Bezrobocie w górę. Zmiany w prawie napompowały statystyki
Bezrobocie znów poszło w górę, a urzędy pracy odnotowują większy ruch niż przed rokiem. Nie jest to jednak efekt masowych zwolnień czy załamania rynku pracy, lecz konsekwencja nowej ustawy, która od czerwca zmieniła zasady rejestracji bezrobotnych i napompowała statystyki.

Stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła do 5,4 proc., czyli o 0,2 punktu procentowego w skali miesiąca i o 0,4 punktu w skali roku. Na koniec lipca 2025 roku w urzędach pracy było zarejestrowanych 830,8 tys. osób bezrobotnych – podał Główny Urząd Statystyczny. To o 4,2 proc. więcej niż w czerwcu i aż o 8,5 proc. więcej niż rok wcześniej.

Dane GUS są zbieżne z szacunkami Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedstawionymi na początku miesiąca. Resort na podstawie danych pozyskanych z pośredniaków oszacował wówczas, że stopa bezrobocia rejestrowanego wzrosła do 5,4 proc., a bez pracy pozostawało 830,6 tys. osób.
Ekonomiści: to efekt nowej ustawy
Eksperci zwracają uwagę, że wzrost bezrobocia nie jest konsekwencją nagłego pogorszenia koniunktury na rynku pracy.
Nieoczekiwany wzrost stopy bezrobocia nie wynika z nagłego pogorszenia rynku pracy, ale jest wynikiem zmian regulacyjnych – oceniają analitycy Pekao.
Ustawa o rynku pracy i służbach zatrudnienia, która weszła w życie w czerwcu, znacząco zmieniła sposób rejestracji bezrobotnych. Od teraz można rejestrować się w urzędzie pracy w miejscu zamieszkania (a nie zameldowania), a rolników przestał obowiązywać limit 2 ha.
Szacujemy, że ok. 25-30 tys. nowych bezrobotnych to osoby, które już wcześniej pozostawały bez pracy, ale dopiero teraz mogły formalnie się zarejestrować – tłumaczą ekonomiści Pekao.
Największe wzrosty liczby rejestracji urzędy odnotowały w dużych miastach, m.in. w Łodzi, Wrocławiu i Warszawie.
Mniej ofert pracy
Nowe przepisy odbiły się także na statystykach ofert zatrudnienia. W lipcu pracodawcy zgłosili do urzędów pracy 45,9 tys. propozycji, z czego ponad jedną czwartą stanowiły ogłoszenia z sektora publicznego. Jednak – jak wskazuje GUS – część z nich pozostawała niewykorzystana dłużej niż miesiąc.
Ekonomiści podkreślają, że reforma zaostrzyła zasady weryfikacji pracodawców.
Urzędy muszą sprawdzać, czy zgłaszający nie mają zaległości finansowych. Dodatkowo zlikwidowano tzw. test rynku pracy, czyli obowiązek wykazania, że na dane stanowisko nie można znaleźć krajowego pracownika – zauważają eksperci Pekao.

Napływ i odpływ z bezrobocia
W lipcu zarejestrowano 108,4 tys. nowych bezrobotnych – o 27 proc. więcej niż w czerwcu. Aż 74 proc. tej grupy to osoby rejestrujące się ponownie. W strukturze nowych rejestracji przybyło długotrwale bezrobotnych (24,9 proc.), absolwentów (7,5 proc.) i osób dotychczas niepracujących (12,7 proc.).
Z drugiej strony z rejestrów skreślono 74,6 tys. osób. Najczęściej powodem była podjęta praca, choć mniej osób niż rok wcześniej zdecydowało się na szkolenia lub staże.
Niepokojąco wyglądają dane dotyczące planowanych zwolnień. W lipcu 38 zakładów zadeklarowało redukcję 5,5 tys. miejsc pracy, z czego 2,1 tys. w sektorze publicznym.
Czytaj więcej w Bizblogu o rynku pracy
Ustawa o rynku pracy namieszała w danych
GUS zaznacza w komunikacie, że od 1 czerwca obowiązuje nowa ustawa o rynku pracy i służbach zatrudnienia.
W rezultacie część danych publikowanych została dostosowana do obecnego stanu prawnego i aktualnej terminologii ustawowej, co może wpływać na porównywalność bieżących danych z wcześniejszymi okresami – podkreśla urząd.