Śląsk zbulwersowany przemówieniem Jarosława Kaczyńskiego. „Bez nas przegrasz wybory”
Do tej pory rząd opowiadał górnikom to, co chcieli usłyszeć, ale robił swoje, bo doskonale widział, że przed nami koniec epoki węgla. To była podwójna gra. Ale ostatnio nagle zmienił retorykę i zaczął głośno mówić, co naprawdę myśli. I górnicy się wściekli. Tak bardzo, że zaczęli palcem wytykać wszystkie węglowe manipulacje Jarosława Kaczyńskiego i zagrozili, że pójdą na wojnę i to na całego, załatwiając PiS przegranie wyborów. Cóż, kiedyś to musiało się stać.

A żeby tego było mało, spoliczkował dodatkowo Śląsk słowami:
To był przełom. Szczególnie że prezes PiS jasno powiedział, że teraz rząd zamierza inwestować w energetykę wiatrową i atomową. W węgiel jakoś nie.
No i górnicy wściekli się na poważnie.
Ale to dopiero początek, bo zarzucili Jarosławowi Kaczyńskiemu szereg „manipulacji, półprawd i całkowite przekłamania”.
Górnicy: A więc wojna? Bez nas przegrasz wybory
Górnicy najwyraźniej liczą, że mogą jeszcze sprawy odwrócić. W liście bowiem postanowili zaszantażować Jarosława Kaczyńskiego.
Ich zdaniem to właśnie górnicze protesty doprowadziły do upadku rządu Ewy Kopacz w 2015 r. Wówczas Jarosław Kaczyński obiecywał górnikom, że nie będzie likwidował kopalń, przeciwnie, będzie rozwijał górnictwo.
I co? I według górników robi dokładnie to samo, co poprzednicy. Zamiast inwestycji i rozwoju jest powolna likwidacja i kolejne puste obietnice. A ubaw po pachy tym większy, że Jarosław Kaczyński wypowiedział te słowa w 2015 r. przed Kopalnią Pokój, która, o ironio, już dzisiaj nie istnieje.
Najgorsze – zdaniem górników – że Jarosław Kaczyński złamał słowo honoru. A dla mieszkańców Śląska odpowiedzialność za słowo to ogromna wartość – wytykają związkowcy. Choć właściwie nie do końca wiadomo, czy chodzi im o złamanie słowa, bo w innym miejscu piszą, że rząd PiS najprawdopodobniej nigdy nie miał zamiaru dotrzymać tych obietnic.
Na węglu można zarabiać
Ale to odparcie ataku górników jest nie tylko emocjonalne. Starają się bowiem przekonać i PiS, i zapewne opinię publiczną, że górnictwo wcale nie przynosi strat, przeciwnie, wypracowuje zyski, mimo że sprzedaje węgiel znacznie poniżej wartości rynkowej.
A do tego górnictwo mogłoby zarabiać więcej, ale ratuje przecież Polaków, gdyby nie to, mielibyśmy inflację w kosmosie i gospodarkę w runie.
Jak podkreślają, tylko i wyłącznie dzięki taniemu polskiemu węglowi cena energii w Polsce od wielu miesięcy należy do najniższych w Europie.
Przez długie okresy była dwa, a nawet trzy razy niższa w porównaniu z Niemcami, Francją czy innych znacznie bogatszych od naszego krajów zachodnich. Gdyby polskie kopalnie sprzedawały węgiel energetyce po cenie rynkowej, inflacja w naszym kraju wynosiłaby dwa razy więcej niż obecnie, a polska gospodarka znajdowałaby się dziś w kompletnej ruinie –
No dobrze, tylko górnicy też pokazują część prawdy, półprawdy i manipulacje. Bo zupełnie pomijają aspekt środowiskowy. Więc na deser mam dla was ostatni cytat z ich listu do Jarosława Kaczyńskiego:
To już nazwę po imieniu. To manipulacja. I kłamstwo.
Brzmi znajomo?