pkp

Spółka PKP Intercity pochwaliła się, że w 2024 roku jej pociągi przewiozły 78,5 mln pasażerów, czyli o 15 proc. więcej niż rok wcześniej i aż o 33 proc. więcej niż w roku 2022. Przewoźnik dopiero się rozkręca, bo do 2030 roku planuje uruchamiać prawie dwa razy więcej pociągów i zwiększyć liczbę pasażerów do niemal 90 mln rocznie. Spółka zamierza zainwestować 27 mld zł w nowoczesny tabor i infrastrukturę w ciągu najbliższych pięciu lat.

Już w tej chwili trasę z Warszawy do Białegostoku pokonasz pociągiem szybciej niż samochodem. Ale to nie koniec. Właśnie ogłoszono rekordowy przetarg na modernizację i przebudowę torów do Ełku, tak żeby tam również można było się dostać szybkim pociągiem. W przyszłości tą trasą będzie można dojechać do Estonii przez Litwę i Łotwę, a docelowo nawet do Finlandii.

To jeszcze nie znaczy, że PKP jest najlepszym przewoźnikiem w Europie, ale wcale nie jesteśmy gdzieś na szarym końcu. Grubo wyprzedzamy Niemców, a jury imponuje komfort podróżowania polskimi kolejami. Zupełnie nie żartuję. A na deser wnioski specjalistów: najlepsze koleje wcale nie są tam, gdzie bilety są najdroższe.

Wiceminister infrastruktury potwierdził, że do resortu dotarły umowy grantowe dla projektów, które uzyskały dofinansowanie w ramach konkursu „Łącząc Europę” – CEF Transport 2023. Na polskie projekty Komisja Europejska przeznaczyła ponad 400 mln euro. Najwięcej zgarną Polskie Linie Kolejowe (PLK).

Marże deweloperów dobijają już i do 50 proc., nic dziwnego, że na YouTube aż roi się od samozwańczych speców, którzy tłumaczą, jak zostać deweloperem. Ale że w państwowym PKP takie kursy oglądają i też dają się oczarować wizji, to się nie spodziewałam. Widocznie znudziło im się już zbierane batów za wiecznie spóźnione pociągi.