Ledwie ochłonęliśmy po Polskim Ładzie. Po reformie, która miała „upraszczać” skończyła się chaosem, poprawkami pisanymi w biegu i masową utratą zaufania do państwa. Kto by chciał przerabiać raz jeszcze? Oczywiście my, Polacy. Wdrażając KSeF, państwo znów podąża tą samą drogą.

Polski Ład był bolesny, ale mimo wszystko dotyczył głównie pieniędzy. Wyliczeń. Zaliczek. Można było coś skorygować, poprawić, wyrównać. KSeF idzie dalej. Dotyka dokumentu, który funkcjonuje w niemal każdej dziedzinie życia gospodarczego i administracyjnego.
Faktura VAT to dziś nie tylko podstawa rozliczenia podatku. To dowód w sądzie, załącznik do wniosku, warunek wypłaty refundacji, dokument dla gminy, funduszu czy agencji. I właśnie ten obieg faktur państwo próbuje zmienić jednym ruchem.
System podatkowy jest gotowy. Państwo jako całość – nie
Od 1 lutego 2026 r. jedyną legalną fakturą VAT dla podatnika będzie ta zapisana w KSeF. Papier, PDF czy skan przestają być dokumentem. Zostaje co najwyżej wizualizacja z kodem QR – techniczny obraz faktury, który sam w sobie fakturą nie jest.
Problem polega na tym, że ogromna część procedur administracyjnych wciąż wymaga „dołączenia faktury” albo jej kopii. Dotyczy to m.in. rejestracji samochodów firmowych, zwrotu akcyzy za paliwo rolnicze, refundacji z PFRON, dotacji na rozpoczęcie działalności czy rozliczeń środków unijnych. W tych obszarach nie zmieniono ani przepisów, ani procedur.
Brak koordynacji jak z czasów Polskiego Ładu
Najbardziej niepokojące jest to, że nie widać realnej koordynacji na poziomie rządu. KSeF powstał w resorcie finansów, ale jego skutki rozlewają się po całym państwie. Komitet ds. Cyfryzacji nie opiniował systemu, nie powstał międzyresortowy plan dostosowania procedur, a poszczególne instytucje działają tak, jakby problem ich nie dotyczył.
W opinii dla „Rzeczpospolitej” radca prawny Łukasz Bator zauważa, że skutki KSeF wykraczają daleko poza sam system podatkowy i bez zmian w przepisach sektorowych mogą prowadzić do problemów w funkcjonowaniu administracji publicznej.
To brzmi znajomo. Dokładnie tak samo wyglądał początek Polskiego Ładu. Reformę przygotowano w jednym obszarze, ale nie sprawdzono, jak zadziała w reszcie systemu.
Czytaj więcej w Bizblogu o KSeF
Prowizorka albo paraliż
Jeśli nic się nie zmieni, możliwe są tylko dwa scenariusze. Albo urzędy zaczną blokować sprawy, bo „nie ma faktury”, albo powstanie nieformalna prowizorka: przyjmowanie wizualizacji, wydruków i zrzutów ekranu bez jasnej podstawy prawnej. Oba warianty oznaczają chaos i nierówne traktowanie obywateli.
Polski Ład nauczył nas jednego: największe problemy nie zawsze wybuchają pierwszego dnia. Często zaczynają się po cichu – w urzędzie gminy, w sądzie, w instytucji wypłacającej wsparcie. KSeF ma wszelkie cechy reformy, która może pójść dokładnie tą samą drogą.
Z tą różnicą, że tym razem pytanie nie brzmi „ile zapłacę podatku”, lecz czy w ogóle uda się załatwić sprawę.







































