Ostatnie trzy lata nie były łatwe dla branży hotelarskiej w Polsce. Podobnie jak restauratorzy, hotelarze powiększali tylko straty, jak nie przez pandemię, to przez wojnę, albo horrendalne ceny energii. Mimo to udało im się odrobić większość strat, choć teraz ich bolączką są rosnące koszty utrzymania i mniejsza liczba zagranicznych turystów.
Najnowszy raport Emmerson Evaluation „Rynek hoteli i condohoteli w Polsce” wskazuje, że dla polskiego rynku hotelarskiego 2022 r. w porównaniu z 2021 r. był lepszy, a uzyskane wskaźniki w większości analizowanych lokalizacji były zbliżone do tych z przedpandemicznego 2019 r. Robert Korczyński, członek Zarządu Emmerson Evaluation, mówi, że lepsze wyniki w ubiegłym roku dla branży to efekt trzech czynników: wysokiego obłożenia Ukraińców na początku 2022 r., dużą liczbą turystów, którzy postanowili spędzić wakacje w ojczyźnie, a także zwiększoną liczbę spotkań biznesowych w drugiej połowie roku.
Należy jednak pamiętać o wyższych kosztach ponoszonych przez hotelarzy, będących wynikiem wysokiej inflacji, które obniżały ich realne zyski. Nie tylko istniejące obiekty, ale również nowe inwestycje sektora hotelowego doświadczają trudności. Rosnące koszty budowy oraz problemy w pozyskaniu finansowania bankowego sprawiły, że duża liczba projektów pozostaje wstrzymana – zwraca uwagę Robert Korczyński.
Co również odbiło się na liczbie hoteli w naszym kraju. Z danych GUS wynika, że w lipcu 2022 r. w Polsce funkcjonowało 2 569 obiektów hotelowych. To o 1,9 proc. więcej niż w analogicznym okresie w 2021 r. W poszczególnych województwach te różnice są różne, ale nie wszędzie na plus. Na przestrzeni analizowanego roku największy wzrost liczby hoteli odnotowano w województwie: wielkopolskim (5,4 proc.), łódzkim (4,9 proc.) i w zachodniopomorskim (3,8 proc.). Przyrost w wysokości od 0,8 proc. do 3,6 proc. wystąpił w województwach: lubelskim, dolnośląskim, podlaskim, świętokrzyskim, małopolskim, kujawsko-pomorskim, śląskim i mazowieckim. Liczba hoteli nie uległa zmianie jedynie w województwie podkarpackim. Które województwa odnotowały spadek? To woj. opolskie (-5,6 proc.), lubuskie (-3,2 proc.), warmińsko-mazurskie (-2,7 proc.) i pomorskie (-0,9 proc.).
W których miastach branżą hotelarska odradza się najszybciej?
Z danych w bazie Evaluer, które przytaczają autorzy raportu, wynika, najwyższy wzrost liczby obiektów hotelowych w całym 2022 r. nastąpił w Łodzi (5,6 proc. r/r), Szczecinie (4,2 proc. r/r) i Poznaniu (3,1 proc. r/r). Więcej o 1-1,7 proc. było ich również w Trójmieście, miejscowościach zaliczanych do grupy pasa górskiego (Zakopane, Karpacz, Beskidy - Wisła, Szczyrk, Ustroń), Wrocławiu i Warszawie. Z kolei w Krakowie, Katowicach oraz miejscowościach z pasa nadmorskiego (Kołobrzeg, Świnoujście, Płw. Helski - Chałupy, Jastarnia, Jurata) liczba hoteli pozostała na niezmienionym poziomie.
Natomiast największy stopień wykorzystania pokoi hotelowych w gronie najważniejszych lokalizacji dla rynku hotelowego osiągnęły w 2022 r.: Warszawa (53,9 proc.), Kraków (46,8 proc.) i Trójmiasto (46,3 proc.).
Porównując wielkość obłożenia w 2022 r. do 2021 r., największy wzrost wystąpił w stolicach województwa mazowieckiego (+23,4 p.p), małopolskiego (+17,1 p.p) oraz łódzkiego (+14,1 p.p). Z kolei najniższy odnotowano w Szczecinie (+7,9 p.p.). W zestawieniu 2022 r. z 2019 r. tylko Łódź i Warszawa wygenerowały wzrost. Najdalej od osiągnięcia lepszych wyników był Kraków i Katowice. Uzyskany w minionym roku poziom obłożenia w tych miastach był niższy względem 2019 o odpowiednio 7,1 p.p i 6,5 p.p. - wskazują autorzy raportu.
Większy ruch w hotelach...
W 2022 r. z turystycznych obiektów noclegowych skorzystało 34,2 mln turystów - wynika z danych GUS. I jest to wyższy wynik aż o 54,3 proc., niż w 2021 r., jednak nadal o 4 proc. niższy niż w 2019 r. W minionym roku udzielono prawie 90 mln noclegów, czyli o 43,2 proc. więcej niż w roku poprzednim i o 3,6 proc. mniej niż w 2019 r.. W porównaniu z analogicznym okresem w 2021 r. zwiększył się również stopień wykorzystania miejsc noclegowych - z 32,3 proc. do 40,4 proc.
