Plan transformacji energetycznej Polski w ogniu krytyki. Mnóstwo uwag
Ambitny scenariusz Krajowego Planu w dziedzinie Energii i Klimatu do 2030 r. (KPEiK) zakłada, że już w 2030 r. węgiel będzie miał udział w naszym miksie energetycznym na poziomie tylko 22 proc. To rozsierdziło górników, którzy cały czas wierzą, że zgodnie z podpisaną umową społeczną będą wydobywać węgiel jeszcze przez ćwierć wieku do 2049 r. Ale nie tylko oni patrzą krzywo na ten dokument i na przedstawiony w nim model transformacji energetycznej. Z jego krytyką nie kryją się także eksperci z Fundacji Instrat.
Katastrofa w elektrowni jądrowej w Czarnobylu z 1986 r. mimo upływu blisko czterech dekad, dalej działa mocno na wyobraźnię. Tamtejsza 30-kilometrowa Strefa Wykluczenia ciągnąca się od obwodu kijowskiego do granicy z Białorusią jest żywym dowodem, na to, że w energetyce jądrowej nawet najmniejszy błąd może być bardzo kosztowny. Teraz zaś wychodzi na to, że ten teren po katastrofie może dostać niespodziewanie drugie życie. Ukraińcy myślą, żeby właśnie tam zająć się budową modułowych reaktorów SMR.
Coraz większymi krokami zbliżamy się do startu budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Nie od dziś wiadomo, że głównym wykonawcą będą amerykańskie firmy. Teraz wychodzi jednak na jaw, że będzie nas wspierać także japońska technologia, którą być może będziemy wykorzystywali także w innych naszych projektach atomowych. W czwartek podpisano memorandum w tej sprawie.
Wiercą w Choczewie pod polski atom. Ogromna skala prac
Niektórym mogłoby się wydawać, że w sprawie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej ostatnio niewiele się dzieje. Ale nic bardziej mylnego. Projekt jest już jak najbardziej realizowany. Równolegle do samego kreślenia bryły tej mocowani prowadzone są również badania geologiczne. Rąbka tajemnicy w tej sprawie uchylił w trakcie Energy Days 2024 w Katowicach szef Bechtel Polska Sp. z o.o.
Odkrycie w Polsce zmieni zasady gry? Światowy rynek energii czeka na szczegóły
Od co najmniej dwóch lat mamy uniezależniać się energetycznie od Rosji, jak tylko się da. Oficjalnie. Bo już poza protokołem wiadomo, że w Europie jest coraz więcej rosyjskiego LNG, a teraz wiadomo również, że Federacja Rosyjska jest drugim największym dostawcą uranu dla europejskich elektrowni jądrowych. Może przydatne okażą się odkryte niedawno złoża w Polsce?