifikowanej kadry. Mimo wzrostu wynagrodzeń nauczyciele, pracownicy socjalni czy funkcjonariusze nadal zarabiają znacznie mniej niż ich zachodni odpowiednicy. Deficyt specjalistów może się pogłębiać, choć automatyzacja i cyfryzacja częściowo odciążą sektor publiczny. Jednak tam, gdzie kluczowa jest empatia i kompetencje miękkie, technologia nie zastąpi ludzi. Potrzebne są inwestycje w stabilność zatrudnienia i atrakcyjniejsze wynagrodzenia, by zatrzymać specjalistów w kraju.

Już niedługo wysokość wynagrodzenia może być jawna nie tylko na etapie starania się o pracę, ale także wtedy, gdy już jesteśmy zatrudnieni. Z szykowanej nowelizacji Kodeksu pracy wynika, że pracownicy będą mogli poznać średnie wynagrodzenie współpracowników na równorzędnych stanowiskach. Obecnie informacje o wynagrodzeniach są traktowane jako dane poufne.

Instytut Badawczy Randstad i Instytut Badań Pollster w 58. edycji badania Monitor Rynku Pracy zwraca uwagę na brak niezadowolenie pracowników z otrzymanych podwyżek w 2024 roku. Według ekspertów nastąpiło również obniżenie poziomu satysfakcji z pracy, a to z kolei przekłada się na rotację zatrudnienia w firmach. Po raz pierwszy w historii badania niezadowolenie z pracodawcy było głównym powodem zmiany miejsca odejścia z pracy. Wysokość wynagrodzenia spadła dopiero na czwarte miejsce.

Okres walentynek to dla jednych mile spędzony czas z bliską osobą, a dla innych dni wytężonej pracy. W tym okresie widać znaczny wzrost popytu na usługi gastronomiczne, kurierskie, florystyczne i związane z sektorem beauty i to właśnie te firmy notują największe obroty. Z analizy Personnel Service wynika, że w tych branżach w okresie walentynek stawki oferowane pracownikom sięgają nawet do 240 zł netto za godzinę, można też liczyć na atrakcyjne premie.

W czwartym kwartale 2024 roku wzrost wynagrodzeń w gospodarce narodowej wyhamował, choć wciąż pozostaje na wysokim, dwucyfrowym poziomie. Dynamika płac w różnych sektorach wykazuje zróżnicowane tendencje. W przedsiębiorstwach tempo, w jakim rosną zarobki, systematycznie spada, ale w innych działach presja płacowa nadal utrzymuje się na wysokim poziomie. Ekonomiści zwracają uwagę na potencjalne konsekwencje tych zmian dla inflacji i polityki monetarnej, podkreślając, że nadchodzące miesiące mogą być kluczowe dla przyszłych decyzji RPP ws. stóp procentowych.

Wydaje wam się, że wynagrodzenia w Polsce rosną szybko, bo patrzycie zwykle na pensje niespełna 40 proc. pracujących. Ale one tak naprawdę rosną jeszcze szybciej, jak spojrzeć na wszystkich zatrudnionych. I mamy całkiem niezłe wyjaśnienie, dlaczego bijemy rekordy w gromadzeniu oszczędności.

Polacy zarabiają tak naprawdę 18 proc. mniej, niż pokazuje co miesiąc średnia krajowa. Wiemy to, bo GUS z opóźnieniem pokazuje bardziej szczegółowe dane na temat wynagrodzeń, czyli medianę zarobków. Z tych samych danych GUS wiemy, że to pomiędzy 35. a 44. rokiem życia mediana zarobków Polaków jest najwyższa, czyli w tym okresie życia zarabiamy najwięcej. Ile?

Płaca minimalna w Polsce - Polacy do miski ryżu dostali jeszcze kurczaka i to nawet sporo. Pod warunkiem, że kupują go w kraju a nie zagranicą. Bredzę? Nie - Polska po prostu bardzo dobrze wypada obecnie na tle innych krajów UE, jeśli chodzi o poziom tych najniższych płac, ale nie w wartościach bezwzględnych, a licząc po sile nabywczej. To znaczy, że gdybyśmy za polską płacę minimalną próbowali wyżyć zagranicą, pomarlibyśmy z głodu. Ale po co? Żyjąc za płacę minimalną w kraju, mamy się dużo lepiej niż wiele innych europejskich państw.

Od dwóch lat branża IT boryka się z kryzysem, ale w 2024 r. sytuacja zaczęła się stabilizować. Z najnowszego raportu No Fluff Jobs wynika, że w ofertach pracy odnotowano niewielkie spadki zarobków. Najbardziej doświadczeni specjaliści IT mogą obecnie liczyć na zarobki, których górna mediana sięga 27,5 tys. zł netto (+VAT) na umowie B2B, z kolei w przypadku umowy o pracę (UoP) to 23 tys. zł brutto miesięcznie.

Pracodawcy coraz rzadziej decydują się na podwyżki wynagrodzeń, wybierając zamiast tego inwestowanie w szkolenia i rozwój kompetencji swoich zespołów. Mimo że firmy liczą, iż strategia ta pomoże zmniejszyć niedobór talentów, może ona nie spotkać się z entuzjazmem pracowników, którzy oczekują przede wszystkim lepszego wynagrodzenia. Dodatkowo maleje popularność elastyczności pracy, co tylko potęguje rozbieżności między oczekiwaniami pracowników a działaniami pracodawców.

Gdyby (warunek zdradzę trochę później), to w 2060 r. Polacy zarabialiby dwa razy więcej niż Niemcy i cztery razy więcej niż Francuzi. Czy mamy jeszcze na to szansę? Nie bądźcie naiwni, tego za cholerę nie da się przewidzieć. Ale zamiast tego można się zachwycić tym, co Polska już dotąd osiągnęła gospodarczo. A osiągnęła tak wiele, że zachwyca się nawet Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Tylko dlaczego my sami ciągle ustawiamy się w kolejce po miskę ryżu w przerwie, jaką akurat brygadier ogłosił przy taśmie montażowej?

Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące przeciętnego zatrudnienia i wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw za grudzień 2024 roku. Informacje wskazują na dalszy wzrost wynagrodzeń, choć towarzyszy mu spadek zatrudnienia w porównaniu z poprzednim rokiem.

Z pensjami Polaków może być inaczej, niż się wam wydaje. Mniej spektakularne wzrosty od tych obserwowanych w ostatnich latach będą wynikiem tzw. wysokiej bazy. Czy jest się z czego cieszyć? Niekoniecznie, bo to może utrudnić życie nie tylko kredytobiorcom, ale wszystkim konsumentom. Walka z inflacją będzie bowiem trudniejsza.