Duży wzrost tych wartości wynika między innymi z faktu, że w 2022 r. pandemiczne obostrzenia dotyczące limitu osób w obiektach hotelowych po pierwszych dwóch miesiącach zostały zniesione. Wpływ na ten wynik miał również wybuch wojny w Ukrainie. Przez pierwsze miesiące konfliktu uchodźcy w dużej mierze nocowali właśnie w hotelach - wskazują autorzy raportu.
Z kolei z hoteli w 2022 r. skorzystało 23,7 mln osób - podał GUS, z czego 79,7 proc. stanowili turyści z Polski, a 20,3 proc. z zagranicy.
Łącznie liczba gości wzrosła o 65,6 proc. w porównaniu do 2021 r. Liczba osób korzystających z hoteli w zeszłym roku była również wyższa względem 2019 r. (o 1,1 proc.) - wyliczają autorzy raportu.
I zwracają uwagę, że mimo to nie odbudował się popyt ze strony zagranicznych turystów.
Zestawiając liczbę obywateli innych krajów korzystających z hoteli w 2022 r. do wyników z 2019 r. nadal widoczny jest spadek (-19,8 proc.). Mniejsza liczba turystów zagranicznych wynika z postrzegania Polski jako kraju o zagrożonym bezpieczeństwie ze względu na sąsiedztwo Ukrainy, gdzie toczą się działania wojenne. Liczba ta mogłaby być jeszcze niższa, gdyby nie uchodźcy, którzy w pierwszych miesiącach konfliktu licznie korzystali z hoteli - wyjaśniają.
...ale zyski niekoniecznie
Autorzy raportu wskazują, że sytuację na rynku hotelowym dobrze odzwierciedla wskaźnik RevPAR, który szacuje przychód z jednego pokoju. I tak, najwyższą jego wartość w 2022 r. osiągnęła Warszawę - 278 zł (wynik wyższy o 84,3 proc. w porównaniu z 2021 r. - 151 zł). Drugie miejsce zajęło Trójmiasto z wynikiem 263 zł. Na kolejnych pozycjach znalazły się Kraków (177 zł), Wrocław (176 zł) i Poznań (161 zł).
Natomiast najwyższy przyrost wskaźnika RevPAR w porównaniu do 2021 r wypracował Kraków - aż o 102,3 proc.
Nadal był on jednak niższy (o 25,8 proc.) niż przed pandemią. Stolica Małopolski przed pojawieniem się COVID-19 była destynacją najczęściej odwiedzaną przez turystów zagranicznych. Trudności w odbudowywaniu się krakowskiego rynku hotelowego wynikają przede wszystkim z obaw dotyczących odwiedzin tej części Polski, związanych z bliskością pogrążonej w wojnie Ukrainy - komentują autorzy raportu.
Polacy napędzili ruch
Zdaniem ekspertów w 2022 r. ruch był generowany przede wszystkim przez polskich turystów wypoczywających z rodzinami. Pod względem przychodów zeszły rok był najlepszy od wielu lat i spora część hoteli osiągnęła wyższe wyniki niż przed pandemią. A biorąc pod uwagę obłożenie, hotele zamknęły 2022 r. na poziomie zbliżonym do 2019 r. Popyt na usługi hotelowe nadal jest wysoki, jednak rosnące koszty budowy i niepewne zyski skutecznie blokują hotelarzy przed podejmowaniem decyzji o realizacji nowych obiektów.
Pierwsze miesiące 2023 r. napawają entuzjazmem patrząc zarówno na dane dotyczące obłożenia, jak i średnich przychodów z jednego pokoju. Wzrost cen noclegów nie jest jednak równoznaczny z wyższymi zyskami w branży. Hotele nadal nie osiągnęły marż sprzed pandemii. Podwyżka cen za pobyty jest ściśle związana z rosnącymi kosztami działalności. Wzrosty widoczne są tylko w ujęciu nominalnym. Po uwzględnieniu kosztów i inflacji wyniki nadal są niższe niż te osiągane przed pojawieniem się koronawirusa, a więc rentowność branży spada – zauważa Korczyński.
Zdaniem ekspertów przed branżą hotelarską wciąż jest wiele wyzwań. W tym roku głównie ze względu na wysokie ceny.
W 2023 r. koszt pobytu w hotelach będzie droższy, czego skutkiem będzie skracanie wyjazdów i rezerwowanie ich na ostatnią chwilę. Konieczność podnoszenia cen przez hotelarzy wynika z rosnących wynagrodzeń pracowników oraz kosztów utrzymania obiektu. W związku z tym sukces odniosą tylko ci, którzy trafnie pokierują strukturą przychodów i kosztów. Jak do tej pory hotelarze przenoszą rosnące wydatki na klientów, podwyższając stale ceny pobytów. Nie można spodziewać się jednak, że coraz wyższe koszty noclegów będą stale akceptowalne przez turystów – podkreśla Korczyński.
Autorzy raportu przewidują, że obecny rok będzie nadal niestabilny dla rynku hotelowego przede wszystkim przez wysoki poziom inflacji, coraz wyższe koszty utrzymania oraz sytuacją za wschodnią granicą. Będzie również znacznie mniej otwarć się hoteli. Wyraźnie widać wstrzymanie planowania nowych projektów, co może być związane z trudnościami z finansowaniem oraz obawami, jakie generują wysokie koszty budowy i zarządzania, a także niestabilna sytuacja gospodarcza. Podkreślają również, że branża hotelarska nadal wyczekuje na zwiększone możliwości finansowania w bankach.