REKLAMA

Ale będzie płacz. Polacy kupowali mieszkania w amoku, teraz słono za to zapłacą

W 2021 r. Polacy zadłużyli się w sumie na 187,6 mld zł, a więc pożyczyli o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Ponad 70 proc. tej kwoty wydali na kredyty mieszkaniowe. Łącznie kredytobiorcy są winni instytucjom finansowym 739,7 mld zł. A teraz pomyślcie, co się będzie działo, gdy raty ich kredytów wzrosną o 30, 50 albo 80 proc.?

Ale będzie płacz. Polacy zapożyczyli się, bijąc historyczne rekordy, teraz drżą ze strachu
REKLAMA

Polacy tak nakręcili się w ubiegłym roku na kupno mieszkań, że aż pobili historyczny rekord pod względem wysokości przyznanych kredytów hipotecznych. Banki pieją z zachwytu, ale kredytobiorcom miny zdążyły już zrzednąć. Prawie połowa naszych rodaków uważa że 2022 r. będzie dla nich gorszy pod względem finansowym.

REKLAMA

Trudno powiedzieć, czy suchy komunikat Biura Informacji Kredytowej podsumowujący 2021 r. na rynku kredytów hipotecznych, mógł brzmieć bardziej pesymistycznie. Z punktu widzenia konsumentów oczywiście.

Ale zacznijmy od początku.

Polacy zaciągnęli kredyty mieszkaniowe na kwotę 88,7 mld zł

To wzrost o 40,1 proc. w porównaniu z 2020 r. Można przy tym w ciemno zakładać, że za ten boom odpowiada w dużej mierze szary Kowalski. Duzi inwestorzy i drobni przedsiębiorcy, którzy w czasach pandemii postanowili zainwestować w nieruchomości, kupowali przecież mieszkania za gotówkę.

Zdecydowanie wyższa niż przed rokiem była też liczba przyznanych kredytów hipotecznych. Banki dały zielone światło w 272,1 tys. przypadków, co oznacza z kolei wzrost o 25,4 proc.

Jeszcze ciekawiej robi się, gdy zajrzymy w ogólne statystyki. Polacy zadłużyli się łącznie na 187,6 mld zł, a więc pożyczyli o jedną trzecią więcej niż rok wcześniej. Ponad 70 proc. tej kwoty to właśnie kredyty mieszkaniowe. Łącznie kredytobiorcy są winni instytucjom finansowym 739,7 mld zł.

Banki i SKOK-i mają więc powody do zadowolenia. Tym bardziej, że mimo kryzysu wywołanego covidem, spłata zobowiązań przebiegała bez większych problemów.

W przypadku większości produktów kredytowych, jakość wręcz poprawiła się w porównaniu z poprzednimi latami. Do poprawy jakości portfela kredytowego przyczyniło się m.in. złagodzenie skutków ekonomicznych pandemii poprzez stymulację fiskalną oraz, że w pandemii banki udzielały kredyty klientom o wyższej wiarygodności 

 – pisze prezes BIK dr Mariusz Cholewa

Z drugiej strony banki czują już nadciągające problemy

W jaki sposób? Powiedzieli im o tym sami konsumenci. 48 proc. uczestników badania BIK boi się, że w pierwszym kwartale 2022 r. ich sytuacja finansowa się pogorszy. Ankietowani obawiają się przede wszystkim wzrostu cen gazu, wody i prądu. 70 proc. z nich posiada kredyty hipoteczne.

Aż dwie trzecie kredytobiorców drży na myśl o dalszym podwyższaniu stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. BIK szacuje, że przy średnim kredycie mieszkaniowym na 311 tys. zł, wysokość raty wzrosła do momentu ostatniej podwyżki stopy referencyjnej o 347 zł.

REKLAMA

Jeżeli RPP zdecyduje się na podwyżkę do poziomu 4,5 proc. (obecna 2,25 proc.), to kredytobiorca będzie musiał odłożyć sobie kolejne 409 zł. W ciągu niespełna roku NBP może mu więc zafundować podwyżkę raty o ponad 750 zł.

Z tego względu banki przewidują, że chętnych na zadłużanie się w tym roku będzie już zdecydowanie mniej. BIK przewiduje, że wartość udzielanych kredytów spadnie o prawie 10 proc. – do 80 mld zł. Co nie zmienia faktu, że byłby to wciąż wyższy wynik niż w okresie boomu mieszkaniowego z lat 2005-2008, podkreśla BIK.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA