Nie Biedronka i nie Lidl. To do tych sklepów wolą chodzić Polacy
Choć wydawałoby się, że hipermarkety zaczynają pomału odchodzić do lamusa, a klienci częściej zaopatrują się w sklepach typu convenience albo w toczących wojnę cenową dyskontach, to właśnie w sklepach wielkopowierzchniowych ruch wzrósł najbardziej.
Żabka w opałach. Światowy gigant ma chrapkę na polski rynek
Pogłoski o europejskiej ekspansji 7-eleven, największej na świecie sieci sklepów convenience pojawiały się od wielu miesięcy, ale teraz firma ogłosiła swoją strategię, z której niemal wprost wynika, że zawita także do Polski. Pojawienie się u nas gracza, pod którego szyldem na całym świecie działa prawie 85 sklepów typu convenience, to fatalna wiadomość dla obecnego hegemona tego rynku, czyli Żabki. Fot. ajay_suresh/Flickr (CC BY 2.0)
Dojdzie do rewolucji w sklepach? Handlowcy są przeciwni
Sejm zajmie się poselskim projektem ustawy o sprzedaży detalicznej produktów lokalnych, który wymusi na sklepach obowiązek oferowania głównie polskich produktów spożywczych. Idea może wydawać się słuszna, ale organizacje zrzeszające polskich handlowców są mocno przeciwne takiej ingerencji w rynek. Polska Izba Handlu zwraca uwagę, że nowe obowiązki będą dla sklepów uciążliwe i kosztowne.
Lokalne produkty zaleją duże sklepy spożywcze. Jest projekt ustawy
Sklepy o powierzchni ponad 250 mkw. miałyby mieć co najmniej dwie trzecie produktów spożywczych pochodzących od lokalnych dostawców. Takie jest główne założenie poselskiego projektu ustawy o sprzedaży detalicznej produktów lokalnych, który został skierowany do sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Szanse na powodzenie tej inicjatywy są jednak niewielkie, bo stoją za nią posłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Polska sieć jeszcze mocniej podgryzie Biedronkę. Szykuje potężną ekspansję
Dominacja Biedronki na polskim rynku detalicznym widzianym jako całość wydaje się niezagrożona, ale gdy spojrzymy bardziej regionalnie, bardzo silnym konkurentem polsko-portugalskiego dyskontu jest całkowicie polskie Dino. Sieć ta ma już blisko 2,5 tys. sklepów i jej apetyt wciąż jest niezaspokojony. Jej przychody rosną o co najmniej jedną piątą rocznie, a jest to tempo, które jest jeszcze wyższe niż w przypadku Biedronki.