Gospodarka

Zamknięcie przedszkoli, dużych sklepów meblowych i marketów budowlanych, a także salonów fryzjerskich i kosmetycznych. Do tego właściwie sprowadzają się restrykcje, które rząd wprowadza od soboty w dniu, w którym przekroczyliśmy 34 tys. zakażeń w ciągu doby. To jednak śmiesznie łagodne obostrzenie na tle tych, które rok temu rząd wprowadził przy setki razy mniejszej liczbie zakażeń.

Zamknięte żłobki i przedszkola, sklepy meblowe i budowlane, i surowsze limity w sklepach to niektóre z nowych obostrzeń. Ponad 34 tysięcy nowych przypadków, 27 tys. zajętych łóżek covidowych i 2,7 tys. respiratorów. Dane epidemiczne w czwartku potwierdziły, że rozwój epidemii koronawirusa następuje w dramatycznym tempie i konieczne są nowe restrykcje.

Think tank WiseEuropa pod lupę wziął Krajowy Plan Odbudowy. Powstały w ten sposób raport zatytułowali znamiennie „Podróż bez kompasu”.

Kancelaria premiera poinformowała, że przedsiębiorcy, którzy skorzystali z pierwszej tarczy antykryzysowej, nie muszą zwracać subwencji. W kieszeniach polskich firm zostanie dzięki temu dodatkowe 7 mld zł.

Galopująca epidemia, która już doprowadza system ochrony zdrowia na skraj załamania i zbliżające się Święta Wielkanocne wymuszają na rządzie wprowadzenie kolejnych obostrzeń. Ostrzeżenia, że pełny lockdown jest już o krok, padły już z ust profesorów Horbana i Terleckiego, a we wtorek wieczorem rychłe ogłoszenie nowych obostrzeń zapowiedział sam premier Mateusz Morawiecki.

W lutym przybyło 9,2 tys. osób bez pracy, najwięcej od kilku lat. Czyżby sytuacja na rynku pracy zaczynała się psuć?

Aż połowa zakażeń koronawirusem w Polsce ma obecnie miejsce w zakładach pracy. Takimi najnowszymi danymi od służb sanitarnych podzielił się w poniedziałek minister zdrowia. Adam Niedzielski na razie jedynie zaapelował, „żeby tam, gdzie to możliwe przechodzić na pracę zdalną”, ale w sytuacji wymykającej się spod kontroli epidemii pokazuje to kolejny możliwy kierunek zwiększania przez rząd obostrzeń.

Trudno o lepszą datę debiutu drugiej odsłony programu „Moja Woda” niż w Światowym Dniu Wody. Przygotowany na ten cel budżet to 100 mln zł.

Bony żywnościowe i obniżony VAT dla gastronomii – taki pomysł rozważa ponoć rząd. Ale Paweł Borys, szef PFR, twierdzi: nic o tym nie wiem. Bo i po co ratować teraz restauracje? Trochę już za późno. Te, co miały upaść, i tak upadną, a do czerwca niedaleko, wtedy już być może knajpy zostaną otwarte i można będzie powiedzieć: macie wolną rękę, radźcie sobie.

Sprzedaż detaliczna nie dość, że na minusie, to na dodatek poniżej konsensusu, a produkcja budowlano-montażowa niższa o 17 proc. Piątek przyniósł kolejne nie za fajne dane z polskiej gospodarki.

Nauka zdalna także w klasach I-III, zamknięcie hoteli, basenów, teatrów, muzeów, siłowni, stoków narciarskich, a nawet kasyn. Od północy z piątku na sobotę surowsze obostrzenia zaczną obowiązywać w całej Polsce, ale dotąd wiedzieliśmy to tylko z konferencji prasowej ministra zdrowia i ze slajdów. Formalnie pojawiła się dotąd zapowiedź rozporządzenia covidowego w wykazie prac legislacyjnych rządu, ale Polacy już dostają alert RCB o ograniczeniach.

Wybuch trzeciej fali pokrzyżował plany nie tylko wam, ale również rządzącym. Prawo i Sprawiedliwość odwołało wielką konwencję programową, na której miała zaprezentować Nowy Ład, a więc pomysł, jak na nowo ułożyć gospodarkę Polski po pandemii, założenia reformy podatkowej i służby zdrowia.

Wzrost produkcji sprzedanej przemysłu w lutym był wyraźnie niższy od większości prognoz. Dobra wiadomość jest taka, że jeśli przyjrzymy się wykresom, to wyjdzie na to, że przemysł powrócił do trendu sprzed pandemii.

Tydzień temu na COVID-19 zachorowało niecałe 8 tys. Polaków, dzisiaj ponad 25 tys. Trudno się dziwić, że minister zdrowia zwołał w trybie pilnym konferencję, żeby ogłosić wprowadzenie nowych ogólnokrajowych obostrzeń.

Skok zakażeń o prawie 8 tysięcy w ciągu zaledwie tygodnia do ponad 25 tysięcy dobowych przypadków, rekordowa liczba zajętych respiratorów oraz postępujący paraliż służby zdrowia. Tak wygląda sytuacja w środę 17 marca, czyli dniu wizyty premiera Morawieckiego w Paryżu. Pozory mogą mylić – to nie znak, że rząd spokojnie panuje nad sytuacją w kraju. Konferencja prasowa ministra zdrowia właśnie została przyspieszona i pewnie już dziś poznamy zasady ogólnokrajowego lockdownu.

Główny Urząd Statystyczny podał dane z rynku pracy. Zatrudnienie w firmach zatrudniających co najmniej 10 osób poszło w górę najbardziej od sierpnia, pensje w porównaniu do stycznia wzrosły o 0,6 proc.

Prawie 11 tysięcy nowych zakażeń zanotowanych w niedzielę oznacza olbrzymi wzrost w stosunku do danych sprzed tygodnia, ale minister zdrowia na razie poprzestał na stwierdzeniu, że to „bardzo niepokojący sygnał”. Adam Niedzielski ostrzegł jednak, że lockdown może zostać wprowadzony w całym kraju, jeśli będziemy mieli do czynienia z przyśpieszeniem dynamiki zakażeń.

Średnia zakażeń z 7 dni przekroczyła już 14 tysięcy – ogłosił w czwartek minister zdrowia, oceniając, że realizuje się „czarny scenariusz” rozwoju epidemii koronawirusa. Nowe obostrzenia już od najbliższego poniedziałku obejmą także województwa mazowieckie i lubuskie.

Ponad 21 tys. nowych zakażeń, czyli aż o 6 tysięcy więcej niż tydzień wcześniej. Oficjalne dane wskazują na gwałtowny rozwój covidowej epidemii, co oznacza, że rząd będzie musiał zareagować nowymi obostrzeniami. Od soboty województwo pomorskie wchodzi w lockdown, ale to nie rozwiąże problemu rozpędzającej się epidemii na Mazowszu czy w Lubuskiem. Już zapowiedziano konferencję prasową ministra zdrowia.

Jacek Ozdoba, wiceminister klimatu i środowiska, w rozmowie z serwisem money.pl stwierdził, że decyzje o wprowadzeniu w Polsce systemu kaucyjnego już zapadły. Nie wiadomo tylko, czy zajmie się tym rząd, czy sami producenci napojów.