Gigant wegemięsa wchodzi do Polski. Co powiecie na roślinne burgery i sznycle bez drobiu?
Firma Vion z Niderlandów może sporo namieszać na polskich stołach. Po tym, jak w ubiegłym roku zarząd spółki zainteresowały zamienniki mięsa - z największym zainteresowaniem zaczął patrzeć w stronę naszego kraju, gdzie w sklepach jednak tego typu produktów jeszcze aż tak dużo nie ma.
Ostatnie analizy wskazują, że globalny rynek zamienników mięsa – wart w 2019 r. 1,6 mld dol. – ma do 2026 r. urosnąć nawet do 3,5 mld dol. Trend powodowany jest głównie rosnącym popytem na produkty wegańskie. I siłą rzeczy, chcąc szukać nowych możliwości zysku, w tym kierunków muszą powoli zerkać nawet najwięksi producenci żywności na świecie.
Dobrym przykładem jest firma Vion z Niderlandów, która z przychodami na poziomie 4,7 mld dol. w 2018 r. jest znanym graczem na rynku. Co ciekawe: spółka jest też największym producentem mięsa ekologicznego w Europie. A teraz idą ostro w zamienniki mięsa. Jak donosi portalspozywczy.pl, jednym z głównych kierunków ekspansji ma być Polska.
Z zainteresowaniem patrzymy zwłaszcza na Polskę, która rozwija się szybko, ale w sklepach nie ma jeszcze zbyt wielu produktów tego rodzaju
– przekonuje generalny menadżer Vion Willem Cranenbroek.
Zamienniki mięsa - ruszyła już produkcja
W Vion nie lubią rzucać słów na wiatr. Na potrzeby produkcji zamienników mięsa przekazano cały zakład produkcyjny w Leeuwarden, gdzie do tej pory produkowane było mięso wołowe. Powołali do życia też specjalny dział badawczo-rozwojowy, który ma przewidywać, które bezmięsne produkty mogą na rynku cieszyć się największą popularnością. Skrupulatnie też mają analizować sam skład tego mięsa bez mięsa.
Zależy nam na tym żeby w zakładzie nie było żadnego zwierzęcego DNA. Uważamy, że aby móc nazwać produkt wegetariańskim czy wegańskim, trzeba produkować go w odrębnym zakładzie
– uważa Willem Cranenbroek.
Zakład w Leeuwarden pełną zdolności produkcyjną ma osiągnąć w połowie roku. Pierwsze dania z roślinnym mięsem powinny być już gotowe pod koniec lutego. Dzięki zaangażowaniu pięciu linii produkcyjnych ma tutaj wytwarzać się nawet 5-6 ton produktów rocznie.
Sznycel drobiowy bez drobiu
Dlaczego akurat Polska tak zainteresowała Vion? U nas rynek mięsa roślinnego wydaje się jeszcze nie być w ogóle wyeksploatowany. Owszem, widoczne są jakieś próby zaistnienia Pekpolu, czy Sokołowa, ale o jakimś ogólnokrajowym trendzie jednak trudno mówić.
I w tym upatrują swoją szansę biznesmeni z Niderlandów. Jeszcze w tym półroczu mamy poznać stamtąd trzy produkty: burgera roślinnego (z soi), sznycla drobiowego i mięso wołowe (oba produkty powstają na bazie białka grochowego i pszennego). W drugiej połowie roku na polskich półkach sklepowych z kolei wylądują roślinne filety z kurczaka i kiełbaski. W nieco dłuższej „kolejce” poczeka „bekon” w plastrach, czy paluszki rybne - rzecz jasna bez ryb.
Różnice z Beyond Meat: cena i kalorie
Szacując swoje szanse nad Wisłą, przedstawiciele Vion porównują swoje produkty w pierwszej kolejności z najbardziej bodaj rozpoznawalnym sztucznym mięsem, czyli Beyond Meat. Europejskim dystrybutorem tego roślinnego mięsa rodem z Los Angeles jest niderlandzka spółka Zandbergen. Ale pobratymcy z Vion tej konkurencji wcale się nie boją. Beyond Meat zamierzają pokonać przede wszystkim ceną.
W Holandii Beyond Meat sprzedaje dwa kotlety po 6 euro. Uważamy, że taki produkt powinien być o połowę tańszy
– twierdzi Willem Cranenbroek.
Roślinne burgery Vion mają być też mniej kaloryczne od tych spod znaku Beyond Meat. 100 gram ich kotleta ma zwierać ok. 200 kalorii, a taka sama ilość Beyond Meat ma już dać 260 kalorii. I, jak zapewnia generalny menadżer spółki, mają zwierać o 20-25 proc. tłuszczu od swoich kulinarnych „konkurentów”.